nie jestem taka osoba, ktora sie nie umie bronic. tylko wiem, ze jesli im sie postawie, bedzie jeszcze gorzej. one trzymaly sie w jednej, duzej grupie.. ja w malej, kilkuosobowej grupce. tak naprawde tylko dwie dziewczyny byly dla mnie szczegolnie chamskie.. gdybym im sie postawila, reszta postawiliby sie przeciwko mnie. relacje w tym klubie byly straszne, naprawde. nie tylko ze mna.. wszyscy sie klocili.. ale po prostu mialam juz tego dosc. nie chcialam, by dluzej jezdzily mi po psychice. dlatego juz tam nie trenuje.
w szkole nie mam zadnych tego typu problemow. gdy trzeba, umiem sie postawic.. bo mam tam kolezanki, przyjaciolki.
i tak w ogole.. nauczylam sie jednego. juz nie obgaduje za plecami, jak robia to wszyscy.. po prostu mowie w twarz to, co o nich mysle. czasem wiele klotni wychodzi z tego. ale coz.. tak chyba jest lepiej
* co do tej szarej myszki. ja nia nie jestem :) maluje wlosy, robie makijaz.. podobno mam swoj styl .
to nie chodzilo o to, ze one byly takie dla mnie, bo bylam jakas 'gorsza' jesli chodzi o ubior itd
po prostu musialy sie chyba na kims powyzywac, pokazac, ze niby sa lepsze.
[*EDIT*]
zakladajac ten watek, chodzilo mi glownie o to, ze nie wiem dlaczego, ale np. jak jestem sama na miescie [ bez kogos znajomego ] , to mnie tak jakby paralizuje.. denerwuje sie, a przeciez to nic takiego