Powiem tak, a właściwie napiszę - obserwuję ten temat już od kilku miesięcy (chyba już i wszystkie objawy o których piszecie są mi znane. Dokładnie wiem co czujecie, choć naprawdę cieżko to nazwać odczuciami. Nie mam pojęcia jak wyjść z tego stanu d/d, ktory trwa u mnie na dzien dzisiejszy 24h... Najlepsze jest to ze przyjaciele, znajomi nie widza zmian w moim zachowaniu, ani w sposobie bycia.
Mam tylko jedną nadzieję, która trzyma mnie przy życiu - że kiedyś ten stan minie, a wtedy jestem pewien, że zacznę inaczej żyć, pełnią życia, non-stop z uśmiechem.
Ludzie którzy nie doświadczyli stanu d/d, NIC o tym nie wiedzą. To jest moje zdanie, które ciężko będzie mi zmienić.
Jeśli ktoś chce porozmawiać - proszę o kontakt na PW.