Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lisek chytrusek

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lisek chytrusek

  1. Lisek chytrusek

    [Tarnów]

    spoko, monitoruje temat, jakcoś sie ruszy dam Ci znać ale puki co - niestety- raczej cisza panuje.
  2. Lisek chytrusek

    [Tarnów]

    Heja! Dopisuje się pod tym postem, bo również (-przynajmniej obecnie-) jestem z Tarnowa. Niedawno założyłem nowy temat z Tarnowem w tle ale niestety - cieszył się raczej nikłym zainteresowaniem, dlatego postanowiłem reanimować ten, ponieważ ludzie, którzy się tutaj udzielili, być może zwrócą na niego uwagę, a to co chce wtrącić pasuje do tego, co już zostało tutaj przez nich napisane. A jest to mianowicie pomysł żeby jakoś zaktywizować tarnowskich członków tego forum. Widzę, ze sporo ludzi z różnej maści problemami żyje w moim mieście. Cześć z nich na tym forum chce się wyżalić, cześć szuka rady... Ja również mając raczej trudny okres postanowiłem, że zacznę się jakoś zbierać do kupy. Szukam kogoś, z kim mógłbym pogadać i wymienić informacje, podzielić się doświadczeniami. To ze wszech miar pomaga. Ale nie tylko o to mi chodzi. Od pewnego czasu, mam inną idee, która na pewno pomogłaby nie tylko mnie w żmudnym procesie odzyskiwania fasonu. Nieprzypadkowo szukam ludzi akurat ze swego pobliża. Wiem, że większość ludzi, raczej nieufnie traktuje osoby postronne w kontekście dzielenia się z nimi problemami. Czasem to, że dopiero kogoś poznaliśmy może pomoc-o ile wiemy, że osoba ta, dzieli z nami pewne specyficzne doświadczenia życiowe. Ale bywa też tak, że kompletnie nie umiemy zaufać przyjaciołom, nie mówiąc już o kimś, o kim wiemy niewiele. Jednakże! - Tak naprawdę nie chodzi mi o formowanie grupy wsparcia. Anonimowych Psychotyków, Trwających w Żalu, Wnerwionych Nerwicą, czy innych grup, gdzie ma się wylewać hektolitry łez i wysmarkiwać śluzówki do dna... Tzn bez obrazy! - Na pewno terapie grupowe i grupy wsparcia są czymś, co może bardzo pomoc, czego nie sposób przecenić. Ale ja nie jestem terapeuta, nie znam żadnego terapeuty i nie podjąłbym się organizowania czegoś takiego. Bardziej chodziło mi o spotkanie się w gronie chętnych osób po to, by spędzić razem trochę czasu i odskoczyć od przytłaczającej czasami rzeczywistości. Oczywiście-możemy gadać o naszych przejściach, czy motywować się nawzajem, rozmawiać o swoich problemach. Ale jak dla mnie, najważniejsze to - spróbować kolektywnie skrzesać w sobie nieco kreatywności. Robić coś interesującego, rozerwać się jakoś, może coś razem stworzyć. Pozarażać swoimi pasjami. Można by spotkać się raz, czy dwa-zobaczyć, czy nam się chce, zastanowić jak to ma wyglądać i ustalić że np. wtedy, czy kiedy indziej, spotkamy się znowu, po to, żeby np. wcielić w życie... coś. Nie wiem co... Mam masę zainteresowań, pewnie też jakieś talenty a wokół mnie jest cala masa ludzi, którzy mogą o sobie powiedzieć to samo. Czemu by się nie spotkać i nie zrobić czegoś konkretnego, sensownego, inspirującego? Coś, co obudzi w nas kreatywność i wygasi to, co nas trawi wewnątrz. Odwróci nasza uwagę, pomoże się skupić. Po co ślęczeć wciąż sam, na sam, ze sobą, skoro można wskoczyć w tłum innych ludzi? Jakby był ktoś chętny na takie społeczne interakcje-a mam nadzieje że ktoś się znajdzie-niech śmiało do mnie uderza. Będę sprawdzał skrzynkę, można też po prostu wpisać się pod moim postem. Zarzucenie jakimś własnym, pomysłem, czy propozycją będzie więcej niż mile widziane. (; Mam nadzieje, że doczekam się na jakąś PW bądź komenta...
  3. sądzę że dość wyraźnie ująłem w tym poście o co mi chodziło.
  4. jestem na forum już od dłuższego czasu i pewnie taki wydłużony okres nieprzywitywania się, może mi być poczytany za kompletny brak ogłady, no ale cóż-niniejszym się rehabilituje. Mam całą masę problemów ale nie o nich chciałem teraz pisać. Myślę, że przyszedł czas, żeby coś zmienić i to, że tutaj jestem, jest tego przejawem. Zdecydowałem się na terapie, puki co ze względów czysto organizacyjno-technicznych (hehe... -oraz finansowych-) plan ten nieco mi się odwleka tym niemniej- decyzja już podjęta. Ale po co teraz to pisze? No właśnie, nie wiem, ponieważ miałem kompletnie inny plan zaczynając tego posta. A o co mi chodziło? Otóż chodzi mi o kontakt z kimś. O zwykłą rozmowę. Czuje się niesamowicie wyalienowany i myślę że potrzebowałbym z kimś pogadać. Może to brzmi nieco żałośnie;D Ale to nie tak że siedzę sam w piaskownicy bo koledzy nie chcą się ze mną bawić... Znam ludzi, mam rodzinkę, (nie własną ale dużą) jestem lubiany. Ale czuje pustkę wokół siebie. Bo chodzi bardziej o kwestie pewnego deficytu ludzi, którzy mnie rozumieją. Którzy trochę mnie poznali i wiedzą co mnie boli. I w zasadzie nie szukam tutaj (tzn na forum) ludzi, z którymi chciałbym przewałkować swoje problemy psychiczne. Po prostu szukam kogoś z kim mógłbym pogadać żeby się odprężyć. Odskoczyć od siebie. Kogoś z nieco inna optyką niż moje otoczenie. Nie muszę koniecznie się wywnętrzać. Mogę pogadać o czym bądź. Interesuje się: kinem, muzyką, polityka, mediami i psychologią. Lubie ludzi, ciekawi mnie świat. Podróże. Lubie np. książki Kapuścińskiego. Miałem w życiu parę problemów, doświadczeń... jest wiele kwestii, które można ze mną obgadać. Jeśli jest tu ktoś ze mną się identyfikujący, mnie ciekawy, czy ktoś kto sądzi że byłbym z nim kompatybilny... niech się czuje zaproszony. Będę więcej niż rad, mogąc go poznać. Jeśli nudzisz się siedząc sam na sam ze sobą, wiedz, że nudzę się i ja. Napisz posta, zostaw wiadomość. Jak coś podeśle swoje gg. Chętnie się odezwę w każdym razie, bo ileż można siedzieć o pustym pysku?
  5. Lisek chytrusek

    [Tarnów]

    słuchając Fisza ("Polepiony" to naprawdę genialny kawałek...) i Pustek naszła mnie znów myśl kołacząca od pewnego już czasu w mym skołtunionym czerepie: właściwie skoro łatwiej jest radzić sobie ze sobą kolektywnie, () czemu by nie zapytać, czy nie ma tutaj nikogo z mojego miasta (-tj z Tarnowa jak ktoś nie doczytał w tytule posta) Nie chodzi mi koniecznie o jakieś grupy wsparcia typu: "mam na imię Władek i mam nerwice natręctw", tylko o idee spotkania się w gronie paru fajnych ludzi. Ludzi, którym może nie chce się już dłużej siedzieć na chacie, sam na sam ze sobą, i maja ochotę z kimś najzwyczajniej w świecie pogadać. Niekoniecznie o tym jak ciężki jest żywot i jak zmechaciły im się synapsy. Może właśnie o czymś innym dla odmiany, dla relaksu. Pyknąć w karty, skoczyć na miasto, odpocząć od siebie. Albo się powywnętrzać jak i kto chce. Kreatywność pomaga zalepić mordę temu co nas zżera. A w końcu ludzie są tak cudownie rożni i mają tyle zainteresowań. Może czyimiś się zarażę albo możne uda nam się wspólnie przekuć czyjąś pasje w coś realnego. Coś razem zrobić. Włączyć się w coś... nie wiem. Można wiele planów wspólnie materializować, wielu aktywnościom się oddawać od ciupania w karty po pisanie scenariuszy. Wiec jeśli jest tu ktoś z Tarnowa, kogo nudzi sytuacja, w której utknął i chce wyjść do ludzi-zapraszam do wpisania się pod tym postem, bądź zostawienia mi notki na profilu. Jak coś - zostawię swojego gadulca i - możemy coś, gdzieś, z kimś, zacząć. Czekam i zapraszam
  6. jak w tytule-od pewnego czasu borykam sie z mnogościa problemow na tle emocjonalnym/umysłowym i od pewnego czasu czuje ze nie dam rady samemu tego rozwiazac a w zasadzie: nie powinienem sam w tym grzebać. Taka decyzja bylaby przelomowa, gdyby nie to, ze bardzo ciezko trafic na dobrego terapeutę w osrodku niepłatnym. Zeby nie czekac pol roku w kolejkach i dostac fachowa pomoc, oczekujac, ze terapeuta skupi sie wlasciwie na swoim zadaniu i wykaze zrozumienie, i zaangazowanie. Ciezko chyba znalesc sie cokolwiek takiego w publicznych placowkach ale nie stac mnie-jak wielu poczatkujacych studentow- na bulenie grubej kasy za 45 minut poniewaaaaż... zapowiada sie, ze troche przeleze na kozetce zanim uprzejma pani oznajmi mi zza okularow, ze narodziłem sie na nowo... Dlatego ciekaw jestem waszych doswiadczen. Jak placiliscie za wasze terapie, jak przebiegaly i czy umieliscie podjac ich finansowy ciezar. Bo to jest klopot dla ludzi bez kasy w takim samym wymiarze jak problem z zaufaniem, otwarciem sie. Niby trywialny, techniczny ale za to zaporowy. Czy jest mozliwe, zeby ktos pomogl mi tanio, badz bezplatnie i nie patrzyl na mnie jak na "kolejnego do odstrzału". Moze zna ktoś jakas placowke swiadczaca taka pomoc na terenie Krakowa? Ja zyje samodzielnie, mam mase wydatkow, musze jakos sobie pomoc ale w tym kraju bagatelizuje sie potrzebe ochrony zdrowia psychicznego i nie wiem jak bez kasy moge sobie pomoc. Macie jakies pomysly?
×