Skocz do zawartości
Nerwica.com

gość123456789

Użytkownik
  • Postów

    28
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez gość123456789

  1. Witam Od pewnego czasu ciągle się zamartwiam. Postaram sie to wyjasnic. Pod wpływem niewinnego czynnika(rekalma, artykuł w gazecie) dostaje paranoi. Nigdy nie mam spokoju. Ostatnio bałem sie choroby. po jakimś czasie przeszło. jednak trafiłem na informacje o osobach, które zarejestrowały sie na stronie internetowej, a potem przychodziły do nich rachunki, które musieli płacic, bo nie przeczytali regulaminu. gdy weszłem na swoją skrzynke email, zobaczyłem newsletter z portalu, w którym zarejestrowałem sie ok 9 miesiecy temu. Problem w tym, że tego nie pamiętałem. Weszłem na tą stronę. Okazało sie, że działą na podobnych zasadach co wiekszość. zarejestruj się, będziesz miał dostep do materiałów, ale jeśli chcesz więcej, zapłać. I wtedy sie zaczeło. Spanikowałem,bo pomyślałem, że przez to, że się tam kiedyś zarejestrowałem bedę musiał płacić ogromne sumy. Co prawda pisze, że po zarejestrowaniu sie za darmo jest pewna część materiałów, ja sie boje, że przy rejestracji cośtam zaakceptowałem i będę musiał płacić. Konta na tym serwisie nie mogę wykasowac, nie ma takiej opcji w panelu, na stronie nie ma też żadnego regulaminu( jedynie informacja, że jeśli chcesz inne opcje, zapłać ilestam). To spotęgowało mój lęk, wystraszyłem sie, że dałem sie naciągnąć i pojawiłą się wizja sądów, komornika, tysięcznych odszkodowań. jestem przerażony, niby nikt ode mnie nic nie chce, ale ciągle mam przed oczami ogromne kary pieniężne, sąd. nie mogę spać, non stop się trzęse, panikuje, nie mogę tego wytrzymać psychicznie. Najgorsze jest to, że nie wiem, czy to nerwica i wyolbrzymiam lek, czy to realne zagrożenie.
  2. Witam. Nie wiedziałem, pod jaką kategorię podpiąć moje problemy. Pierwszy to znudzenie ludźmi. Znam parę osób, z którymi przyjemnie mi się rozmawia. Natomiast reszta mojego środowiska jest dla mnie...męcząca. Pod względem komunikacji. Nudzi mnie, męczy rozmowa z nimi. Muszę nerwowo szukać tematu do konwersacji, która i tak się nie klei. no i teraz się głowię: czy to ze mną coś jest nie tak? Zbyt dużo wymagam od ludzi, jestem zbyt dumny? Czy mam po prostu taki charakter i jestem skazany na niewielu znajomych, których bardzo lubię i będę mieć prze.... do końca życia w moim otoczeniu, uchodząc za osobę zimna, niekomunikatywną? Druga sprawa: od paru tygodni niektórzy zwracają mi uwagę, że coś ze mną nie tak, jestem cały czas pochmurny, zmęczony. Sam się tak czuje. Tyle, że znowu pojawiają się myśli, że czuję się tak przez całe życie, nie przypominam sobie, żebym przedtem czuł się niby lepiej, moje przygnębienie uznaję za stan normalny i innym nie chciałem do pewnego czasu wierzyć. Nie wiem jak się z tego otrząsnąć, być bardziej energiczną osobą. To chyba nie jest depresja, nie mysśę o śmierci, jakie wszystko jest beznadziejne. Ja...po prostu nie myślę o niczym. Dni przelatują mi przez palce, jestem obojętny. I nie mam jakby siły z tego wychodzić, pozbierać się, zacząć coś robić .Ten stan odrętwienia jest straszny. Jak mam się podnieść, skoro nie mam motywacji?
  3. Witam. Możliwe, że jest kilka wątków o podobnym temacie, z podobnymi poradami. Mimo to muszęsię komuś wygadać. Przykro mi, że padło na was Zmagam się z nerwicą od roku (ostatnio "świętowałem" rocznicę). Nerwica lękowa, natręctw, hipochondryczna... Natręctwa myślowe dotyczą u mnie głównie sfery religijnej. I tak jak kiedyś męczyły mnie myśli, że jestem satanistą itp, teraz męczą mnie mysli o powołaniu. Czuje dokładnie to samo co wczesniej, te same uczucia - tyle że dotyczą zupełnej odwrotności. Męczy mnie to już parę dni. Cały czas mi się wydaje, że powinienem iść do zakonu, bo tak mi pisane, mimo że jeszcze tydzień temu wyobrażałem sobie moją piekną przyszłośc z rodziną, którą założę. I tu prośba do Was : potrzebuję zapewnienia, że to tylko nerwica, że nie będę w zakonie, że te myśli to naprawdę nie są moje pragnienia, mimo że tak mi się wydaje. Proszę, potrzebuję tego. Gdy poprzednio miałem problem, pomogliście mi. Mam nadzieję, że teraz wasze posty też mi pomogą.
  4. Witam. Mam dwa problemy, które obecnie najbardziej mi ciążą na sercu: 1) Cześto jest tak, że wyczekuję jakiejś imprezy, czyiś urodzin, wypadu do kina itp. Chcę się cieszyć drobnymi przyjemnościami. Tyle że akurat wtedy nadchodzi nerwica. Czekam na urodziny kolegi miesiąc. Gdy nadchodzi impreza, zaczyna się. Czuję ciągły lekki niepokój, mimo że jak cholera staram się być zadowolony, miły, ciągle czuję to napięcie w srodku. Co mogę zrobić, by to znikło? 2) Wiem, że w psychoterapii trzeba zagłebić się w siebie, poznać się z każdej strony, analizować emocje. Tyle że akurat tego się boję. Boję się, że okaże się iż posiadam jakas cechę, której nie chcę mieć i nie będzie można tego naprawić, zniwelować. Boję się poznać siebie, bo nie wiem co z tej analizy wyniknie, czy nie wpadnę w przerażenie/załamanie typu: " o rany, jestem taki i taki,nie chcę taki być, a nie da się tego zmienić" Bo na tym polegało wiele moich ataków. Bałem się, że dla przykładu jestem psychopatą, co jeśli ja nim faktycznie jestem, Jezu, nie chę nim być itp. Nie wiem, czy to dobrze opisałem. W każdym bądź razie co mi doradzicie? Liczę na waszą pomoc.
  5. Witam. Jak u wielu nerwicowców mój problem to hipochondria. W ubiegłym roku miałem wszystkie objawy nowotworu mózgu. Po prostu wszystkie. Ale nie wiem jak, po porstu przestałem o tym mysleć, i nagle wszystko zniknęło. Już się nie martwię. Tyle że jakiś rok temu wymacałem sobie guzek na karku. Twardy, nieruchomy. Lekarz rodzinny kazał obserwować. Tyle, że ja jak zwykle spanikowałem i już wyobrażałem sobie chemioterapię itp., dostawałem nieziemskiego strachu na myśl o tym, że mam ziarnicę. Bo byłem przekonany, że mam. Miesiąc temu przeszedłem przeziębienie. Teraz miałem anginę, lecz chyba się z niej nie dokońca wyleczyłem, bo po tygodniu choroba wróciła. Tyle,że nie boli mnie gardło, ale wyszły mi węzły chłonne na szyi, cała szyja mnie boli i mam stan podgorączkowy. Przypomniał mi się mój guzek, i wpadłem w manię. Teraz siedzę załamany i wyobrażam sobie jak rodzina za mną płacze bo umieram na nowotwór. Zdrowy rozsądek podpowiada mi, że te węzły mi wyskoczyły przez infekcję, to samo z gorączką, ale równie dobrze to objawy ziarnicy. Ten twardy guzek od roku mi się nie powiększa, cały czas jest taki sam. Wygląda na o że to zwłóknienie po poprzednich chorobach. Staram się tak pocieszać, ale cały czas przychodzą mi myśli o raku. Co ja mam robić? Przecież nie będę latał po szpitalach i robił badania. Ale co jeśli to faktycznie rak?
  6. Po przeczytaniu Waszych odpowiedzi dostałem takiego ataku, że może to jednak nerwica...?
  7. Witam. Moim problemem są natrętne myśli na tematy pokrewne opętaniom. Często przychodzą mi na myśl rzeczy typu przejście na statnizm, opętanie itp. Tylko w przeciwieństwie do niektórych osób, nie czuję starchu, tylko lekkie napięcie. I w związku z tym pytanie: jeśli choruję na nn pod tym kątem a nie boję się tych myśli, lecz natrętnie one do mnie przychodzą, czy mogą się urzeczywistnić? Czyli czy np. mogę zostaś satatnistą mimo że od dziecka jestem katolikiem? Proszę o pomoc.
  8. Witaj. Jestem od Ciebie trochę młodszy, ale jakże dobrze Cię rozumiem... Idąc do kościoła, szkoły czy po głupie zakupy niejednokrotnie wydawało mi się, że jestem w centrum uwagi. Życie uczuciowe także przez to zawaliłem. Cóż mogę Ci powiedzieć? Nie jesteś sam...
  9. Witam. Moim problemem są natrętne myśli na tematy pokrewne opętaniom. Często przychodzą mi na myśl rzeczy typu przejście na statnizm, opętanie itp. Tylko w przeciwieństwie do niektórych osób, nie czuję starchu, tylko lekkie napięcie. I w związku z tym pytanie: jeśli choruję na nn pod tym kątem a nie boję się tych myśli, lecz natrętnie one do mnie przychodzą, czy mogą się urzeczywistnić? Czyli czy np. mogę zostaś satatnistĄ mimo że od dziecka jestem katolikiem? Proszę o pomoc.
  10. Witam. Zacząłem chodzić do psychiatry, lecz jako że jestem niepełnoletni, chodzę z matką. Psychiatra natomiast ma taką metodę leczenia, że przy rozmowie z pacjentem musi być obecny któryś z rodziców. Oni właśnie się rozwodzą, więc psychiatra skupia się głównie na tym. Bo w sumie wie on tylko i wyłącznie o mojej fobii dotyczącej modlitw i opętania. Nie wie nic o myślach samobójczych, chorobliwej nieśmiałości, problemach z rówieśnikami, początkach depresji itp. Nie powiedziałem mu dlatego, że: po pierwsze: matka, która jest tam obecna wszystko co powiem potem przy kłótniach w domu obraca przeciwko mnie. po drugie: wstydzę się o tym rozmawiać, bo boję się, że mnie wyśmieje, a ja zacznę ryczeć. I tu jest problem: czy się przełamać i wszystko opowiedzieć, czy milczeć i stosować metodę typu: jest coraz lepiej i cały czas się uśmiechać (którą teraz stosuję)? Proszę pomóżcie...
  11. Witam. Jak niektórzy na tym forum, mam natrętne myśli. Na samym początku myslałem że jestem/będę opętany. I cholernie się tego bałem. I nagle bach! przychodzą myśli, a ja nie czuję strachu. I wtedy przychodzi kolejna myśl o tym, że skoro nie czuję strachu, to naprawdę tak jest, tzn jestem opętany, wręcz tego chcę. Potem przychodziły myśli o tym, że jestem zły, jestem satanistą, sadystą z jakiegoś filmu, chcę iść do piekła. Ciągle wydawało mi się że tak jest, że taki jestem i nic nie może tego zmienić. Potem pojawiły się myśli o tym, że muszę zostać księdzem. Chwila spokoju i znów- myśli o tym, że jestem satanista. Takie błędne koło. Wydaje mi się, że w nocy przyjdzie do mnie nie wiadomo co a co gorsza, że ja tego chcę. Nie lubię chodzić spać ( no właśnie-nie boję się, tylko nie lubię. Dlaczego zanikł ten strach?). Tak jak kiedyś chciałem się tego wszystkiego nie bać, tak teraz wręcz tego chcę, bo uważam to za rekację normalną. Każdy czyn analizuję i sprawdzam, czy był dobry czy zły. Prosze, pomóżcie mi... PS:Proszę o w miarę szybką odpowiedź, bo zbliża się noc ;/
  12. Witam. Jak chyba każdy na tym forum, mam natrętne myśli. Na samym początku myslałem że jestem/będę opętany. I cholernie się tego bałem. I nagle bach! przychodzą myśli, a ja nie czuję strachu. I wtedy przychodzi kolejna myśl o tym, że skoro nie czuję strachu, to naprawdę tak jest, tzn jestem opętany, wręcz tego chcę. Potem przychodziły myśli o tym, że jestem zły, jestem satanistą, sadystą z jakiegoś filmu, chcę iść do piekła. Ciągle wydawało mi się że tak jest, że taki jestem i nic nie może tego zmienić. Potem pojawiły się myśli o tym, że muszę zostać księdzem. Chwila spokoju i znów- myśli o tym, że jestem satanista. Takie błędne koło. Wydaje mi się, że w nocy przyjdzie do mnie nie wiadomo co a co gorsza, że ja tego chcę. Nie lubię chodzić spać ( no właśnie-nie boję się, tylko nie lubię. Dlaczego zanikł ten strach?). Tak jak kiedyś chciałem się tego wszystkiego nie bać, tak teraz wręcz tego chcę, bo uważam to za rekację normalną. Każdy czyn analizuję i sprawdzam, czy był dobry czy zły. Prosze, pomóżcie mi... PS:Proszę o w miarę szybką odpowiedź, bo zbliża się noc ;/ PS2:Nie wiem czy to ważne, ale od pewnego czasu przed zaśnięciem wyobrażam sobie szklaną ścianę, którą odbijam te wszystkie myśli nie analizując ich. Po drugiej stronie ściany jestem bezpieczny. I wtedy o dziwo czuję się....lepiej...
  13. Witam. W nowym roku szkolnym chciałbym wrócićwypoczęty i pełen energii do szkoły i nauki. Niestety, dotychczas siedzę przed kompem na zmianę z oglądaniem tv. Macie jeakieś pomysły na kreatywne, pożyteczne spożytkowanie czasu? Uprzedzam, że mieszkam na wsi i nie ma tu żadnych rozrywek, a okolicę na rowerze zwiedziłem kilkakrotnie. Macie jakieś pomysły jak się odciągnąć od kompa? DOdam, ze nie ma możliwosci wyjazdu dalej, a znajomych mam nie wielu i są w rozjazdach.
  14. Witam. Co prawda ten post powinien być na forum dla hipochondryków, bo do tej grupy osób należę, ale...Pół roku temu wyczułem pod skórą z tyłu szyi centymetrowy twardy, nieruchomy guzek. Moja mama pielęgniarka powiedziała, że to jakieś więzadło bo idzie podłużnie. Do tego czasu nie urosło, lecz od czasu do czasu z tyłu szyi przechodzi mi taki jakby paraliżujący prąd. Trwa to sekundę i przechodzi ale jestem zaniepokojony. Dodatkowo odczuwam bóle kości, co też jest niepokojącym objawem. Nie mam gorączki, potów nocnych, a nie mam możliwości wizyty u lekarza.Jak myślicie, czy to może być ziarnica? PS:Co do tych paraliżujących bóli: w tę stronę mam wykrzywioną szyję, gdy siedzę przed kompem, więc możliwe że to od tego, bo na necie siedzę dość długo.
  15. Mam nadzieję że to jelito drażliwe a nie inne świństwo. Po prostu mam dość lekarzy, męczą mnie te lekarstwa lub badania. Faktycznie, często się denerwuję lecz nigdy nie miałem z tego powodu biegunek. Chyba potrzebuję dużej dawki pozytywnych myśli. Trzymaj za mnie kciuki, żeby poszło dobrze ;-)
  16. Mam lęki, ale czy takie ostre biegunki mogą być z lęków? Brałem już leki na przywrócenie prawidłowej czynności jelit po stresie, ale nie pomogły.
  17. Witam.Wiem, że to nie forum medyczne, ale nie mam się do kogo zwrócić. Otóż od 3 tygodni mam biegunkę. Na początku myślałem, że to z nerwów, ale nie przechodziło, więc poszedłem do lekarza. Zapisał mi wiele leków, lecz nie pomogły. Zrobiłem także badania kału na niestrawione resztki i pasożyty. Nic nie wyszło. Lekarz postraszył mnie wrzodziejącym zapaleniem jelit, polipami czy uchyłkiem jelita a także innymi poważnymi chorobami. Nigdy nie miałem żadnych problemów z układem pokarmowym, jestem młody, więc się niepokoję. Muszę zrobić masę badań, co chwila inne leki. Ywkańcza mnie to wszystko, a szykuje się wakacyjny pobyt na oddziale aby zrobić kolonoskopię. Cholera, czemu ja jestem taki chorowity?! Czy ktoś z Was też miał biegunkę tak długo bez żadnych innych objawów? Mam hipochondrię, więc już zaczynam sobie wkręcać najgorsze scenariusze...
  18. Witam. Od dłuższego czasu mam pewien problem. Otóż jestem jeszcze w wieku szkolnym, ale zapadam na coraz więcej chorób, biorę coraz więcej leków. Mam zwolnienie z wfu, więc nie uprawiam żadnych sportów. Zawsze byłem niejadkiem, nienawidzę warzyw więc jestem anemiczny. Gdy doszła nerwica, zamknąłem się całkowicie w sobie. Od zawsze byłem nieśmiały, więc nie mam żadnych przyjaciół. Całe dnie spędzam w domu przed komputerem. I gdy ostatnio, po wizycie u kolejnego lekarza, tata oznajmił mi, że rozpadam się w jego oczach, ujrzałem siebie w całej sytuacji. I zapragnąłem zmian. Chciałem być zdrowy, pełen życia, mieć kondycję-jak inni wokół mnie, lecz nie wiem jak wpraowadzić to w życie. Chodzę do psychiatry, lecz leczenie opiera się wyłącznie na wypisywaniu recept. Opakowanie starcza na miesiąc, więc co miesiąc 10-minutowa wizyta. Pomózcie, bo chyba zaczynam wpadaćw depresję...
  19. Bardzo Wam dziękuję, naprawdę mnie pocieszyliscie Tylko jest jedna sprawa w związku z tym....panicznie boję się opętania i tego, że przyjdą do mnie te wszystkie złe rzeczy. Widzę, że nie ja jedna mam taki problem, ale wydaje mi się to wszystko tak realistyczne, że w ogóle nie sprawia wrażenia choroby tylko faktu. A jeszcze te moje sztuczki ..... Atak na wieczór murowany ;/
  20. Ale ćwiczyłem to, żeby utrudnić życie moim "kolegom" co na szczęście mi się nie udało. W sumie to prawie nic nie zrobiłem, ale nie potrafię pozbyć się tego cholernie męczącego uczucia choć faktycznie, Twoje posty odrobinę, bo odrobinę ale podniosły mnie na duchu :]
  21. Tylko, że mnie męczą wyrzuty sumienia z powodu tego, co zrobiłem. Nie potrafię się ich pozbyć, a każdy nowy czynnik doprowadza mnie do obłędu podczas ataków. Jak o tym zapomnieć? Proszę , pomóżcie ;(
  22. IWtam. Mam problem. Otóż kiedyś, sam nie wiem pod wpływem czego byłem zafascynowany magią. Wspólnie z kolegą, przez rok interesowałem się zdolnościami parapsychologicznymi, ćwiczyłem telekinezę i wymyślałem jakieś głupie "zaklęcia". Teraz, boję się duchów, opętań, dręczą mnie myśli o tym, co kiedyś robiłem. Wyspowiadałem się, ale to nic nie dało. otwornie żałuję tego co robiłem. Tak jak kiedyś chciałem, żeby rzeczy ruszały się dzięki sile mej woli, teraz się tego panicznie boję. Dawno z tym zerwałem, ale czasem nadal sprawdzam ze strachem, czy coś siępod moim wzrokiem rusza. Pomóżcie mi, bo to niszczy mi zycie ;(
  23. Witam. Pewnie większości z Was problem wyda się co najmniej nienormalny, ale to prawda. Byłem dzisiaj w sklepie, i coś kupowałem. Ekspedientka, zamiast wydać mi resztę z mojego banknotu, oddała mi banknot po czym dołożyła jeszcze 20 zł i po moim sprzeciwie, że się pomyliła, uśmiechnęła się i powiedziała, że wcale nie, że ona już wzięła. Poszedłem, ale w domu dostałem wyrzutów sumienia. Nie mam zielonego pojęcia czemu. Cały czas ta sprawa mnie męczy, w środku jestem podenerwowany. Jak przestać się tak męczyć? Czy ktoś też tak miał? Proszę o poradę ;(
  24. Dzięki, mam nadzieję że przejdzie, bo nie mam żadnych innych dolegliwości. Moja nerwica wzięła się z sytuacji rodzinnej. Niby chodzę do psychiatry, który niestety bazuje tylko na lekach. Zresztą zła atmosfera w domu ciągle na mnie wpływa, więc raczej na poprawę stanu zbyt szybko nie ma co liczyć ;/
×