Skocz do zawartości
Nerwica.com

GabiM

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez GabiM

  1. ...a może to wszystko nie ma najmniejszego sensu... Może lepiej odejśc zapomniana, odżucona, kochająca lecz niekochana... Ja już chyba nie mam na to wszystko siły, przerosły mnie problemy życia codziennego... A miało byc tak pięknie, miało nie wiac w oczy nam... a tu wieje, cholernie wieje... Poszedł sobie, zamknął drzwi i poszedł, stwierdził, że nie dorósł, że nie podoła zadaniu bycia głową rodziny... Poszedł i nie wraca, nie pyta, nie dzwoni to chyba nie kocha... a ja??? Ja kocham, tą samą młodzieńczą (naiwną) miłością co kiedyś ale już nie tak...już nie tak mocno...ja mu chyba tego nie wybacze!! Głupia- poszedł sobie-ale musi wrócic, musi!!!! Zapomniał o nas??? Ja nie chce o tym myślec, chce się cofnąc w czasie, uciec od problemów??? Ale jak??? Chyba tylko... ale jak i czy wtedy będzie lapiej??
  2. GabiM

    Depresja objawy

    ...a może to wszystko nie ma najmniejszego sensu... Może lepiej odejśc zapomniana, odżucona, kochająca lecz niekochana... Ja już chyba nie mam na to wszystko siły, przerosły mnie problemy życia codziennego... A miało byc tak pięknie, miało nie wiac w oczy nam... a tu wieje, cholernie wieje... Poszedł sobie, zamknął drzwi i poszedł, stwierdził, że nie dorósł, że nie podoła zadaniu bycia głową rodziny... Poszedł i nie wraca, nie pyta, nie dzwoni to chyba nie kocha... a ja??? Ja kocham, tą samą młodzieńczą (naiwną) miłością co kiedyś ale już nie tak...już nie tak mocno...ja mu chyba tego nie wybacze!! Głupia- poszedł sobie-ale musi wrócic, musi!!!! Zapomniał o nas??? Ja nie chce o tym myślec, chce się cofnąc w czasie, uciec od problemów??? Ale jak??? Chyba tylko... ale jak i czy wtedy będzie lapiej??
  3. GabiM

    Proszę o pomoc;((

    Nie rozważałam ale chyba to dobry pomysł, chociaż nie jestem o tym do końca przekonana.
  4. GabiM

    Proszę o pomoc;((

    Monipulacja to jego drugie imie. On cały czas wini mnie za cała tą sytuację. Jego zdaniem wzięłam stronę rodziców a powinnam jego. Pewnie po części ma racje ale zostałam postawiona pomiędzy młotem a kowadłem. Cały czas mi podaje przykłady,jak się stara naprawic sytuację(przykład tego mieszkania). Ale cały czas tylko chce a niestety nic nie robi. Wcale nie jestem silna, robie tylko dobrą mine do złej gry, nie mogę sobie z tym wszystkim poradzic ale naszczęście mam dzidzie ona jest całym moim światem i mam dla kogo zyc-komuś jestem potrzebna. Gdyby nie ona to nie wiem co by było...
  5. Jestem mężatką od 3 lat, mamy cudownego dzieciaczka (pewnie powiecie, że to też z 'wpady'- nie nawidze tego słowa gdyż dla mnie dzieci biorą sie z miłości-tak dzidzia pojawiła się ciut za wcześnie, nie byliśmy przygotowani ale już wcześniej myślelismy o ślubie,mianowicie potajemnie więc się pobraliśmy). Hmmm...kocham męża nadal i zawsze kochałam ale różnie to się układało. Mieszkamy w małej miejscowości gdzie wszyscy sie znaja i wszyscy wszystko o sobie wiedzą. Jego rodzice wpajali mu przez całe życie, że nie ważne z kim się ożeni tylko jak bogato, to była według nich podstawa sukcesu. Może... u mnie syt. była taka, że nie jestem jedynaczką ale mam wspaniałych rodziców, którzy dbają o mój byt materialny-mianowicie dostałam dom(stan surowy) wraz z działką-ale ku zaskoczeniu wszystkich-żle!! Tak teściowie strasznie się oburzyli, że ich syn ma wykańczac dom ponieważ ich zdaniem powinien mieszkac w moim domu rodzinnym, moi rodzice powinni się usunąc na dalszy plan a on powinien objąc 'władze'. I cały czas miałam przez to problemy i kłótnie od męża!! Za biedna, za mało majętna, do niczego się nie nadaje(ponieważ nie pracuje tylko studiuje i wychowuje dzidzie), nie potrafie sprostac jego wymaganiom, za mało inteligentna,naiwna w stosunku do moich rodziców którzy mnie wykiwają i nic nie dadzą..można wymieniac bez konca. Mieszkalismy z rodzicami moimi, gdyż tesciowie z góry zastrzegli, że u nich nie da rady bo mają dwie córki, dzieckiem też się nie zajmą bo nie mieszkamy u nich(chociaż nie byli o to proszeni). A jakieś 3 miesiące temu wybuchła awantura ponieważ mój mąż zaczął 'podskawiwac' do moich rodziców. Zaczął wypominac, że za mało od nas dostał (chodzi o posag), że ja mam natychmiast isc do pracy nawet za 400 zl a dziecko do żłobka, ze skoro chciałam dziecka to mam sobie radzic. Dodam jedynie, że on nie pracuje, jedynie u rodziców, którzy ostatecznie nic mu nie dali chociaż cały czas mi wypominał jacy to jego rodzice chojni bo mu powiedzieli, ze cos mu tam dadzą a jacy to moi żli i jak ich nie cierpi. Niestety prawda jest taka, że cały czas był sterowany przez mamusie, która kazała mu 'brac ile się da'. Wiedziałam, ze jest nie do końca szczera ale o takądwulicowosc jej nie podejrzewałam, tak strasznie fałszywa kobieta-szok. Ale nie docierało i nie dociera nadal, że krzywde robi jedynie swojemu synowi. I tak juz 2 miesiące, mieszkamy oddzielnie, komunikujemy się ale zazwyczaj sms. Udaje jak to go bardzo interesuje dziecko i ja chociaż wątpie w to szczerze. Ale ja jestem twarda i nie dam sobą pomiatac, postanowiłam, ze z jego pomocą czy bez zamieszkam w moim ukochanym domku z dzidzia a skoro on nie chce to niech mieszka z mamusia. A dodam, ze dostałam propozycje zamieszkania w mieszkaniu, które miałby niby wynając mąz dla nas. Ale czy to ma sens skoro mamy gdzie mieszkac, całe piętro było nasze, jedynie gdyby się zachowywał byłoby ok. A powoli byśmy konczyli do bo z tego co mówi to ma fundusze ... Nie wiem czy dobrze robie, pewnie nie, pomóżcie co mam robic, żeby rodzina znów była w komplecie, czy warto? Może lepiej zostac samotna matka ale kocham go mimo wszystko....
×