hej wszytskim.. mam 24 lata i chyba jestem DDA choc dzis pierwszy raz o tym czytal a doszlo do mnie to wlasnie na pewnym rodzinnym wyjezdzie ... pochodze z patologicznej rodziny, ojeciec alkoholik wieczny tyran bezwgledy msciwy wbudzajacy lek niechec i wszytsko co moglo by sie jedynie zle kojarzyc... a dziecinstwo wieczny niepokoj,scisk w zoladku i to poczucie ze sie jest nikim... mam starsze rodzenstwo ktore wyprowadzilo sie z domu jak mialam 12 lat i od tego czasu nikt cie nie obronil i nie przytulil nie powiedzial dobrego slowa.. kontak na odleglosc i te niecale dzieciec lat sprawilo ze (choc myslalam ze go juz nie mam) ze mam dalej z tym problem choc juz 4 rok nie mieszkam z nimi duzo sie zmienilo ... jestem wlasnie z nimi u siostry w odwiedzinach (taki lekki przymos)dzis 5 dzien,ale te dni sa jak dla mnie jak wiecznosc, moj spokoj ktory probuje pielegnowac odkad nie mieszkam z nimi rozsypal sie w drobny mak...
wracam do polski i dzwonie do kctu zeby sie dowiedziec cos na temat terapii... chce normalnie zyc a wydaje mi sie ze jestem ksiazkowym przykladem DDA
pozdrawiam