Jestem w sumie nowicjuszem na Waszym forum, rezyduje na stałe na forum ibs (bąki, biegunki, zaparcia i inne przyjemności ludzkiej egzystencji). Nie bardzo mam z kim o tym porozmawiać, moi przyjaciele bardzo chcą mi pomóc ale nie potrafią i wiem, że jest im źle z tego powodu, ale niestety to ni niczego nie zmienia. Od kilku lat mam nasilające się napady lęku wyrażającego się w problemach gastrycznych (oszczędzę przykrych szczegółów). Kompletnie nie umiem sobie z tym poradzić. Farmakologia, w sensie leków przeciwlękowych to nie dla mnie - próbowałam. Czuję się kompletnie sama z tym problemem, nie wiem gdzie szukać pomocy bo nikt tak naprawdę nie wie co ja czuję (i nikomu tego nie życzę). Proszę o jakieś porady, wyrazy sympatii (udawanej) lub antypatii (szczerej), cokolwiek. Acha, od jakiegoś czasu nadużywam alkoholu bo dzięki temu zapominam, że jestem. Życzę miłego dnia... yyy... znaczy dobranoc. Czy jakoś tak. /M.