Żaden magnez, żaden potas mi nie pomógł, bo... wszystko wyszło w NORMIE!
A zaczęło się niewinnie właśnie od powieki - dla mnie to norma, od dziecka miałam czasami takie jej lekkie dygotnie - więc w ogóle się nie przejęłam. Za kilka dni doszedł pośladek, policzek, druga powieka, palce. Na dodatek zaczęło mi coś samoistnie strzelać niby w uszach, za nosem, szyi. Poszłam do laryngologa - wszystko ok. Poszłam do rodzinnego to kazała mi kupić ibuprom zatoki i aspargin (który i tak brałam regularnie od kilku miesięcy...) dała mi za to skierowanie na magnez i potas, które wyszły świetnie.
Załamałam się w momencie, kiedy dopadło mnie to w pracy! Chwilowe drętwienie dłoni (czułam, że nie mogę pisać swoim pismem) a później... takie drżenia i drgania zaczęły mi "latać" po całej twarzy Poszłam do neurologa, który po wywiadzie i badaniu stwierdził, że trzeba mnie wyluzować i zapisał tranxenne. Niestety. Wewnętrzną trzęsawkę odczuwam do teraz. Niby mniej drżę, ale nadal. Mam takie jakby mimowolne ruchy głowy, palców, a to po prostu te wewnętrzne drgania skaczące od głowy, nosa do klatki piersiowej, brzucha i pośladków...
Morfologia w normie. Jedynie lekkie zmiany w rozmazie... co radzicie?