Skocz do zawartości
Nerwica.com

JustynaMDG

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez JustynaMDG

  1. Nie wytrzymałam. Znowu biorę. 5mg rano, czyli tak jak poprzednio.
  2. Dzięki! Tak jak myślałam, dziś jest znacznie gorzej, ale to mnie nie złamało. Ciśnienie w uszach, ból głowy, poczucie odrealnienia, zaburzona koordynacja ruchów, niepokój, dreszcze, szczękościsk, omamy wzrokowe. Byłam na to przygotowana i przysięgam - to mnie nie złamie! Wytrzymam jeszcze kilka dni i mam nadzieję, że te objawy w końcu ustąpią... -- 26 paź 2012, 18:33 -- Dziś jest koszmarnie. Muszę wyjść do sklepu po jedzenie i jakieś podstawowe rzeczy, jest już 19.30, a ja siedzę rozczochrana, trzęsąca się.. W uszach mam szum, jest mi niedobrze, głowa boli, jestem nadwrażliwa na wszystkie szczegóły, które widzę - jakieś nitki, paproszki, rysy na ścianach... Trochę się czuję jakbym wariowała. Wiem, że to chyba normalne, ale mimo to..dobijające. Najgorsze, że MUSZĘ WYJŚĆ na zewnątrz! Nie mam nic do jedzenia, mieszkam sama, nikt nie jest w stanie mi pomóc. Żeby wyjść, muszę się umyć i doprowadzić do stanu, w którym mogliby zobaczyć mnie ludzie. Ale przeraża mnie fakt, że nie mam "ochrony" w postaci benzo. Czuję się trochę jak ślimak bez skorupy... A co jeśli zacznę się trząść w sklepie, albo zrobię się czerwona i mokra od potu, albo zacisną mi się szczęki...((((((((((((( :'''(( A w aptece obok leży moja recepta..jeśli ją wykupię to przyniosę do domu 2 opakowania Cloranxenu...Już sama myśl o tym wywołuje u mnie spokój. Czy to możliwe, że mając go w domu, nie sięgnę po niego, czując się tak jak w tej chwili???!! -- 26 paź 2012, 20:08 -- Dokonałam tego! Umyłam się, ubrałam i wyszłam na zewnątrz. Czułam się, jakby to wszystko mi się śniło. Weszłam do apteki i wykupiłam receptę, poszłam do sklepu i zrobiłam zakupy. Siedzę teraz z czteropakiem piwa, fajkami i dwiema paczkami Cloranxenu myśląc o tym, że jedna tabletka przywróciłaby mi dobre samopoczucie. Wszystko zależy już tylko od mojej siły woli..
  3. Witam Was, nie logowałam się od 3 lat.. W skrócie przypomnę - mam 27lat, od 2003r. jestem uzależniona od benzodiazepin. Początkowo Estazolam, następnie Relanium i Cloranxen. W 2008/09r. prowadziłam bloga http://www.odstawbenzo.bloog.pl, na którym opisywałam swoje zmagania. Stopniowe zmniejszanie dawek, mnóstwo upadków i niewiele wzlotów za mną.. Od dłuższego czasu przyjmuję już tylko Cloranxen 5mg dziennie i (od ok.4m-cy) Zotral - w tej chwili 150mg dziennie. Dziś jest pierwszy dzień, kiedy nie wykupiłam recepty z apteki, bo postanowiłam poczekać i poobserwować, jak się będę czuła. W tej chwili jest lekkie podekscytowanie tym, że wreszcie się odważyłam + standardowo, niepokój, ale próbuję go tłumić Zotralem i "ziołowymi uspokajaczami". Pewnie najgorsze przyjdzie jutro, ale rozum mówi mi, że te 5mg, to było raczej placebo i lęk przed ostatecznym zerwaniem z tym cholerstwem. To prawie nic w porównaniu z tym, jak jeszcze parę lat temu odstawiałam duże dawki Relanium.. Niemniej, oderwanie się od tej ostatniej tabletki, jest trudne. Trzymajcie proszę za mnie kciuki. W innych moich postach dokładniej opisana jest moja sytuacja. Gdyby było trzeba, odpowiem na każde pytanie. Będę tu zaglądać i dawać znać, jak mi idzie. W tej chwili, to forum jest moim jedynym wsparciem w decyzji. Pozdrawiam!
  4. Witam, minęły 3 lata odkąd się nie logowałam. Zniechęcona niepowodzeniem w odstawianiu, zamknęłam blog po wielu miesiącach walki i chociaż udało mi się wtedy znacząco zmniejszyć dawkę, to czułam, że zawiodłam siebie i Was. Miałam wyrzuty sumienia, że Czytelników mojego bloga pozostawiam samych z uzależnieniem mimo, że tak bardzo wierzyłam w to, że odwyk się uda. Co się ze mną działo przez ostatnie trzy lata? W skrócie..próba samobójcza, po której wylądowałam w szpitalu..wypisano mnie na własne żądanie, ale wypis poprzedzony był rozmową ze świetnym lekarzem, który postawił mi warunek - wypisuje mnie, ale mam obowiązek stawić się u niego w gabinecie. Dotrzymałam obietnicy i przyszłam. Od razu zamienił mi Relanium, które wtedy zażywałam, na niewielką dawkę Cloranxenu. Nie byłam w stanie tak szybko przejść na mniejszą dawkę znacznie słabszego leku. W domu przeżywałam koszmar..Brałam więcej niż zalecal, żeby jakoś utrzymać się na powierzchni.. Warunki zewnętrzne też nie pomagały - brak kontaktu z rodziną, przemoc ze strony chłopaka, z którym mieszkałam... Wreszcie, dzięki konsekwencji i jakiemuś niesamowitemu instyktowi - potrzebie ratowania siebie, udało mi się ograniczyć dawkę do jednej tabletki Cloranxen (5mg) dziennie, rano. Wkrótce, przy pomocy policji i wsparciu przyjaciół, pozbyłam się z mieszkania mojego chłopaka - oprawcy. Niestety, w akcie zemsty jeszcze długo zatruwał mi życie, doszło do tego, że również okradł mnie na dużą sumę.... Gdyby nie wsparcie przyjaciół, nie wiem jakbym przez to przeszła.. Kolejne związki z mężczyznami nie wychodziły, a ja coraz bardziej zapadałam się w siebie. Wtedy postanowiłam calkowicie zerwać z przeszłością. Zmieniłam miejsce zamieszkania - wyprowadziłam się do innego miasta, znalazłam nowego lekarza i zaadaptowałam się do nowych warunków. Poprosilam nową panią Doktor o pomoc w odstawieniu tej jednej tabletki. Wprowadziła mi Zotral - antydepresant o działaniu przeciwlękowym. Szczerze mówiąc, nie odczuwam wielkiej poprawy, ale dziś stało się coś, czego nie planowałam. Zasnęłam ok 7 rano i przespałam cały dzień. Obudziłam się jakąś godz. temu i miałam iść do apteki odebrać Cloranxen, na który zostawiłam wczoraj receptę. Pomyślałam, że nie dam rady, zaczęłam się trząść, dostałam dreszczy, poczułam się dziwnie i ogarnęło mnie niesamowite wku*wienie. Pomyślałam, ILE JESZCZE? JAK DŁUGO??? A może to jest TEN moment?! Na który czekałam od lat..Moment, w którym człowiek czuje taką złość i taki bunt przeciw swojej słabości (obojętnie na jakich fundamentach się budowała) i taką wściekłość na tabletkę, która trzyma go na łańcuchu, że postanawia ten łańcuch zerwać. Kiedy sobie to wizualizuję, to ten łańcuch staje się łańcuszkiem..coraz bardziej wątłym. A ja do apteki nie poszłam. Siedzę teraz bez Cloranxenu i myślę o jutrze i kolejnych dniach, w których zamierzam go nie brać. Chcę zapisać tę datę, by za parę lat móc powiedzieć "był taki dzień, kiedy postanowiłam nie brać i to trwa do dziś..". Tak więc, moi Drodzy, trzymajcie za mnie mocno kciuki! Dodatkowo powiem, że moje życie nadal się nie ustabilizowało, ale to temat na inny post.. Trzymam kciuki za siebie i za Was!!! -- 24 paź 2012, 20:26 -- Witam Cię, Kochana. Uważam, że odn. Twojej koleżanki - tak, to może mieć związek z zażywaniem. Wszystkie objawy pokrywają się z moimi, nasilały się zwłaszcza gdy łączyłam benzo z alkoholem. Od jakiegoś czasu zachowuję się bardziej logicznie i jestem bardziej poukładana emocjonalnie, chociaż moje warunki życia nadal są ciężkie, ale dawka którą przyjmuję jest nieporównywalnie mniejsza (a od dzisiaj zerowa, zobaczymy, jak będzie dalej:) ). Napisz proszę jak przebiegło Twoje odstawianie. Pozdrawiam serdecznie! -- 24 paź 2012, 20:31 -- Dodam jeszcze, że "kochający partner" z pierwszego mojego postu okazał się tyranem, który robił mi niezłe pranie mózgu, usprawiedliwiając swoje chore zachowania troską o mnie.. Dziś na szczęście nie mam z nim żadnego kontaktu, a i znajomi nie wiedzą, co się z nim dzieje. Zupełnie jakby zapadł się pod ziemię..
  5. Witam serdecznie. Cierpię na nerwicę lękową od 9 lat. Na tym podłożu rozwinęła się u mnie silna depresja. Ale nie chcę się poddać. Mam kochającego partnera, dla Niego chcę być zdrowa, chcę być normalna. Nie chcę, zeby ciągle się o mnie martwił Przez te lata choroby uzależniłam się od benzodiazepiny - "estazolamu". Ostatnio przeczytałam świetną pracę na temat wpływu benzodiazepin na organizm. Jest to obszerny materiał, który dał mi do myślenia. Okazuje się bowiem, że wiele nieprzyjemnych objawów, które mam obecnie, może być skutkiem nie tylko nerwicy, ale i wieloletniego zażywania benodiazepin. Postanowiłam, że spróbuję to odstawić i wyjść wreszcie na prostą! Pomyślałam też, że może mój przypadek mógłby komuś pomóc więc założyłam bloga, na którym będę opisywać przebieg mojego odstawiania - występujące objawy abstynencyjne i związane z tym problemy. Podaję adres: http://www.odstawbenzo.bloog.pl Mam nadzieję, że ktoś skorzysta, może będzie to przestrogą dla tych, który dopiero zaczynają brać leki z tej grupy, ale nie tylko. Zapraszam do lektury wszystkich, którzy poczują taką potrzebę. Pozdrawiam, życząc dużo siły i wytrwałości! Justyna.
×