Skocz do zawartości
Nerwica.com

młody2

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia młody2

  1. Czy ktoś był może z wizytą w centrum CBT na ul.Pieknej, a najlepiej u dr Mikulskiej? Interesują mnie wszelkie opinie na ten temat, pzdr
  2. Dzięki zbych za wskazówki myślę nad psychoterapią
  3. Cześć wszystkim, historia mojej choroby wygląda tak: już od początku gimnazjum miałem mniejsze lub trochę większe nerwice, dziś sobie myślę, że mogło to być związane ze stresami w szkole, która była b.dobra i stawiała wysokie wymagania uczniom, ale prawdziwa NN zaczęła się ponad 3 lata temu, gdy zacząłem mieć natrętne myśli, które męczyły mnie nawet do 2 tyg.; było to straszliwie męczące, z tego powodu wpadłem w depresję, która trwała blisko pół roku, jakoś po pół roku udało mi się jednak wyjść z niej, również dlatego, że nauczyłem się żyć i walczyć z natręctwami. Teraz moja choroba jest jakby w drugim cyklu, zaczęło się od tego, że ponad 2 lata temu do głowy wpadła mi kolejna natrętna myśl - że zrobiłem krzywdę swojej babci, i choć wiem, że to nieprawda i absurd, to jednak od tego czasu to świństwo cały czas chodzi mi po głowie. W 1-szym roku mojej NN z myślami walczyłem psychicznie, było to niesamowicie wyczerpujące, prawie zawsze musiałem spełnić swoisty rytuał myślowy, żeby wyrzucić z siebie natręctwo, stąd też m.in. wzięła się moja depresja, było to jednak skuteczne. Teraz moje życie zmieniło się: jestem studentem,prawie w ogóle nie mam nowych natręctw, ta jedna myśl jest jednak cały czas w mojej głowie, ja mimo wielu prób zaś nie mam dawnej siły żeby wyrzucić z ją z siebie, poza tym te rytuały myślowe są naprawdę bez sensu i choć moje życie, przynajmniej w porównaniu z pierwszym rokiem choroby jest w zasadzie normalne i na co dzień żyję w miarę spokojnie, to okropnie się męczę, też tym, że cały czas jestem jakby w martwym punkcie. Mam przy tym jeszcze taki problem, że panicznie boję się czytać na głos np. w szkole, a ostatnio boję się często patrzeć ludziom w oczy, wiem przy tym, że to są skutki uboczne mojego znerwicowania. Byłem kilkakrotnie u psychiatry, nie poradził mi on prócz leków, które nic nie dały niczego sensownego, więc naprawdę nie wiem co robić. Jeśli ktoś ma podobny przypadek to najmocniej proszę o pomoc bo naprawdę dość mam tego k***stwa! Pozdrawiam, trzymajcie się wszyscy mocno!
×