Skocz do zawartości
Nerwica.com

SAPEREAUDE23

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez SAPEREAUDE23

  1. Generalnie chciałbym zwrócić uwagę na to, że ze względu na najróżniejsze trudne (czasami bardzo ciężkie) okoliczności, które spotkały mnie w minionych latach, wykazuję objawy psychiatryczne takich chorób, jak: schizofrenia (rezydualna, katatoniczna, zdezorganizowana i niezróżnicowana-odpada tylko odmiana paranoidalna), zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne (a ściślej myśli natrętne, dręczące, które wchodzą w skład ZOK), pograniczne zaburzenie osobowości (osobowość typu borderline) i depresja/dystymia. Tak, nie przesadzam, mój stan pasuje do bardzo wielu wyznaczników w/w przypadłości. Jestem tego prawie pewien, gdyż od dłuższego czasu intensywnie studiuję Wikipedię i inne źródła internetowe traktujące o zaburzeniach psychiatrycznych i lekach psychotropowych. Wykazuję m.in. takie objawy, jak: obniżony nastrój (chociaż zdarzają mi się okresy bardzo przyjemne, ale przeważa smutek-czyli właściwie wahania nastroju) powiązany z anhedonią (utratą radości z życia), zaniedbywanie podstawowych zasad higieny (mogę nie myć się przez wiele dni pod rząd i "spływa" to po mnie), zaniżona samoocena (zasadniczo, ale nie do końca, gdyż niestabilny obraz samego siebie również dobrze by mnie opisywał), samooskarżenia (wyimaginowane poczucie winy), ogólny pesymizm w podejściu do życia i zrezygnowanie (uczucie pustki-braku sensu w życiu), problemy z mobilizacją do jakiegokolwiek działania, spowolnienie psychoruchowe, zaburzenia rytmu snu i czuwania (potrafię przez wiele dni pod rząd budzić się i wstawać między 12 a 15 po południu, a w innym okresie po prostu nie mogę spać dłużej niż do 5-6 rano), wzmożony apetyt, osłabienie i zmęczenie (ogólnie złe samopoczucie fizyczne), znaczne zmniejszenie zainteresowania seksem i onanizmem, silny lęk przed odrzuceniem ze strony potencjalnych znajomych czy też partnerki życiowej, otępienie/stupor (podobne jakby do autystycznego), które powoduje zaburzenia percepcji rzeczywistości, obsesja z przewagą myśli/ruminacji natrętnych, które ma charakter irracjonalny, jednakże nie potrafię się od niej uwolnić pomimo zdroworozsądkowego tłumaczenia sobie, że nie ma czym się przejmować, nie jestem w stanie z nią wygrać (chodzi tutaj o obsesję na punkcie osoby spowinowaconej z moją rodziną i samych członków rodziny, którzy bardzo zazdroszczą mi, że posiadam więcej od nich i mam lżejsze od nich życie, co wywołuje u mnie cierpienie w postaci poczucia mojej winy, którego nie jestem w stanie odeprzeć samodzielnie i bardzo mnie to boli psychicznie, wywołuje to zresztą u mnie również zaburzenia myślenia i koncentracji, a właściwie ich dezorganizację, z którą nie jestem w stanie wygrać), spłycenie afektu, zaburzenia emocjonalności (chociaż bardzo kocham pewną dziewczynę, to i tak tłumię to uczucie w sobie i nie wykazuję w stosunku do niej inicjatywy mimo tego, że jestem prawie pewien, iż jest to uczucie odwzajemnione, miewam okresy, że bardzo mi na niej zależy i jestem wówczas wręcz zły na siebie, że nic nie robię w kierunku umówienia się z nią, a w innych okresach totalnie mi to "zwisa", a wręcz nie chcę się umówić-te przeciwstawne sobie stany występują periodycznie, na przemian, "tłukę się" ze swoimi uczuciami), dziwaczność oraz ekscentryczność wypowiedzi. Ponieważ miałem się streszczać (już w ramach innego wątku), to teraz podam już tylko na zakończenie zestawienie przyczyn, które w mojej ocenie doprowadziły mą psychikę do takiego stanu: -wyjechanie na studia dzienne do innego miasta, oddalonego od domu rodzinnego o około 150 km, w wieku 18 lat (tak, nie miałem jeszcze 19 lat, co prawda wiem, że bardzo wielu ludzi spotkało to samo, ale dla mnie rozstanie z mamą było bardzo dużym szokiem psychicznym i wywołało u mnie traumę, mimo że przyjeżdżałem przez całe studia do domu na weekendy co 2 tygodnie, nie byłem dobrze, a właściwie w ogóle, przygotowany psychicznie na ten wyjazd, do nowego miasta zamieszkania zacząłem na dobre przyzwyczajać się dopiero od III/IV roku studiów); -długie i uciążliwe dojazdy do rzeczonego ośrodka akademickiego pociągami pospiesznymi (2-2,5 h w jedną stronę) i mikrobusami (stanowiące kontynuację, aczkolwiek zwielokrotnioną w swoim nasileniu, dojazdów do dobrego lo mikrobusem ok. 25 km w dwie strony dziennie, często zatłoczonym); -konieczność znoszenia humorzastych i opryskliwych współlokatorów w mieszkaniach studenckich/na stancjach (z jednej z nich, na IV roku, zostałem nielegalnie wyrzucony z dnia na dzień, co jeszcze bardziej wzmocniło moją traumę); -poważne problemy z moją sytuacją mieszkaniową na studiach w innym mieście, które pojawiły się od III roku (nagminne niepodpisywanie umów najmu lokali mieszkalnych przez właścicieli-wynajmujących z powodu niekorzystnej dla nich ustawy o ochronie praw lokatorów, niezameldowywania lokatorów i nieodprowadzania przez nich PIT-u od dochodów z najmu, 20-30 osób na 1 miejsce na pokoje 1-osobowe, bardzo szybko deaktualizujące się oferty stancji/mieszkań), ponadto co roku zmieniałem stancję; -ogromny natłok materiału do nauki na studiach (jestem na trudnym, ścisłym kierunku na renomowanej uczelni państwowej), którego przeżycie było dodatkowo intensyfikowane przez wcześniejsze ciężkie doznania intelektualne, a mianowicie przez zarzynanie się przeze mnie nauką w w/w dorym lo, podczas uczęszczania do którego cierpiałem na przerost ambicji i bardzo wykańczającą pracą "wyciągałem" prawie same oceny db-cel (średnia z matury 5,00, a z ocen na świadectwie dojrzałości-4,94, o mało wówczas nie zostałem Primusem Optimorum całej szkoły); -nieobecny i chłodny ojciec, który nigdy nie był dla mnie jakoś szczególnie zły, ale nigdy również nie uzyskałem od niego wyraźnego wsparcia psychicznego; -w/w sytuacja z członkami rodziny i osobą z nią spowinowaconą, gdzie chodzi o prześladujące moją głowę problemy moralne (zawiść, której jestem obiektem); -w ostatnim okresie poważne problemy ze znalezieniem pracy (a ściślej-z ostatecznym podjęciem zatrudnienia z powodu nadmiaru chętnych na stanowiska pracy); -poważna choroba, która została wykryta u mojej mamy po zwykłym zabiegu chirurgicznym w połowie 2007 roku i z którą zmaga się ona do dzisiaj (reoperacja, sesje chemioterapii)-na razie z pozytywnym skutkiem; -irytacja wywołana u mnie licznymi hałasującymi i szybko jeżdżącymi samochodami osobowymi w dwóch w/w dużych miastach, w których przebywam, a spowodowana tym, że sam nie posiadam prawa jazdy, jeżdżę wyłącznie jako pasażer komunikacji miejskiej, pociągu bądź samochodu osobowego, a zanim będę mieć własny samochód, to minie jeszcze trochę czasu; -być może można również dodać do tego nagłą śmierć mojej babci, która umarła dosłownie na moich oczach na zator płuc, gdy wróciłem ze szkoły (miałem wtedy 9 lat) oraz (nie bardzo ciężki dzięki Bogu) przebyty zawał serca mojego ojca (miałem wówczas 11 lat), a do tego jeszcze liczne dolegliwości mojej mamy (w/w choroba+częstoskurcz serca+kamica żółciowa), co wszystko oczywiście bardzo ciężko przeżyłem i dalej przeżywam. Podsumowując uważam, że jestem przewrażliwiony, rozchwiany emocjonalnie i brakuje mi "zdrowego" dystansu do rzeczywistości, ale nie jestem w stanie tego w sobie zwalczyć, jak słusznie zwróciła mi na to uwagę znajoma zielarka. Ponadto w/w myśli natrętne wywołują u mnie poważne cierpienie już od około 3 lat (naprawdę mam z ich powodu poważne problemy z normalnym myśleniem i koncentracją, chociaż pozornie "na zewnątrz" zachowuję się normalnie). Nie mam jednak myśli samobójczych (wprost przeciwnie-bardzo chciałbym szczęśliwie żyć), urojeń (nie mylić z w/w obsesją) ani paranoi. Mam rozumieć, że skierowanie mnie przez psychologa do psychiatry będzie nieuniknione? Bardzo chciałbym pomóc sobie jakimiś neuroleptykami (psychotropami przeciwpsychotycznymi), bo czuję, że sam z tym destrukcyjnym myśleniem nie wygram. Ono obezwładnia mnie jakby "spoza mnie" i według internetu są to typowe obsesyjne myśli natrętne. Wizyty u psychiatry nie boję się, a wprost przeciwnie. Ważne jest jednak również, aby trafić na dobrego specjalistę. Kiedyś już (jakieś 10 lat temu) miałem sesje u znajomej pani psycholog, ale z zupełnie innych powodów niż te aktualne. Do psychologa jestem zarejestrowany na początek kwietnia. Zobaczymy, co najpierw on powie. Dziękuję bardzo tym, którzy wytrwali do końca mojego wywodu, RADEK.
×