Skocz do zawartości
Nerwica.com

Oliwka

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Oliwka

  1. Bogna Sterna, psycholog-terapeuta, nie pamietam numeru ale wpisz sobie w google to znajdziesz, ale leki przepisac moze ci tylko psychiatra wiec proponuje wladyslawa sterne, oboje przyjmuja w gorzowie, to naprawde wspaniali specjalisci
  2. Pisalam tutaj kilka razy ale przestalam bo bylam skoncentrowana na walce z tą przeklęta choroba! Boze a u mnie to trwa juz 8 miesięcy i juz mam dosc!!! nie przechodzi i dlatego ostatnio zdecydowalam sie na branie leków. Nie wiem czy ja mam nerwice natręctw bo ja nie mam az tyle dziwnych mysli co wy tu dziewczyny piszecie na forum. W ogóle to czytalam i powiedzial mi ostatnio psychiatra ze osoby kotre wszystko analizują trudno zeby nie analizowaly swojego związku a tym samym zadreczaly sie czy kochaja czy nie, czy podoba nam sie to w naszych partnerach czy tamto itd. No i powiedzial mi w przypadku niepokoju, stresu, trudnego okresu w zuciu nasilają sie albo pojawiają sie tak zwane natretne mysli albo zachowania, ze to jest normalne bo w ten sposób walczymy ze stresem, myslimy ze mamy kontrolę chociaz nad rzeczami ktore robimy (ze na przyklad policzymy do trzech wykonując jakąś czynnosc albo dotkniemy czegos 5 razy). I teraz nie wiem czy to ze tak analizujemy nasze zwiazki to nerwica czy nie? Jestesmy moze zbyt wrazliwe i tak jak dla innych zwiazki sie koncza, to dla nas jakiekolwiek zmiany w odczuwaniu emocji ( w tym przypadku milosci do partnera) napawaja nas ogromnym lękiem!!! Ja juz sama nie wiem czy spotkania z moim chlopakiem daja mi szczscie, pewnie ajkies tak ale ja bym chciala zeby bylo tak jak wczesniej!!! nie wiem czy ktos z was tez tak ma ale ja od kiedy zachorowałam a trwa to juz 8 miesiecy odczuwam po prostu lęk!!! taki codziennie ktory uniemozliwia mi normalne funkcjonowanie ( w psychiatrii nazywa sie to lękiem uogólnionym). Na poczatku nie wiedzialam dlaczego, myslalam po prostu ze mam depresje i po prostu jestem wrazliwa, za granica wiec chyba dlatego, dopiero w trakcie terapii wyszlo ze mam zastrzezenia w stosunku do mojego związkua mianowicie ze nie jestem pewna czy to ten jedyny, ze nasze wspolne zamieszkiwanie mialo wygladac inaczej, ze w sumie to chcialabym zeby byl troche inny, ze nie pasuje mi to i to itd. Wy wiecie co ja czulam jak sie o tym przekonalam co ja myślę o nim!!!!! matko myslalam ze zwariuej, dopadl mnie lęk ze myslałam ze zwariuje! A z drugiej strony zaczelam sobie mówic ze przeciez to tez ktorego kocham, za ktorym tak przepadalam! ale to nic nie pomaga, a leki wyeliminowaly tylko lęk wiec moge wychodzic z domu i normalnie jakos funkcjonowac ale zeby od razu na nowo pokochac to nie:( Ja chyba nie kocham i po prostu jest mi ciezko do tego przywyknąc bo przeciez ja planowalam z nim przyszlosc swoją i bylam taka szczesliwa...nie ma we mnie juz motywacji do walki, juz zaczynam byc bierna, on to czuje...
  3. Witam wszystkich! jak sie czujecie? ja juz sama nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, u mnie jestteraz lepiej:) ale to jest chyba spowodowane tym ze moj chlopka jest za granica wiec zadko sie widujemy. Nie wyobrazam sobie zebysmy teraz razem zamieszkali nawet tu w polsce, czuje ze po jakims czasie znow wrócą moje lęki ktorych bardzo sie boję! staram sie o tym wszystkim nie myslec ale przeciez kiedys w koncu musimy rzem zamieszkac i razem byc! powiem wam jedno ze moja terapeutka nie powiedziała mi ze to jest nerwica tylko ze kryzys tak jak w kazdym związku. Ona powiedziala mi ze przychodza do niej ludzie ktorzy nawet krótko po ślubie zaczynają mieć lęki i mówią ze patrzą na swoją drugą połowe i jej nie poznają, ze jest ona im calkowiecie obojętna i jakaś obca. Mysle ze są po prostu osoby bardzo wrazliwe ktore za dużo analizują i myślą i wtedy przychodza te glupie nasze mysli i lęki! Ja nie mialam nigdy wczesniej zadnych fobii no moze za wyjątkiem powtarzania pewnych czynności ale robilam tak tylko wtedy kiedy cos złego dzialo sie w moim życiu albo kiedy na czymś mi bardzo zależało i powtarzalo sie to naprawde rzadko i nie przeszkadzalo mi nigdy w zyciu bo raz to robilam a raz zapominałam:) I ja jestem chyba taka osobą zbyt wrazliwą ktora zle znosi zmiany i zle adoptuje sie do nowych miejsc. A taką zmianą przeciez jest bycie w związku i mieszkanie razem. Tak to sobie tlumacze teraz. Ale w ogóle ta teoria mnie nie pociesza:( Napiszcie o sobie troszke Pozdrawiam Was
  4. A ja chodze n terapie:) Konewkoo ty chodzisz na terapie?? na poczatku jak mialam lęki ze nawet do sklepu balam sie isc to chodzilam dwa razy w tygodniu, pozniej juz tylko raz w tygodniu a teraz dwa razy na miesiac, mi te rozmowy pomogly troche, trafilam na dobra psycholog, w sumie to na terapii uzmyslowilam sobie dlaczego mam lęki bo od nich wszystko sie zaczelo. Pozniej pojawily sie lęki dotyczace mojego chlopaka, nie mialam ochoty z nim rozmawiac nawet przez telefon, nie cieszylo mnie ze jestem z nim, nie dawał mi ukojenia, pojawily sie mysli ze nie chce z nim zamieszkac i inne tego typu. No i wyszlo ze boje sie zmian, odpowiedzialnosci, ze wszystko analizuje, kazde zachowanie moje i jego. Sa niestety ludzie ktorzy maja predyspozycje do lęków i depresji. I my chyba do nich sie zaliczamy:( Wszystkich bez wyjatku pozdrawiam
  5. Konewkoo1 nawet na wigilie nie udalo ci sie zlapac rownowagi i znalesc troche radosci? szkoda, mam takie pytanko, jesli nie hcce to mozesz nie odpowiadac, nie chcialabym zeby wyszlo zesie dopytuje ale po prostu chcialabym wiedziec jak to u was wygląda bo szukam dla siebie jakiegos ratunku. Czy ty mieszkasz ze swoim facetem? jesli nie to czy decyzja o wspolnym mieszkaniu napawa cie lękiem? aha i ponawiam pytanko czy chodzicie na terapie? ja chodze, napisze wam pozniej co moja psycholog mowi mi na terapii. Pozdrawiam wszystkich i piszcie jak wam mijaja swieta, u mnie nie jest zle ale kto wie co bedzie
  6. Marto ja tez nie wytrzymuje, mi jest moz eciut teraz latwiej bo ja jestemw w polsce a chlopak za granica ale w za miesiąc przyjedzie i ma zamieszkac tu gdzie mieszkam. a ja sobie tego nie wyobrazam:( matko co sie stalo ze mną? tyle bylo planów...ja nawet nie wiem czy bede w stanie widywac sie z nim czesto skoro mam lęki to dlaczego mam chciec sie z nim widzieć? nie potrafie skonfrontowac mojego lęku z nim bo go po prostu nie ma przy mnie wiec boje sie tego jak bedzie blisko:( mysle ze wtedy wyjasni sie na ile jestem silna a jestem z tych co sie wycofują ( mimo ze dla innych wyglądam na osobę raczej pewną siebie), chlopak powiedzial gdzie podziala sie ta dziewczyna ktora znał bo ja nawet nie potrafiłam mu powiedziec co bede robic jutro, mowiłam ze wszystko mnie przerasta, wrocilam, nie pracowałam, na szczescie rodzice sie mna zaopiekowali i mi pomagaja i moge u nich mieszkac, do pracy boje sie isc ale terapia mi pomogla na tyle ze dorabiam sobie na czarno i mysle o powrocie do "normalnej" pracy:) ale nie ma w moich planach mojego chlopaka:( jestem okropna Marto a tym masz chyba męża prawda? nie pamietam dokladnie wiec jak sie mylę to mnie popraw:) jak sobie radzice nacodzien? kazdy czlowiek broni sie przed tym co sprawia mu ból nawet ten psychiczny, wiec w związku z tym nie macie ochoty uciec? powiedziec ze to koniec? bo jak mozna tak dluzej zyc? czy macie wrazenie ze jeszcze troche wytrzymacie ale za kilka miesiecy powiecie ze to koniec?
  7. Konewkoo dziekuje ze odpisalas ma moja wiadomosc i ze ktos po prosty przeczytał i odpisal:) widzisz ja juz tyle razy o początku moich mysli pisałam i mówiłam ze czasami to ciężko mi pisac bo nie wiem od czego zacząć. Ja bylam za granicą i na poczatku to sie objawiło spadkiem nastroju ale takim według mnie bardzo mocnym, Leżałam w łóżku i ten nastrój po prostu przyszedł. Byl bardzo okropny. Trwalo to moze kilka dni, potem to minęło ale mysle ze od tego momentu zmieniłam sie, stałam sie badziej lękliwa, drażliwa, więcej rzeczy mi nie pasowało. Po kilku tygodniach mialam atak lekowy, czułam dretwienie ud, bylo mi słabo, musialam sie położyc i najgorszy byl ten lęk i niepokój ktory w sobie czułam. Myślelismy ze to dlatego ze na drugi dzen miałam zaczac nowa prace ale ja jednak podswiadomie wiedzialam ze dzieje sie ze mną cos złego. Wróciłam. On został bo ma dobra pracę. Od razu zapisalam sie na terapie, na szczescie finansowo daję radę chociaz czasami jest ciężko. Trafilam za pierwszym razem na dobrą psycholog, ona mi troche pomogła. Na poczatku to bałam sie wychodzic z domu do sklepu, duzo zaczelam czytac o tym w necie i myslłam ze mam po prostu nerwicę albo depresję. A mysli przyszły pozniej, okolo póltora miesiaca po ataku lekowym, ze ten lęk zwiazany jest z moim chłopakiem nie muszę z nim rozmawiac, nie czuje potrzeby wysylania smesów:( rozmawia mi sie z nim róznie, ale nie jest tak jak wczesniej... więcej napisze cos pożniej bo teraz te pisanie zmeczylo mnie psychicznie, czasami mam ochote wyć zeby wszyscy wiedzieli jak jest mi smutno i żle! pozdrawiam wszystkich i czekam ze sie odezwiecie, mimo ze nadchodza swieta mam taką wiare ze wtedy sie pokarzecie na forum i bedziemy mogły razem popisać sobie:)
  8. Witajcie wszyscy! czytam ten temat od dwoch miesięcy i dopiero teraz postanowilam cos napisać. Bałam sie wczesniej poniewaz pisanie tutaj to jakby dowód na to ze ja mam podobny problem co większośc z Was. To tak jakbym przyznała sie do tego i już nie ma od tego odwrotu. Nie jestem jeszcze w stanie opisac co ja przeżywam w moim związku od jakiś ponad dwóch miesiecy poniewaz boje sie nawet o tym pisać. To jest dla mnie strasznie ciężki temat. Nigdy nie przypuszczalam ze to mnie spoka. Zastanawiam sie tylko czy to dlatego ze czegos sie boję czy po prostu związek sie zmienia i moje uczucia tez:( Jak Wy z tym zyjecie na co dzien? czy caly czas odczuwacie lęk i rozdrażnienie? jak tu zyć jak w czlowieku rodzą sie takie okropne uczucia? pozdrawiam Was wszystkich
×