Witam wszystkich serdecznie....
Jak u pewnie u wielu z Was stwierdzono u mnie nerwice lękową. Chce poznać jakies sposoby radzenia sobie z konkretnymi objawami, jak to zrobić żeby one nie były tak dołujące. Może mi pomożecie, chociaż wiem że wiele z nas jej potrzebuje. Może zaczne od moich objawów...
Wiec... od około roku czasu pojawiają mi się przed oczami pewne sceny, które znam dobrze jednak nigdy sie nie wydarzyły, nie umiem też nikomu opowiedziec co dokładnie tam widze... ostatnio ciągle mam wrażenie że nie wroce do siebie spowrotem, że to sie nie skonczy. W tych scenach nie ma też nikogo z osob które fizycznie znam, jednak tam mam wrazenie ze to inne jakby moje zycie z innymi ludzmi w innym miejscu. Trwa to chwile i zaraz sie traci mi sprzed oczu, ale pojawia sie w róznych momentach... W pracy, na studiach, a najczesciej w domu jak siedze sama, czego nienawidze! Ogólnie nie brzmi to tak strasznie ale najgorsze w tym wszystkim jest uczucie w trakcie trwania tego i chwile pozniej. Mam uczucie jakby parzyła mnie cała twarz z przodu, uszy, i jakbym wlala w siebie wrzątek bo tak samo parzy mnie w środku w klatce piersiowej, momentalnie sie tak slabo czuje i od razu w momencie moge się rozplakac. Dzisiaj gdy kąpalam się w wannie mnie to spotkało, w domu był tylko facet od mojej mamy, ale czulam jakbym nie umiala sie zbyt ruszyc i musze go zawolac zeby byl kolo mnie bo w razie czego boje sie ze nie skonczy mi sie to uczucie i jakby nie wroce do siebie, jestem jednak podczas tej sytuacji zawsze swiadoma tego co dzieje sie naokolo mnie, jednak ostatnio gdy w pracy przy wystawianiu faktury znalazlam sie w takiej sytuacji nie moglam sie odezwac i polknąc sliny, wtedy troche dziwnie to z boku musialo wygladac bo kolezanka sie mnie pytala co sie ze mna dzieje. Mojemu chłopakowi juz tylko mówie "znowu" i on juz wie o co chodzi, jednak nie moze mi pomoc. Ostatnio myśle gorzej to przeżywam bo podczas tego myśle ze skoczyłabym z okna byle tylko tego nie czuc, choc wiem ze raczej bym tego nie zrobiła. Byłam u psychiatry jakies dwa tyg temu. Polecił mi dwa rodzaje tabletek: visken i citronil. Mam brac po pol rano i wieczorem, ale boje sie troche brac tabletki. Mowil tez ze rusza jakby taka grupa wsparcia dla takich osob podobnych niby do mnie, chociaz do tej pory jak z kims gadam to nikt tak nie mial. Jest to podobno na zasadzie rozmow o tym pod okiem terapeuty. Wiecie cokolwiek na ten temat prosze podzielcie się. Ja nie moge już naprawde znieść tego uczucia. Przeszkadza mi to bardzo. Mam bardzo kiepska pamięc i nie moge się uczyc a teraz w sobote mam 3 egzaminy. Nie umiem, nie wiem nic... Mama mowi ze cos podobnego mialam gdy bylam mała, nagle zaczynalam krzyczec ze sie boje... Moze to sie bierze z cieżkiego dziecinstwa, gdzie ostatnio czesto myśle że brakuje mi ojca, zazdroszcze innym. Moj ojciec to alkoholik, z którym nie mam kontaku a który duzo nerwow napsuł, średnio co drugi dzien bywala u mnie policja, były sądy itp. teraz w miare się uspokoilo bo sie wyprowadzil ale wiem ze to nie koniec zatargu z nim. Piszcie jeśli chcecie się podzieliś i pogadać, licze że tu mnie ktos zrozumie, bo narazie jak komuś o tym mowie proboją mi wmowic powod tego ktory jest akurat bez sensu i niemożliwy. Dzięki Dorota