Skocz do zawartości
Nerwica.com

Preta

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Preta

  1. Opowiem Wam historię mojej nerwicy. Nie jest ona do pozazdroszczenia. Mam 13 lat i od 7 roku życia cierpię na nerwicę. A więc zaczęło się to tak: po zerówce poszłam do szkoły. Kiedy byłam mała bardzo chciałam iść do szkoły. Poszłam i się rozczarowałam. Wszystko było tam inne niż w marzeniach. Poczułam się źle. Moja najlepsza przyjaciółka poszła do innej klasy. Byłam tam sama, wszyscy wyśmiewali się ze mnie, że nie mam samochodu. Chwalili się swoimi. A ja nie miałam żadnej przyjaciółki. Ta pani wychowawczyni, niby miła, ale jednak nie przypadła mi do gustu. Czułam się źle i postanowiłam nie chodzić do szkoły. Udawałam, że jestem chora. Ale to na dłuższą metę się wydało. Potem po prostu zapierałam się, że nie chce chodzić do szkoły. Słyszałam rozmowy dorosłych jak mówili, że mamie i tacie mogą przez to odebrać prawa rodzicielskie. Płakałam, ale do szkoły nie chciałam wrócić. Potem mama wpadła na pomysł, że to może powód tego, że nie ma w klasie mojej przyjaciólki, Kasi. przeppisała mnie do jej klasy. Ale ja nie chciałam chodzić. Wymyśliłam kłamstwo, że tamta pierwsza pani mi dokuczała i przdez to nie chce chodzić do szkoły. W kńcu mama załatwiła mi indywidualne nauczanie. Przed tym indywidualnym dostałam łaśnie nerwicy. Cały czas wymiotowałam. Wylądowałam w szpitalu. Tam odkryli, że nic mi nie jest i jest to podłoże psychicczne. Zamknęli mnie w jakims zakładzie. Siedziałam tam z mamą. Wyszłam po jakimś czasie i wtedy zaczęła się nerwica. Bałam się, dostawałam napady lęków, że coś się stanie mnie, albo mamie. Wtedy mama załatwiła mi indywidualne nauczanie, byłam na jakichś lekach i na jakiś rok mi przeszzło. Od drugiej klasy zaczęłam chodzić do szkoly. Było tak dobrze dopóki, doputy mój ukochany dziadziuś się cięzko rozchorował. Przeprowadziliśmy się do innego mieszkania i opiekowaliśmy się dziadziusiem. Nerwica wróciła dopiero wtedy, kiedy dziadziuś umarł. Wtedy znowu byłam na lekach. Już wszystko się normawało, babcia z nami zamieszkała, a tu mama zachorowała na mięśniaki macicy. Miała 2 operacje z przewrwami. Kiedy wyzdrowiała znowu byłam na lekach i było dobrze. Dopiero w piątej klasie podstawówki babcia zaczęła mieć problemy z ciśnieniem. Zaczęłam szukać ucieczki w telenowelaach. Teraz moja sytuacja wygląda tak: całe dnie wyobrażam sobie bohaterów telenowel, przeżywam ich bardziej, niż swoje życie. Mam nerwice, wydae mi sie, że życie jest nudne, że to ciągła rutyna. Boję się, że któregoś dnia moge cos soibie zrobic. Mimo, że niby chce życ, ponieważ boje sie smierci to w jakims atakun zlosci moge cois sobie zrobic. Caly czas boje sie o swoich bliskich i o siebie. Na dodatek mam natręctwa nerwicowe. Musze zmienic poduszke czy cos takiego, bo inaczej bedzie zle. Pomóżcie!!! Co mam robić??
×