Dobrze robisz Lecz nie do końca. Staraj się nie tyle je kontrolować, co akceptuj je, takimi jakie są. Wtedy znikną
Pozdrawiam
Prawdę mówiąc, szczerze wątpię by ta rada miała sens.
Kiedy się stresuję to dlatego, że wyobrażam sobie czarny scenariusz (np. to, że mnie zwalniają z pracy). Akceptuję swoje myśli i wyobrażenia, staram się jednak zmienić swoje "negatywne wyobrażenia" (np. myśleć, że moje negatywne wyobrażenia są przesadzone, bo drobna porażka w pracy nie może przecież doprowadzić do zwolnienia z pracy, a nawet jeśli tak się stanie, to poradzę sobie).
Akceptacja swoich wyobrażeń nie jest dla mnie problemem.
Akceptuję to, że mam lęki, akceptuję ich treść, jednak wolałabym rozstać się z nimi definitywnie.
Problem w tym, że odruchowo moje wyobrażenia są często negatywne.
Muszę wchodzić sama ze sobą w dialog, żeby lęki się "rozwiały", co jest niezbędne, aby myśleć i działać racjonalnie (tzn. nie ulegać lękom).
Chciałabym to zmienić i po prostu odruchowo myśleć pozytywnie.
Czy komuś z Was to się w ogóle udało?
Czy uważacie, że to jest osiągalne?
A jeśli tak - to jak?