Skocz do zawartości
Nerwica.com

zuza14

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zuza14

  1. Victorek, dziękuję Ci bardzo, za odpowiedź, mimo wszystko czuję się teraz spokojniejsza.nie oczekuję, że nagle pozbędę się lęku przed obłędem ale na pewno jest to kolejny racjonalny arugment przeciwko temu lękowi. cóz, trzeba starać się być bardziej pragmatycznym...dziękuję jeszcze raz:)
  2. kurcze, skąd ja to znam, dziwne uczucie w głowie, motylki, pulsowanie,lęk przed guzem mózgu i choroba psychiczną, wiecie, co, jak tak czytam to naprawdę się uspokajam, nerwica to nie schizofrenia.myslałam że jestem w tym sama, chyba każdy z nas tak myślał..po prostu NIE DAJMY SIĘ! ps.jak się leczy nerwicę lękową?
  3. uspokoiliscie mnie, weszłam na to forum w poszukiwaniu objawów depresji, trafiłam na to i- to chyba to.wszystko zaczęło się latem od pojedynczego ataku paniki - był czysto fizyczny (w ogole pojawił się na widok mojego obecnego mężczyzny, który nim jeszcze wtedy nie był);jedyny lęk jaki mi się pojawił był psowodowany tym, że po prostu nie wiedziałam co się ze mną dzieje.ale potem było gorzej: kolejny atak paniki, dwa dni później był okropny, tzn powracał co chiwila, ja czułam paniczny lęk przed śmiercią, czułam,że zaraz COŚ się stanie, myslałam, że popadam w chorobę psychiczną.to trwało cały dzień, była ze mną moja siostra - jakpowiedziała słowo "śmierć" to wpadłam w histerię,. plakałam cały dzien, miałam poczucie braku ochrony i bezpieczeństwa,czułam się okropnie samotna..potem już zaczęło się poprawiać aż zniknęło.niestety po mięsiącu znowu się zaczęło: uczucie jakbym nie była połączona ze swoim ciałem, trochę jakwe śnie, strach przed utratą kontroli, no i, właśnie strach przed chorobą psychiczną i wynajdywanie chorób fizycznych. w pewnym momencie pomyślałam ze może mam guza mózgu i stąd to wszystko.poszłam do psychologa, a potem do psychiatry.oboje mi powiedzieli, że dojrzewam emocjonalnie.powiedziałam im obojgu,że przezprawie dwa lata bezprzerwy paliłam cannabis, że raz wzięłam lsd i miałam tzw "bad tripa" i że to przez to teraz przechodze jest bardzo do tego bad tripa podobne, tylko rozciągnięte w czasie. psychiatram i powiedział, że żadnej choroby psychicznej nie ma, że to tylko zaburzenie i że to minie.leków mi nie chciałprzepisać uważał że nie potrzebowałam. powiedziałam mu też,że często miałamMYŚLI SAMOBÓJCZE ale tlyko dlatego, że te lęki były tak nie do wytrzymania, że jedyne wyjście aby się ichpozbyć, jakie widziałam, to skończyć ze sobą.pojawił się też brak sensu w życiu, ból egzystencjonalny, no i ten okropny strach przed chorobą psychiczną. wróciłamwe wrześniu na studia, jakoś mi to przycichło ażdo niedawna - nie wiem, stres, nerwy, znowu dostałam ataku paniki, znowu zaczęły się leki, przeszywający strach, wrazenie, że to ciało nie jest moje no i lek przed chorobą psychiczną.hustawki nastrojów, ostatnie dwa dni miałam napady płaczu.no cóż, nie będę się dalej rozpisywać, zaznaczę tlyko, że przez ostatnie pół roku biegałam co rano te pół godziny, skupiłam się na szkole - ostatni rok studiów-, starałam się nie myśleć o żadnych dolegliwościach. to co czytamna tym forum wskazuje jednoznacznie na nerwicę w moim przypadku - zgadzacie się? - tylko lekarz mi nic takiego nie powiedział..jak sobie z tym radzić?w tej chwili nie stac mnie na psychoterapię, nie mam też czasu, studiuję za granicą, w Dublinie, terapię planowałam na lato, bo pewnie i tak bedę musiała przez to przejść...proszę, powiedzcie mi, że to nie schizofrenia ani inne świnstwo... ---- EDIT ----
×