Witam wszystkich!
Cierpię na depresję. Od tygodnia biorę Wellbutrin. Lekarz zmienił mi lek, bo wcześniej brałam citabax. Po citabaxie nie czułam żadnej różnicy w moim samopoczuciu. Ciągle spałam, byłam zmęczona, wszystko miałam gdzieś, a jednocześnie wyrzuty sumienia, że nie robię tego co powinnam. Oczywiście poczucie własnej wartości = poniżej zera. Lecz najbardziej dominujące uczucie to poczucie nie mocy, niezdolności do niczego. Dodam jeszcze, że jestem po próbie samobójczej, która miała miejsce prawie rok temu, ale do tej pory nie umiem się do końca podnieść z tego co mnie w życiu spotkało. No i ciągle rozwijająca się depresja.
Teraz gdy przyjmuję wellbutrin czuję się fatalnie. Rozumiem, że to normalne - dopiero tydzień minął. Ale strasznie uciążliwe są te skutki uboczne: bóle brzucha, mdłości, bezsenność, zawroty i ból głowy i nagłe chwilowe załamki. Czytając posty Ani25 podbudowałam się trochę, że może będzie lepiej i wierzę w to. Ale jest jedno ale...
Choruję na padaczkę od wielu lat. Wg ulotki nie powinnam przyjmować takich leków, bo mogą powodować napady. Lekarz mówił, że to nie ma nic wspólnego... To ja już nie wiem... W sumie na ulotce citabaxu była podobna informacja, ale mi ten lek nie zaszkodził. Narazie po welbutrinie tez nie było żadnych sensacji, tj ataków, ale mam te zawroty głowy. Czasami mam wrażenie, że zemdleje. Kiedy brałam seronil miałam atak za atakiem i tego się boję. No i moje pytanie: Czy jest ktoś taki kto razem z depresją leczy się tez na padaczkę? Może przyjmuje też wellbutrin? Jak to wygląda?
Pozdrawiam wszystkich i życzę bycia jak najkrócej królikiem doświadczalnym i znalezienia swoich cudownych leków.