Witam
Po 10 latach nerwica uderzyla z kilkukrotną siłą nie do wytrzymania.
Rozpisze krótko co sie stalo, by ktokolwiek mogl cokolwiek doradzic.
- Natretne piosenki od razu po przebudzeniu od rana do wieczora
- zaburzenia myslenia , by w glowie cokolwiek sobie poukladac to mission impossible ( prosty plan dnia powtarzam w glowie 20 razy )
- natłok mysli, przewaznie nie adekwatne do sytuacji
- wpadam w taki amok/trans przez ten natłok mysli, mając wrazenie , ze wariuje i nie jestem soba
- niby rozmawiam logicznie i logicznie odpowiadam ale w głowie nie potrafie sie totalnie skupic i cokolwiek poukladac
- z dnia na dzien z czlowieka z " głową na karku ", ktory potrafil robic 5 rzeczy na raz ,czuje sie sparalizowany umyslowo
- zero koncentracji, skupienia, swobody luznego myslenia, totalnie nie czuje sie soba
Leki od psychiatry juz dostalem, pytanie do Was o jakies porady.. i czy to moze byc cos grubszego niz nerwica ?
Jest bardzo ciezko momentami...
P.S
Moj ostatni post tutaj zamieszczony był 10 lat temu , kto by pomyslal ze tu wroce:)