Hej Wam, miałam to coś daaawno temu ( jakies 10 lat temu). wtedy niewiele się o tym mówiło, Tymbardziej myślałam , że to mój koniec. Codzinnie umierałam. Kurcze , to była chyba najgorsza moja choroba jaka mnie dopadła. Ataki paniki codziennie i wszędzie , na samą myśl.... W autobusie, że zemdleję, w pracy że dostanę zawału , w domu.... KOszmar. Chciałam uciekać, tylko nie wiedziałam dokąd i przed czym. Leczenie nic nie pomagało, jak tylko siegałam po jakieś zioła uspakajające jeszcze bardziej się nakręcałam.
I tylko silniejszy stres ( konkretny) pomagał. Kupiłam samochód i bałam się jeździć, ale jeżdziłam bo byłam tak skoncentrowana żeby w coś nie przywalić, że zapominałam o "umieraniu" . To trwało jakieś 2 lata , samo jakoś przeszło.