Skocz do zawartości
Nerwica.com

agnieszka.m

Użytkownik
  • Postów

    574
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez agnieszka.m

  1. wovacuum, niby kobitki tyle chudną na Dukanie - pożyjemy, zobaczymy! Dla mnie nawet 6 - 7 kg byłoby super - wlazłabym w ulubione brązowe sztruksy sprzed ciąży. Dobrze, że już się dobrze czujesz, życzę udanego szaleństwa w sklepach :smile:

  2. wovacuum, mi dzień mija pracowicie - końcówka miesiąca, u mnie w pracy to zawsze gorący okres. Zazdroszczę Ci wolnego... A zakupy mi zawsze poprawiają humor, ale pójde poszaleć po sklepach dopiero po diecie, czyli za jakiś miesiąc (mam cichą nadzieję że zrzucę 9 kg) - po co kupowac teraz za duże później ciuchy (optymistka ze mnie :D ).

  3. magdalenabmw, wracając tutaj pisałaś, że teraz będzie na temat, stąd mój post...

    polakita, Twoja terapia rzeczywiście bardziej wygląda mi na spotkania towarzyskie, ale pewnie jest w tym jakiś ukryty cel. Blog bardzo podoba mi się, gratuluję, tak trzymaj! :smile:

  4. paradoksy, ja w początkach brania lerivonu miałam to samo, z tym że krew leciała mi z nosa ciurkiem - codziennie rano po przebudzeniu, nie mogłam jej zatamować, miałam problem z wyjściem z domu do pracy. Przeszło gdzieś po 3 tygodniach. Też wyczytałam w skutkach ubocznych o tej skazie krwotocznej i o niskim ciśnieniu krwi przy braniu lerivonu - może to z tego powodu.

  5. linka, dzięki! I co dziwne - mi też jest z tym dobrze, przynajmniej dużo się dzieje. I w zasadzie też nie musiałabym pracować, mąż zarabia wystarczająco - tylko po co wtedy te 5 lat studiowania na niełatwym kierunku? Nie umiałabym siedzieć w domu i tylko sprzątać, zajmować się dziećmi i podtykać mężowi pod nos kolacyjki...to zdecydowanie nie dla mnie.

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Joaśka, również dzięki! :smile:

  6. magdalenabmw, jeśli chodzi ościsłośc, to zjazdy są co dwa tygodnie, więc 3 dni do dziesięciu. Ale mniejsza z tym, masz prawo się obijać - Twoje życie. Ja tam też nie wyobrażam sobie siedzenia w domu, też sprzatam, gotuję, piorę, do tego dwójka dzieci i praca zawodowa, a w weekendy podyplomówka - i jakoś mam nawet czas się polenić - kwestia dobrej organizacji :smile:

  7. magdalenabmw, ja właśnie o tym pisałam - że studiuje się zaocznie, jeśli ma się np ciekawą pracę, czy rodzinę, czy inne zajęcia, uniemożliwiające studiowanie dzienne. Natomiast - moim zdaniem , z którym nie musisz się zgadzać - bez sensu jest studiowanie zaoczne, jeśli mieszka się z rodzicami i siedzi się w domu - po co wtedy płacić za zaoczne? Skoro nie mogłaś studiować dziennie, bo prowadziłaś firmę, to ok - rozumiem. Na zaocznych, jeśli bywa się na zajęciach, można sie nauczyć równie dużo. Z tym że Donkey może studiować dziennie i sama o tym pisze.

    Po co od razu się unosisz?

  8. polakita, ja również miło wspominam studia, miałam bardzo ciekawe zajęcia, prowadzone przez mających ogromną wiedzę profesorów. Nauczyli mnie naprawdę wiele, zwłaszcza od praktycznej strony stosowania prawa, nie wyobrażam teraz sobie wykonywania zawodu prawnika bez godzin spędzonych na rozwiązywaniu na zajęciach kazusów. Dlatego nie rozumiem takiego podejścia - po co siedzieć tyle - jak można tyle. Studia to nie siedzenie... :shock:

    Jeśli chodzi o bezsenność, to ja również słyszałam od psychiatrów takie teksty, że musiałam spać, tylko sobie wmawiam, że nie spałam - robili ze mnie jeszcze większego wariata :D

  9. magdalenabmw, jak widać każdy ma inne pojęcie o studiowaniu - dla mnie studia to zdobywanie wiedzy, które procentuje później na całe życie zawodowe, dla Ciebie - niepotrzebne siedzenie w szkole. Nie wyobrażam sobie, bym mogła dzisiaj pracować w swoim zawodzie, gdyby na wykładach i ćwiczeniach widywano mnie raz na ruski rok - jak sama to określasz.

    Ponadto nie wiem skąd wnioskujesz że zajmuję się nieporządnie swoim domem :?:

×