vil
-
Postów
10 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez vil
-
-
Moja NN też powoduje wyrzuty sumienia. Najpierw nachodzą mnie absurdalne mysli, żeby kogoś np. skrzywdzić i wyobrażenia na ten temat. I choć wiem, że to NN i że to absurd to dostaję "doła" i meczą mnie wyrzuty sumienia, że jestem beznadziejny, jestem potworem, strasznym człowiekiem, że jak mogłem tak pomyśleć, że jestem jakimś psychopatą itd. A potem lęk i cała plejada nerwicowych uczuć. Męczące jest to strasznie. Eh... Nie jest łatwo...
-
Moja nerwica objawia się podobnie. Męczą mnie myśli dotyczące przeważnie krzywdzenia innych, szczególnie osób bliskich. Boję się ostrych przedmiotów np. noży, boję się zostać z kimś sam itd. To powoduje niechęć do siebie samego, depresję, lęk i potworne cierpienie. Odbiera radość życia. Wiem, że to nerwica i absurd totalny ale mimo tego ciężko z tym walczyć. Ja udałem się najpierw do psychologa, a za jego radą do lekarza psychiatry i zacząłem leczenie (leki+terapia). Objawy udało się zredukować i było ok. Czasami nawet nerwica ustępowała zupełnie (to były najszczęśliwsze dni ). Jednak popełniłem błąd i podbudowany faktem, że jest lepiej przerwałem leczenie. Teraz znowu się z tym męczę i zaczynam od początku. Ale wiem, że mogę z tego wyjść i żyć normalnie. Dlatego moja rada jest taka: nie zostawaj dłużej ze swoim problemem sam. Są ludzie, którzy wiedzą co z tym zrobić i ci pomogą. Idź do lekarza i z nim o tym porozmawiaj. Powiedz mu dokładnie co się z Tobą dzieje. I nie alienuj się. Wsparcie i zrozumienie ze strony bliskich jest bardzo ważne. Tak więc do dzieła! Czas pokazać chorobie kto tu rządzi!
-
Popieram! Terapia jest nieodzowna tylko trzeba trafić na dobrego terapeutę. Na początku, jak moja "przygoda" z NN się zaczęła a raczej przybrała na sile wybrałem się do terapeuty prywatnego. Pomyślałem sobie, że jak gość bierze kasę (bagatela 80 zł za wizytę) to musi mi pomóc i powinien się starać. A tu zonk. Siedzę z gościem i mu mówię co mi jest i co mnie dręczy a on naprzeciw mnie tyko kiwa głową. Poczułem się jeszcze gorzej niż wczesniej. Brakowało tylko, żeby gość ziewną i zasnął. Więcej już się u niego nie pokazałem. Za to spróbowałem w państwowej przychodni znaleźć terapeutę i trafiłem w dziesiątkę i poczułem jak wiele może dać pomoc dobrego psychologa. Poznałem lepiej siebie, zrozumiałem co ze mną się dzieje i prawie z każdą wizytą wiem więcej i czuje się silniejszy. To proces długotrwały ale warto. Naprawdę terapia jest bardzo ważna! I zgadzam się z tym, że obecnie najszczęśliwsze chwile w życiu to te gdy NN ustępuje. Wtedy wiem, że ta walka ma sens! Pozdrawiam!
-
nieśfiadomy, idź do lekarza psychiatry i zacznij leczenie. I najlepiej też psychoterapię. Uciekanie w nałogi tylko pogarsza sprawę. Wiem co czujesz. Nie jest łatwo ale trzeba wziąć się w garść i zacząć działać. I nie tłum w sobie tego. Pogadaj z kimś komu możesz zaufać. Mnie przyjaciele pomogli w najgorszych chwilach. Mam nadzieję, że też możesz liczyć na pomoc swoich bliskich. Trzymaj się i nie poddawaj!
-
Biorę Zotral. Brałem już go dużo wcześniej i było ok. Potem przestałem bo objawy ustąpiły, ale teraz niestety mam powtórkę z rozrywki i znowu muszę to łykać. Ważne jest żeby kurację doprowadzić do końca, ja niestety zakończyłem ją za wcześnie. I podstawą jest żeby nie łykać pigułek bez konsultacji z lekarzem. Każdy przechodzi to cholerstwo na swój sposób i ważny jest indywidualny dobór leków.
-
Lulu, ja mam podobnie. Tez mam obsesyjne mysli, z którymi jakoś sobie radze (raz lepiej, raz gorzej) natomiast tak jak Ty, czuję ich obecność. Jednak najgorszy jest lęk, pojawiający się nie wiadomo skąd i skręcający trzewia. Eh... Na szczęście otaczają mnie ludzie, którzy jak na razie wspierają mnie jak mogą i to jest chyba (tak jak zauważyłaś) niezwykle ważne w drodze do zwycięstwa nad NN. Trzymajcie się mocno! NN da się pokonać!
-
hej! Leki na NN to nie są psychotropy. Nie ma się czego bać. Trzeba tylko trzymać się tego co zaleci lekarz i powinno być ok.
-
Trzymaj się, musi być dobrze. Ważne żebyś nie "uciekała" od ludzi. Niektórzy reagują na nasze dolegliwości negatywnie zwykle dlatego, że nie wiele o nich wiedzą. Czasem to właśnie są bliscy nam ludzie. Musisz bardziej optymistycznie patrzeć w przyszłość i nie pozwolić, żeby NN zdominowała Twoje życie. To bardzo trudne ale da się zrobić. Ja cierpię na tą chorobę już wiele lat i czasem jest super a czasem jest fatalnie. Ale staram się nie poddawać i cały czas wierzę, że wreszcie z tego wyjdę. I nie myśl o tym, że wszystko wróci tylko staraj się jak najdalej uciec od wspomnień o tym co było kiedyś.
Trzymam za ciebie kciuki!
-
Hej
coddex, powinieneś iść do lekarza, nawet jak w tej chwili nic ci nie jest. Z doświadczenia wiem, że nerwica tak samoczynnie nie przechodzi. Idź i opowiedz mu co było jak czułeś się źle. Warto poradzić się specjalisty. Do psychiatry nie trzeba skierowania. Pozdrawiam i trzymam kciuki!
neurotyczna potrzeba milosci
w Nerwica natręctw
Opublikowano
Miłość jest w nas bez względu na to czy jesteśmy neurotykami czy nie. Trzeba tylko czasu, żeby ją obudzić. Miałem taki okres w życiu (związany m.in. z moja NN), że nie potrafiłem uruchomić w sobie pozytywnych uczuć, nie mówiąc już o miłości. Cierpiałem, bo straciłem to co czułem do mojej żony i do innych bliskich mi osób. Walczyłem z tym chociaż było ciężko. W pewnym momencie stwierdziłem, że ja po prostu nie umiem już kochać. I to było błędne myslenie. To po prostu nerwica tłumi wszelkie uczucia, jesteśmy skupieni na sobie, na naszym cierpieniu i walce z nim i to z czasem przyćmiewa wszystko inne. Ważne, żeby się nie poddawać i nie załamywać. I pamiętaj, że miłość to nie tylko wzniosłe uczucia i namiętność. Miłość to przede wszystkim bezinteresowne dawanie i poświęcenie siebie drugiemu człowiekowi. To coś o wiele potężniejszego i niezwykłego niż "chemia", która z czasem mija. Nie martw się więc. Umiesz kochać, jestem pewien.