Wiec Szukam tu pomocy by rozwiazac moj
wg. mnie ciezki przypadek ...
Nie mialem latwego dziecinstwa rodzice alkocholicy.Po alkocholu rodzice zawsze sie ze soba sprzeczali dochodzilo tez do rekoczynow, ja z bratem nienawidzilismy tych dni,ale z kazdym dniem bylo coraz gorzej pamietam jak dzis jak tata wrocil pijany od koegi podniosl na mame reke niestety byl tak pijany,ze nie zdolal nic zrobic dopiero po godzinie wzial siekiere i chodzil po domu ...
Final tego wszystkiego zakonczyl sie gdy bylem w gimnazujm,tata gdy wrocil z holandi
dowiedzial sie,ze mam jest na leczeniu dla alkocholikow stal sie kims innym ...
Pamietam nasza rozmowe 2dni przed jego samobojstwem pytalem czemu to wszystko
nas spotkalo poplakalem sie i przytuliem sie do niego.
2dni pozniej sie powiesil, nieprzezylem jego smierci jakos dramatycznie wtedy,ale dramat zaczal sie ok. 4miesiecy temu gdzie wszytko powrocilo mi na nowo i ze wzdwojona sila...
teraz nie mam ochoty nawet zyc,nic mnie nie cieszy nie potrafie juz zyc tak jak kiedys.
Dopadaja mnie stany lekowe nie wiem co mam ze soba zrobic ;/