Skocz do zawartości
Nerwica.com

NieznajomyX

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez NieznajomyX

  1. A czym się różni psychiatra , psycholog , psychoterapeuta? Zostałem skierowany przez domowego lekarze do psychiatry, do miasta ode mnie 200km oddalonego. Gdy zadzwoniłem umówić się na wizytę, powiedziano mi że taka wizyta pierwsza kosztuje 200pln. Umówiłem się, wizytę mam jutro... Ale teraz mam wątpliwości, bo nigdzie w internecie o tym Panu psychiatrze nie znalazłem opinii. Tyle kasy za wizytę, a jeszcze trzeba doliczyć dojazd - to kurcze trochę przesada. Bardzo bym prosił, aby ktoś napisał czym się te zawody od siebie różnią... A jeszcze jedno... Boję się, że jak pójdę do psychiatry to, to zostanie odnotowane gdzieś w moich papierach - że jestem tzw. 'czubkiem'... [*EDIT*] Jest ktoś w stanie odpowiedzieć na mój poprzedni post? / Niestety, nie pojechałem na umówioną wizytę do tego psychiatry - ciekawe czy dobrze zrobiłem...
  2. Odnośnie tych gazów, to ja zawsze staram się nie doprowadzić po prostu do sytuacji aby 'coś' się wydobyło z mojej tylnej części ciała - gdyby tak się stało, to bym się załamał ze wstydu i w ogóle. Wydaje mi się, że ani razu mi się nie zdarzyło, ale właśnie ... 'wydaje mi się' ;/ Odnośnie pokarmu to już próbowałem nie pić na przykład napojów gazowanych, a tak to wszystko jem co mi się podoba. Próbowałem przed okresem 'stresowym' zjeść trochę mąki, ale to zbytnio też nic nie dawało. Jeszcze chciałbym zaznaczyć odnośnie leków - gdy pierwszy raz wziąłem jakiś lek, to było w miarę. Gdy na drugi dzień chciałem wziąć ten lek to już on nie działał - tak jakby psychika się do tego tak nastawiała ;/. Przygnębiająca sprawa - tak jak napisałeś... psychika ma decydujący wpływ na wszystko co w życiu zrobię. Lekarz domowy nakazał mi psychiatrę. Musi być od razu, z tzw. 'grubej rury'? (tak nawiasem mówiąc to czym się różni psychiatra od psychologa czy psychoterapeuty?)
  3. Witam, dziś przez przypadek natknąłem się na te forum. Poczytałem trochę i postanowiłem także opisać swój problem, abyście doradzili. Bardzo zależy mi na anonimowości. Takie forum to skarb. Czas przejść do mojego głupiego/beznadziejnego/śmiesznego/itd problemu... Opiszę wszystko, jak się to zaczęło i jak jest teraz - a więc będzie tego dużo do czytania (niestety ;/). Jestem osobą nieśmiałą, wstydzącą się siebie - nie wiem dlaczego tak jest, chciałbym to bardzo przełamać - lecz nie potrafię. Mam dwóch braci - jestem najmłodszy. Gdy byłem mały, często mi dokuczano (wyglądam, jak wyglądam...). Po prostu jak to starsi bracia - lubili pokazać kto rządzi w domu. (pewnie tak jest w każdej rodzinie) Często biegałem z tym do rodziców po prostu, bo sam nie dawałem sobie rady. Rodzice, jak to rodzice - krzyknęli na braci, powiedzieli aby inaczej się zachowywali - i tyle. No, ale jak można było przypuszczać - nadal tak było. Gdy poszedłem do gimnazjum, zaczął się tzw. stres. Uczyłem się w miarę dobrze, jak na chłopaka - oceny: 3,4... Teraz będzie najgłupsze(!)... Pewnego dnia starszy brat śmiał się, że ciągle puszcza tzw. 'gazy'. Mi to tak utkwiło w głowie, że do tej pory tą akcję pamiętam (wiem, że to jest śmieszne dla co niektórych, ale niestety prawdziwe). Od tamtego czasu mam problem z tym związany. Gdy przyszła trzecia klasa, egzamin próbny/egzamin gimnazjalny oficjalny - to te myśli się nasiliły, można powiedzieć. Całymi dniami przed pisaniem testów, bałem się że będę czuł się niekomfortowo w 'cichym miejscu'. Bardzo mocno się tym zadręczałem - na egzaminach w ogóle nie mogłem się skupić. Gdy tylko pomyślałem o tych 'gazach' to od razu mi to się robiło. Czułem się źle, musiałem to jakoś zatrzymywać. Jakoś na siłę, udawało mi się - przynajmniej mi się tak wydawało. Przewracało mi się także od tego w brzuchu - ;/ . No po prostu, dyskomfort jak się patrzy. Przeżyłem jakoś ten okres. Gdy zaczęły się normalne lekcje, to już także nie potrafiłem się skupić/myśleć o lekcji. Ciągle myślałem o tych 'gazach' i ciągle mi się to chciało. Jakoś udało się przecierpieć ten czas, także. Zaczęły się wakacje, nareszcie zacząłem się czuć komfortowo. Praca, rozrywka, nudy, znajomi - jak to życie. Aaaaaaaaa, nie wspomniałem jeszcze, że od początku życia nie potrafiłem rozmawiać z dziewczyną, jakoś po prostu wstydziłem się. Zawsze nie potrafiłem (i nie potrafię, zagadać czy coś w tym stylu - strach przez poniżeniem się). Była pewna dziewczyna (w której podkochiwali się koledzy z klasy), ja także ją bardzo lubiłem - ale nie potrafiłem tego wyrazić. Naśmiewałem się z kolegów, że się w niech 'kochają' - inaczej nie potrafiłem. Ona ich olewała, zbytnio. Pewnego dnia nawiązałem z nią rozmowę, i dalej jakoś się potoczyło samo. W wakacje do Niej przyjeżdżałem, rozmawialiśmy, spędzaliśmy ze sobą czas... Zauroczyłem się... Ona mieszkała ode mnie nawet daleko. Skończyły się wakacje, więc skończyło się i odwiedzanie jej - gdyż nie miałem jak. Wtedy problem powrócił. Gdy zacząłem naukę w szkole średniej, przed każdym dniem szkolnym bałem się po prostu iść do szkoły. Z resztą, do tej pory tak jest... Codziennie myślałem o tych gazach... Codziennie w szkole czułem się niekomfortowo, czekałem tylko na dzwonek aby wyjść z tej szkoły. Kartkówki/sprawdziany (... gdy było cicho w klasie) to było najgorsze (tak samo jest teraz). Pierwszy raz w życiu miałem zagrożenie z jakiegoś przedmiotu. Bałem się, że nie zdam. Bardzo opuściłem się w nauce - w porównaniu do gimnazjum. Oceny jakie miałem to: 1,2,3... Miałem zagrożenia z 3 przedmiotów, z jednego bardzo profesorka mnie dołowała, nie chciałem w ogóle na jej lekcje chodzić. Czułem ogromny niesmak do tego przedmiotu. No, ale jakoś wyplątałem się i zdałem. Przyszła druga klasa, znowu nastał ten problem ;/ . Teraz to mnie nawet brzuch czasami boli. Nawet teraz już każdej lekcji się boję, nie tylko jak wcześniej - 'cichych lekcji, sprawdzianów, kartkówek'. Teraz to już non stop... W ogóle lekcje mnie przestały interesować, cały czas tylko myślę o tych gazach i gazach. Cały czas mnie to dręczy i próbuję to jakoś przezwyciężyć/zatrzymać. Po prostu czasami są takie chwile, że nie da się wytrzymać. W kościele już mam tak samo, gdy uczestniczę - myślę tylko o swoim problemie (a on od razu pojawia się, fizycznie u mnie)... Czasami mam takie myśli, że oddał bym wszystko aby to się skończyło. Zaznaczam - mam także kompleksy (Nie ode mnie to zależało, ale na przykład mam wklęśniętą jedną pierś tak jakby tzw. zapadnięta klata) Więc sami widzicie, że ciężko z tym wszystkim sobie poradzić. Bardzo chcę się przełamać i zacząć żyć normalnie. Szukam różnych zainteresowań aby tylko o tych myślach głupich nie myśleć, czasami się udaje/czasami nie... Jeszcze jedno... Brałem różne leki od bólu brzucha/gazów/uspokajających - ale to zbytnio nie działało i nie działa ;/. Jest późno, chciałem opisać wszystko co mniej/więcej miało jakiś wpływ na moje zachowanie życiowe. Mam nadzieję, że ktoś zrozumie tą całą dziwną historię i spróbuje pomóc. Pozdrawiam.Anonim ;/
  4. Witam, zna ktoś takiego psychiatrę jak Perzyński Janusz (Lublin)? Mój lekarz rodzinny powiedział, że to dobry psychiatra i mam do Niego jechać. Dzwoniłem do Niego i powiedziano mi, że wizyta kosztuje 200zł. To normalne, aby tak drogo? Zaznaczam, że nie jestem z Lubina (mam około 200km do tego miasta). Możecie mi coś poradzić? Może ktoś zna Pana Perzyńskiego? Szukałem w internecie opinii na jego temat, ale niestety trudno coś znaleźć. /Mam nadzieję, że w dobrym temacie to napisałem... Pozdrawiam. Anonim
×