Skocz do zawartości
Nerwica.com

Damian_87

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Damian_87

  1. O jak fajnie... Bo potrzebowalem takiej porady jak LucidMan, ale tez takiej jak Twoja - ze jednak to nic groznego i trzeba z tym zyc! Bo mi sie nic zlego nie dzieje w trakcie tych roznych zdarzen sercwoych, jedynie nastaje lek, rozdraznienie a potem pojawiaja sie te dyskomforty. Tez mialem tak ze cale miesiace nic mi nie bylo i nagle trach! caly miesiac wyjety z zyciorysu. Mam nadzieje ze nadrobienie pierwiastków oraz zmiana mojego podejscia do tej sprawy przybliza mnie znowu do radosniejszego stylu zycia. Nie moge swojej mlodosci spedzic na zamartwianiu sie!!! Pozdrawiam i dzieki za dobre slowo! [*EDIT*] NO i mialem 2 dni spokoju, dzis wrocilem ze szkoly, walnalem sie na lozku i serce pare razy co jakis czas tak dziwnie podskakiwalo chwilke, czulem napiecie w klatce... Potem ustalo, polozylem sie na bok, czytam ksiazke i znowu pare razy... juz sie zdenerwowalem tym i mam dosyc. [*EDIT*] Tzn nie kolatania tylko te skurcze nadkomorowe, z 5 ich mialem i juz mi zrypaly dzien...
  2. Hej, lekarze zawsze odsylali mnie z kwitkiem, ale kazali uzupelnic niedobory, zawsze tez mowili ze mam ta nerwice. LucidMan - masz racje, nie akceptuje siebie, mam kompleksy. Na reszte pytan odpowiem sobie sam Dziewczyne mam od prawie 2 lat i bardzo dobrze nam się układa. Ciekawie napisales, bardzo, dzieki. Pomysle nad tym!
  3. O, nie myslalem, ze komus bedzie chcialo sie to czytac, dzieki za uwage To jak wspomnialem w temacie, ze studiuje w Wyzzej Szkole Policji w Szczytnie z dobrymi rezultatami, jeszcze nie mialem zadnej poprawki Kim jestem... Jak bylem maly szczun to latalem z kolegami po drzewach, mialem duzo ruchu. Potem przyszla doba gier i komputerow, ale nadal latalem po drzewach z kumplami, biegalem po boisku. W wieku 14 lat zdiagnozowano u mnie raka zlosliwego w stopie! Bylem nawet na onkologii w Warszawie ale na moje szczescie diagnoza byla calkowicie nietrafna... Potem znowu bylem wesolym dzieciakiem. Siedzialem na kompie, latalem po dworzu itd. Zaczal sie wiek mlodzienczy to wiecej na kompie siedzialem, koledzy smiali sie ze chudy i wysoki to zaczalem cwiczyc ;P i potem zlapala mnie nerwica... Jesli chodzi o osobowosc to napewno jestem bardzo amibitny. Zawsze mialem zylke do nauki. Niecierpliwy jestem jednak, troche egoistyczny. Bardzo wrazliwy i empatyczny. Przejmuje sie wszystkim, prawie... Naprawde potrafi mnie stresowac bardzo wiele rzeczy. Poprostu nie potrafie jak inni "klasc na cos lache" cos nie daje mi spokoju i juz. Aktualnie moje zmawrtienia to to moje serducho bo nadal nie wiem czy to nerwica czy moze jakas choroba ale wstyd mi isc do lekarza... Do zmartwien dorzucam pisanie pracy licencjackiej bo mam trudny temat i trudno zdobyc material... Jesli chodzi o rodzine to mam siostre i mam z nia dobry kontakt. Rodzice sa super, sa mlodzi i zawsze mialem wszystko, nie mialem zle w domu. Mysle ze nie mam mega duzych problemow, sa ludzie ktorzy maja 1000000000 razy gorzej ale jak widzisz mnie przerasta to co juz mam... Co jeszcze chcialbys wiedziec to napisze, pozdrawiam. a porpos Psychologa to niby w Szczytnie jest ktos taki... ale musze to sprawdzic
  4. Witam! Z chwilą napisana tego tematu opuscilem na dobre (chyba) fora medyczne... Ciagle poszukiwanie odpowiedzi na moje dolegliwosci przynosilo tylko pogorszenie mojego stanu, rozwiniecie się hipochondrii, a nawet stworzenie nowych bólów, lęków itd... Pozwolcie, ze opowiem wam moja historie. Mam 21 lat, studiuje w Szczytnie w Wyzszej Szkole Policji na kierunku Administracja ze specjalizacja: bezpieczenstwo i porządek publiczny. Aktualnie jestem już na 6 semestrze i proboje napisac pracje licencjacka heh To zaczynamy: jakos 4-5 lat temu zaczalem chodzic na silownie... Po 3 miesiacach pobytu na silowni, bardzo amatorskiej, bez zadnych uzywek itd. Odczulem cos dziwnego w klatce piersiowej... Siedzialem, ogladalem telewizje i nagle serducho inaczej mi zabilo, inaczej niż zwykle, tak ze wywolalo u mnie to momentalny lęk, niepokoj, ale tez pobudzenie psychoruchowe. Postanowilem się przejsc na spacer ale serducho co jakis czas znowu dziwnie zabilo (w medycynie to chyba kolotanie serca). Nie robilo mi się slabo, nie miałem zawrotow glowy, po prostu bardzo mnie to irytowalo, te kolatania. Zaczalem czytac fora medyczne o tym no i zaczely się dolegliwosci. Odczuwalem już chyba wszystko. Kolatania serca pojedyncze i wielokrotne, uczucia dusznosci, pieczenia zamostkowego, splyconego oddechu, rozpierania klatki piersiowej, oraz jej zgniatania... Miałem problemy ze snem, nie spalem cale noce, oblewal mnie pot z kazdym kolataniem serca lub innym niemiarowym uderzeniem. Codziennie budzilem się i czulem jakbym miał kawal olowiu zamiast serca, potem jakies uczucia napiecia w klatce po czym mialoby nastapic potkniecie serca itd. Stawalo się to przy pochylaniu itd... Przeszukalem tysiace forow medycznych i dopisal sobie rozne rzeczy: zawal, zatory, miazdzyca, niewydolnosc serca, wady zastawek itd. W czasie tych okropnych dolegliwosci rozniez szybko się meczylem itd. Miałem dosyc, byłem u 4 lekarzy I kontatku, wszyscy mowili mi: jestes zbyt nerwowy nic Ci nie będzie i przepisywali melise... Dolegliwosci nie ustepowaly. Zaczalem chodzic na EKG, czyta je kardiolog, powiedzial ze mam serducho zdrowe. Rodzice już byli wsciekli na mnie – ze wymyslam itd. Ale ja nadal czulem to wszystko. Postanowili mnie wyslac na oddzial Kardiologiczny – przebylem tam 4 dni. Miałem badane cisnienia, byłem pod obserwacja kardiologa, zalozyl mi holter – zapis z 24godzin nic zlego ani niepokojacego nie wykazal. Kardiolog powiedzial moim rodzicom ze zabieram miejsce dla chorych pacjentow, zalecil także spozywanie magnezu. Wrcoilem do domu ale pobyt w szpitalu nie uspokoil mnie. Dolegliwosci nadal mi towarzyszyly... Rodzice mieli mnie dosyc, ale wyslali ostatni raz do prywatnego kardiologa na USG serducha. Pani zbadala mnie, w czasie badania nawet czulem pieczenie za mostkiem. Nic jednak nie wykryla doktorka, nawet powiedziala ile mam przepustowosci tetnic itd. Wszystko było w jak najlepszym porzadku! Rodzice zaplacili za wicyte 120zl, Pani Kardiolog kazala nawet udac się do psychologa oraz zazywac ten magnez. Wrocilem do domu dolegliwosci nadal mi towarzyszyly, ale w ciagu kazxdego kolejnego dnia malaly i malaly... az w koncu miałem spokoj z nimi przez jakis okres 1-2 lat, nie pamietam dokladnie az do jesieni roku 2007. Znowu poczulem to przedziwne uderzenie i zaczela się jazda taka jak na poczatku, dyskomforty itd... ale dolegliwosci nie były już tak ostre, dawaly mi zyc nawet. Wszystko popsulo się jakis miesiac temu, przed lutym. Zachorowalem na grype a potem na grype zoloadkowa, lezalem 2 tygodnie na lozku jak roslinka i odwonilem się. Po chorobie jak lewo stanalem na nogi zaczela się sesja egzaminacyjna i zaczely się dolegilowsci takie jak na poczatku opisalem...z dnia na dzien coraz gorzej. Myslalem ze silowani mi pomoze zapomnoac, pozwalala na ta godzinke cwiczen, wiecej nie  Sesje ukonczylem pomyslnie i wrocilem do domu na ferie lecz każdy dzien był coraz gorszy az pewnego dnia dostalem... nawet nie wiem co to było... nierytmiczne uderzenia serca. Bardzo dziwne i niepokojace... pojechalem do szpitala na izbe przyjec, podali mi lek uspokajajacy oraz korplowke z elektrolitami. Zrobili badania krwi, moczu, tarczycy i ekg 3 razy i zalecili isc do lekarza. Nawet jak tam lezalem to miałem te dziwne szybkie skurcze serducha ale lekarz nie zwrocil uwagi na to. To poszedlem z wszystkimi badaniami, nastepny lekarz obejrzal to co mu dalem i pwoiedzial ze srce mam zdrowe. Przepisal jakas chemie na serducho ale nie biore tego, zalezil także jedzenie magnezu, witamin oraz dal kropelki uspokajajace... czuje się jak wariat. Pytalem czy może jakies USG albo ECHO serca to on ze niepotrzebne  Była u mnie dzis na weekend dziewczyna i było super. Może cos tam poczulem zlego ale nie przejmowalem się nawet, byłem nia zajety. Teraz odjechala i ogladalem telewizje i nagle serducho inaczej zabilo, zpauziowalo na chwile i uderzylo tak mega mocno. Wpadlem w panike od nowa itd., zaczalem szalec  teraz jak pisze odczuwam lekki dyskomfort. Wynajmuje mieszkanie sam i boje się mieszkac tu samotnie. Ciagle mysle o moim sercu ze może inaczej zabic i ja zaczne panikowac. Boje się smierci... boje się naglej smierci... tyle o tym naczytalem się... i nie wierze ze mam jakies niedobory elektrolitow czy magnezu, nie wierze lekarzom  pomozcie mi proszę. Pisalem o tej silowni, egzaminach i chorobie bo jednak to sa czynniki, które zaburzaja nam elektrolity,a podobno te tez sa odpowiedzialne za prace serca – może cos w tym jest?? No i niedobor magnezu może powodowac takie objawy jak te moje, łacznie z zaburzeniami nerwicowymi. Klucia w okolicach serca tez czuje czasami. Co mi radzicie?? Isc znowu na kosztowne badania?? A może zaczac myslec optymistycznie i posluchac się lekarzy – uzupelnic niedobory mineralow i zobaczyc czy przejdzie?? Dodam ze mam 21 lat, nie mam zadnych wad serca czy czegos by już dawno mi je wykryli... jestem zestresowana osboa i przejmujaca się wszystkim. Nie mam zadnych nalogow, nie pale niczego, pije bardzo malo, okazjonalnie... Na silowni nie bralem nigdy zadnych sterydow. Ja nwet nie wypilem w zyciu jednej mocnej kawy a takie cuda się ze mna dzieja, pomozcie proszę. W was nadzieja!!! Pozdrawiam!!!
×