Najbardziej przeszkadza mi lęk, niepewność co do swojego zachowania. Chyba za bardzo się przejmuję co inni pomyślą gdy np. nie potrafię czasem patrzeć ludziom w oczy, drżą mi ręce, mam zawroty głowy, uderzenia gorąca, czerwienię się, mam szybki puls, czasem boli mnie serducho, szyja, napięty kark. Poza tym przeszkadza mi ogólne napięcie, lęk, bóle głowy, mam też kłopoty ze wzdęciami, biegunki itp. No cóż myślę że się kwalifikuję jako nerwicowiec. Ale te moje obawy są na tyle łagodne że moi domownicy nie wiedzą nic o nich, tzn. czasem może coś zauważają ale chyba nie zdają sobie sprawy z tego że to jest mój problem od wielu lat. Kiedyś byłam bardziej zamknięta i nie miałam znajomych teraz to się trochę zmieniło. Właściwie ja nie mam diagnozy nerwicy ale wszystko na to wskazuje. Myślę że zaczęło się gdy miałam kilkanaście lat bardzo sie czymś przejmowałam i nikomu o tym nie mówiłam, powoli zamykałam się w domu, rezygnowałam ze spotkań ze znajomymi. Potem po kilku latach takiego życia w stresie zaczęły się te objawy o których pisałam wcześniej.
Z nikim otwarcie o tym tak nie rozmawiałam, kiedyś próbowałam ale chyba ta osoba mnie nie zrozumiała, ale wtedy nie nazywałam tego nerwicą. To chyba wystarczy na początek, mogłabym jeszcze długo pisać, bo mam to oczywiście przemyślane :)