mama 58 a ja 30 mama nie uwaza sie za chora i nie chce sie leczyć. chciałabym jej jakoś pomóc, ale nie wiem jak. wyrzucanie rzeczy konczy sie zawsze płaczem i awanturami. Wyrzucam troche po kryjomu ale to tylko kropla w morzu, bo rzeczy ciągle przybywa (zbiera głównie ubrania, książki, gazety, z gazet wycina artykuły i je segreguje - w praktyce zostaje na ogół tylko okładka - w domu są setki kilogramów wycinków, parę tysiecy ksiażek, ciuchy już dawno nie mieszczą się w szafie a na podłodze jest dwumetrowa na wysokość sterta ubrań, choć muszę przyznać, że są uprane i czyste - większość ze śmietnika, trochę kupuje, ale nie wszystkie na nią pasują). Nie wiem po co je trzyma, grunt że nie chce nic wyrzucić. Te książki to także stare podręczniki szkolne, a nawet książki dla dzieci - masakra! Oprócz tego mama hoduje koty. Jednym słowem koszmar. Jeszcze da się przejść przez pokój, ale kiedyś stanie sie to niemożliwe. Prosze o rady jak postępować z taką osobą. Na siłę wszystko wyrzucić? po dobroci sie nie da