Skocz do zawartości
Nerwica.com

maria-1985

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia maria-1985

  1. Do IWONKA: Ja pawie wcale nie kamiłam piersią bo niemiałam pokarmu. A leków w tym czasie niebrałam i to był błąd. Nagłeodstawienie przed porodem, potem poród i ten ciężki czas, wiedziałam, że nic z tego dobrego nie będzie i się pomiechu zaczęło. W swoim stanie nie powinnam w ogóle karmić piersią tylko od razu wstawić leki. Ale to był mój błąd. Depresji wcale nie musisz mieć, każdy jest inny. A czy ją zniesiesz? Zniosłaś już tyle to i w razie czego to też zniesiesz. Tylkomusisz wymagać też od innych pomocy i też dbać o siebie. Wiem, że pierwsze tygodnie po porodzie wcale tak wielkiemu szczęściu nie sprzyjają ale wierzę, że będzie lepiej. Jeżeli już tak bardzo źle się czujesz to znajdź jakiegoś psychologa i porozmawiaj z nim. Może to Cię w jakiś sposób uspokoi. Musisz mieć nadzieję, poimo tego, że myślisz że już jej nie masz. Mówię Ci będzie lepiej. Ale nie zaniedbuj siebie, jak się będziesz źle czuła, nie czekaj tak jakja tylko bierz leki. Pomogą i to przetrwać i nabrac dystansu do sytuacji. A poza tym to wiem, że tak na prawdę nie chcesz nic zrobićsobie ani dziecku. to jest lęk przed nieznanym. Wiem, że chcesz je zobaczyć i wychowywać, kochać i przytulać. I usłyszeć w końcu...mama. Kochana my kobiety musimy być silne, choć to wcale takie łatwe nie jest. Ale dasz radę i jeszcze będziesz szczęśliwa, 3mam kciuki i życzę Ci powodzenia oraz jak najkrótszego porodu. p.s. porozmawiaj z kimśo tym
  2. Iwonka, natręctwa mogą się pojawić w nocy. Wiem to z doświadczenia. Ja w ciąży nie brałam leków początkowe 4 miesiące, później bez nich bym chyba nie... nie wiem co by było. wiem, że może nie było to najlepszym pomysłem, ale uważam, że lepsze były leki niż samobójstwo czy "pozbycie się dziecka". Tak więc nie było różowo ale dało się jakoś to przetrwać. Muszę powiedzieć, tylko nie weś tego do siebie, bo każdy jest inny ale na tydzień przed porodem wpadłam w taką panikę że nie wiedziałam co się dzieje. Bałam się porodu,nie chciałam dziecka i w ogóle czarne myśli. Ale poród był ok, bardzo mi personel szpitala pomógł; Fakt, że po miesiącu wpadłam w głęboką depresję poporodową z natręctwami to było w prawdzie do przewidzenia, bo już wcześniej na to świństwo cierpiałam. Ale może u ciebie będzie ok, nie poddawaj się, musimy być silne. I damy radę. 3maj się i dzięki za posta:)
  3. Cześć, jestem nowa na forum. I jak większość z was cierpię na NN. Tyle, że moje objawy są coraz gorsze. A może nie gorsze, tylko uświadomienie sobie istoty choroby pomgło mi troszkę. Moje natręctwa są straszne, sama jestem nimi przerażona. Niestety pojawiły się jak zaszłam w ciążę. Żeby zrobić coś sobie, żeby zabić dziecko... to było w ciąży. Po porodzie wcale rewelacyjnie niebyło, wręczokropnie. Ciągłe myśli żeby coś sobie zrobić, w dodatku żeby zrobić krzywdę dziecku np. udusić poduszką, zadźgać nożem. I wtedy miałąm myśli samobójcze. Dzięki Bogu i chyba tylko niemu i mojej mamie tego nie zrobiłam. Bardzo dużo się modliłam, właściwie całą ciążę przesiedziałam z różańcem w ręku. Zbiegiem czasu jak córka rosła myśli nie minęły, jednak uświadomiła sobie, że nie mogę popełnić samobójstwa, boprzecież muszę i chcę wychować dziecko. Pomimo tych strasznych myśli, które mam do tej pory, kocham ją bardzo i nie chcę nawet tak myśleć, a co dopiero zrobić Brałam chyba całą serię leków, ostatnio sertralinę(asentra) po której czułam totalne otępienie i brak równowagi. Co gorsza wywołała u mnie potworne lęki, że są jakieś demony, potwory czy coś w tym rodzaju, odstawiłam. W sumie to tak było tylko na poczatku brania leku i później po zakończeniu leczenia. Ale teraz od jakiegoś tygodnia jak przestała brać boję się wszystkiego, nawetrysunków (jakichś mazaków) córki na ścianie. Boję się że to może nie tylko NN a coś więcej. Zaczęłam zażywać fluoksetynę, mam nadzieję że będzie lepiej, bo tylko ona tak na prawdę postawiła mnie w życiu na nogi. Po asentrze juz miałam takie jazdy wcześniej,więc myślę, że wywołuje ona umnie jakieś objawy typu psychoza. Jednak żadnych objawów typu omamy czy halucynacji nie było tylko sobie coś wyobrażałam i się tego bałami boję. A najbardziej boje sie ze to cos gorszego niz tylko nn; po zadnym innym leku nie mialam takich objawów tylko asentra mi dobiła gwóźdź do trumny. bardzo was wszystkich prosze mozemacie jakies rady lub wskazówki jak mogę sobie dalej z tym radzić, jak sobie pomóc. Proszę o komentarze, dzięki:)
×