Ja raczej jakichś ekstremalnych emocji odkąd zaczęła się nerwica nie odczuwałam, no może poza ekstremalnym lękiem na początku, kiedy byłam kompletnie rozwalona całą sytuacją i tym, że nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje. Choć też mam tak, że w momencie kiedy z czymś sobie nie daję rady to wszystko wybucha ze zdwojoną siłą, zwłaszcza kiedy mam wrażenie że nie zdążę zrobić czegoś tak jak bym chciała na określony termin (cholerny perfekcjonizm). Trochę to tak jakbym się chciała jakoś podświadomie usprawiedliwić "ludzie, dajcie mi spokój, bo ja jestem chora, czego wy w ogóle ode mnie chcecie"
Mam dla Ciebie link
http://rozmowy.onet.pl/artykul.html?ITEM=1226078&OS=76721
To jest zapis rozmowy z prof. Collegium Medicum UJ Jerzym Aleksandrowiczem na temat nerwic, mnie osobiście trochę to pomogło bo informacje od autorytetów zawsze lepiej trafiają, z tego co pamiętam to było tam też jakieś pytanie na temat związku samookaleczania z nerwicą.