A więc przez większość swojego życia nie byłam z siebie zadowolona. Mam obniżoną samoocenę, poczucie mniejszej wartości. Jestem przeczulona na punkcie opinii innych, cały czas przejmuję sie tym co inni o mnie myślą i przez to nigdy nie moge być tak naprawde sobą. W tej chwili studiuję i chociaż liceum ukończyłam z dobrymi wynikami to i tak wydaje mi się że nic mi nie wychodzi i że jestem do niczego bo zawsze znajdzie się taka rzecz która nie pozwoli żeby było tak jak bym chciała, wiec już nie wierze że cokolwiek mi się uda i że coś osiągne. Od 3 lat jestem w związku niby wszystko jest ok ale od jakiegoś czasu bardzo szybko wybucham. Mały drobiazg wyprowadza mnie z równowagi i doprowadza to do kłótni z moim chłopakiem. I po dzisiejszej naprawde małej sprzeczce zrobiło mi sie słabo, cała drżałam i serce mi strasznie kołatało. Chciała bym sie dowiedziec czy to nerwica czy może nic poważnego tylko małe zdenerwowanie spowodowane ostatnimi stresami (a ostatnio miałam ich wiele.) Z góry dziękuje za odpowiedzi! Pozdrawiam