Jestem tu nowa, mimo iż od 2 tygodni czytam wasze posty. Jestem dość młoda, (15 lat) i mam nerwicę (po części lękową i natręctw). Zaczęło się od filmu na religii o opętaniach. Miałam niezłą schizę, wiecznie wydawało mi isę że jestem opętana, tym bardziej, że kiedyś interesowałam się tymi rzeczami. Bałam się każdego dźwięku. Byłam spięta, miałam drgawki w całym ciele których nie potrafiłam opanować. Podłożem jest moja dość niefortunna sytuacja rodzinna. Po jakimś czasie doszedł lęk przed samotnością ( bałam się siedzieć sama w pokoju, musiał ktoś ze mną być, porzerażała mnie wizja nauki samej w 1 pokoju). Byłam u psycholog, u której wizyta kosztowałą mnie wiele nerwów ( no bo jak to możliwe, że takie mądre, dobrze wychowane i odpowiedzialne dziecko ma takie lęki? No, to na pewno jest mój wymysł, widocznie mam za mało obowiązków, jestem rozpuszczona. Trochę roboty i wszystkie lęki mi przejdą...). Kilka dni temu zaczęła mnie boleć głowa (w jednym miejscu). Dodatkowo od jakiegoś roku widzę tak jakby podwójnie (byłam u okulistki, po badaniach stwierdziła że nic mi nie jest). Przeraziłam się, przeszukałam cały internet w poszukiwaniu jakiegoś choróbska no i się zaczęło: strach przed tym, żę umrę, płacz, wizje najgorszych możliwych chorób (rak, sm, szybki zgon). Następnego dnia doszedł ból, praktycznie we wszystkich miejscach ciała: bóle pod pachami, szyi, szczęki, mięśni, kłucie w boku, brzuchu, pod łopatką, nawet w palcach . Te dolegliwości są chwilowe, nasilają się, gdy o tym myślę. dodatkowo wyczułam w górnej części karku guzek o średnicy ok 1 cm. Pytałam ciotki, która jest pielęgniarką, co to może być, a ona powiedziała, zę to jakieś ścięgno, bo idzie podłużnie (czy coś w tym stylu )nie wiem co mam myśleć, co robić. Boję się iść do lekarza, bo całkiem zwariuję. Czy ktoś z Was też przeżywa coś takiego?
PS:Przy okazji przepraszam za błędy, jeśli jakiekolwiek występują, bo piszę to w niezłym stresie
PS2: Liczę na zrozumienie, bo w gronie rodzinnym raczej nie ma co o tym marzyć.