witam wszystkich,
mam nadzieje, ze ktos tutaj mi pomoze... mam 16 lat, ucze sie w lo. Prosze tylko nie pisac ze to co przezywam to zwykle nastroje w okresie dojrzewania.
ma straszny problem ze soba. zaczne od mojej psychiki. miewam zalamki, za chwile popadam w euforia i ciesze sie zyciem. czesto mam napady glodu, moge wtedy zjesc cala lodowke i nie odczuje tego. czasami dopadaja mnie chwile takiej apatii, nie wiem co mam zrobic, czym sie zajac, dociera do mnie, ze mam duzo lekcji zaleglosci... po chwili "uswiadamiam" sobie ze w sumie to mam duzo czasu. nie jestem stanowcza ani konsekwentna. ciezko znajduje bliski kontakt z ludzmi.
jest tez cos co nie daje mi spokoju. mam ogromne problemy z nauka. czytam tekst i zapominam o czym byl. odpowiedzenie na pytanie do tekstu zajmuje mi bardzo duzo wysilku. ciezko mi myslec przyczynowo - skutkowo. ucze sie angielskiego i niemieckiego, ale poprawne napisanie zdania jest dla mnie niemozliwe. podobnie jak zastosowanie czasow i innych regul - jest to dla mnie niewykonalne, chociaz umiem regule, ha, wrecz mam ja wypisana przed soba. nie potrafie, nie wiem co jest w tym tak trudnego do ogarniecia. klopot sprawiaja mi tez przedmioty scisle. ZAPOMINAM jak powinnam zrobic konkretny typ zadania, chociaz doslownie przed chwila zrozumialam jak to sie robi. musze wtedy wielokrotnie wracac i analizowac od nowa. klopot sprawia mi zastosowanie wzoru. wogole jestem strasznie flegmatyczna, mozna by pomyslec ze "niegramotna"
to wszystko sprawia ze jestem tym mocno przygnebiona:( czuje sie glupsza od wszystkich, brak mi pewnosci siebie, nie mam osobowosci, ludzie nie licza sie z moim zdaniem, zawsze jestem tylko "dodatkiem" do reszty grupy. czuje sie teraz jak ktos naprawde baznadziejny i bezwartosciowy. wiem ze nie mowi sie tak o czlowieku, ale ja taka wlasnie jestem. tepa, glupia i bezbarwna.