Skocz do zawartości
Nerwica.com

muriel

Użytkownik
  • Postów

    116
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez muriel

  1. kolego Reptile, poglądy masz jak ze średniowiecza i faktycznie pier.... jakbyś był półbogiem (nie chodzi tu o wygląd, ale raczej podejście do tego co ci się "należy").

    w ogóle nie ma czegoś takiego, że zdobywać ma on czy ona, uważam, że każdy może. ale co zaobserwowałam ostatnio - faceci wcale nie lubią, jak dziewczyna o nich walczy, może przez to n ie czują się męsko :mrgreen:

    z drugiej strony to ogólnie się bardzo wielu w główkach poprzewracało ostatnimi czasy (przykład powyżej :lol: ). delikwenci wyobrażają sobie nie wiadomo co, że jak raczyli zadzwonić, to już w ogóle, dziewczyno, powinnaś u ich stóp leżeć z wdzięczności ;) albo "strzelanie fochów" - facet potrafi się obrazić (dodam, że obcy, po 1 "randce"), bo dziewczyna mówi, że nie może się akurat, powiedzmy, w najbliższy weekend spotkać, bo ma już inne plany. czy to jest normalne zachowanie??

    ale, mimo wszystko, nie generalizuję, że wszyscy faceci są pojeb....

  2. mam dość duże wątpliwości czy komuś z odwiedzających tę stronę zależy na zwiększeniu apetytu :mrgreen:

     

    magia123, z własnego doświadczenia widzę, że im więcej wiem w kwestiach psychologii i jak to wszystko funkcjonuje, tym gorzej to na moją własną psychikę wpływa.

    teraz już nic nie chcę wiedzieć :mrgreen:

    chociaż z drugiej strony - pewnie nie każdy tak ma, skoro jest to twoje marzenie.... warto podążać za marzeniami. w każdym razie nie licz raczej, że w kwestii bulimii studia psychologiczne podziałają korzystnie (niektórzy mówią, że samoświadomość jest ważna w leczeniu nałogów - ja sądzę, że może być gwoździem do trumny)

    powodzenia w zmaganiach z tym gównem :roll:

  3. np Cepan, Contractubex. powinny działać, nawet na stare blizny. niektórzy bardzo sobie chwalą, ale ja stosuję je już całe lata i nadal widać, co prawda po kilku miesiącach można sie spodziewać, ze blizny zbledną. zresztą pewnie zależy od skóry, moja wyjątkowo wszelkie blizny "lubi" 8)

  4. W tym rzecz, ze osoby takie jak ja nie maja nawet szansy zaryzykowac... Niektorzy nie maja po prostu zadnej szansy na milosc.

    Trochę nie rozumiem.... co masz na myśli "osoby takie jak ja"? to brzmi jak wiara w jakieś fatum, albo popadanie w ton użalania się nad sobą. A to na pewno nie pomaga. Każdy ma szansę, tylko nie każdy ją wykorzysta lub po prostu nie znajdzie się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. Lub też nie zadziała odpowiednio kiedy powinien. Bo tu nie ma nic do rzeczy atrakcyjność czy cokolwiek....

    Pomijając wszystko inne, przynajmniej masz cokolwiek do powiedzenia, a zdarzają się ludzie masakrycznie brzydcy i jeszcze w dodatku idioci, dopiero mają przesr... :mrgreen: a wcale nie jest powiedziane, ze nie znajdą oni swojego amatora. Prawie każdy w końcu znajduje....

  5. mowicie ze jestesmy sami bo za bardzo chcemy z kims byc, a ja przez ostatnie 2 miesiace wogole nie myslalam o tym ze kogos potrzebuje ze mi zle samej no nic z tych kategorii i co?

    nie szukam nie placze a dalej jestem sama...

    no to gdzie tu zlota definicja?

     

    moim zdaniem przesadzasz, 2 miesiące to tak długo?? osoby ukochanej się latami szuka. a na pewno nie należysz do osób, które "zadowolą się" byle kim.... no i też kwestia, jak dużo osób się poznaje., gdzie się bywa, itp. Ale nie rób tragedii z tego, że przez 2 mies nic - tylko trzymaj tak dalej :mrgreen:

  6. samotna zagubiona,

    nic ci nie poradzę, bo jakbym wiedziała co, to bym sobie samej najpierw poradziła :mrgreen:

    ale nie w pełni się z tobą zgodzę - każdy może kochać, nawet ten przystojny (zresztą różne są gusty i nie każdy zdaniem każdego jest przystojny). a żeby mieć faceta wcale nie znaczy, że trzeba się za siebie "wziąć", tzn być super laską w niepowyciąganym swetrze, bo faceci też mają różne gustai może im się spodobać wnętrze....

    myślę, że to bardziej kwestia podejścia do życia. podobno niektórzy wysyłają podświadome sygnały "chcę być sam" (pewnie ja tak robię :mrgreen: ) i dlatego wciąż są. tak więc radzę "wziąć się", ale raczej za swoją psychikę. tzn wygląd też jest bardzo ważny, ale nie każdy musi wyglądać jak malowana lala z katalogu...

  7. szczerze mówiąc, Gosiulka, to ja się i tak dziwie, że mąż do tej pory nie zauważył/ dał się zby takim tłumaczeniem. Chyba ze moze należysz do tych szczęściarzy, którym się wszystko elegancko goi :mrgreen:

    co nie znaczy, ze dobrze, żeby robiła to dalej, ale tym razem ci się "upiekło" :mrgreen:

    Mnie niestety już chyba, kur..., wszyscy pytali, wcale nie tylko bliskie osoby. I to jest chyba najgorsze w całym tym shit'cie :(

  8. moim zdaniem trochę przesadzasz, Autodestrukcja....

    Związek oparty na seksie, jak długo może przetrwać?? Te dłuższe są oparte na czymś więcej (choćby na przywiązaniu), muszą.

    A jeśli chodzi o długoletnie życie i wytrzymywanie ze sobą, to coraz częściej stwierdzam, że może lepiej jak nie ma jakiejś super namiętności, a jest za to wielka przyjażń, zaufanie, zrozumienie.

    Oczywiście ja jestem zainteresowana tymi wszystkimi aspektami :mrgreen:

  9. gohai, to jeszcze dzieci ;)

    gorzej jak 50-latek gada tak samo :mrgreen:

    A tak poważnie, trzeba się do tego przyzwyczaić, że faceci przez całe życie tak gadają. Jest to zabawne nawet, lubię się czasem włączać w takie dyskusje.... I w rezultacie, w wielu przypadkach okazuje się, że nie mówią na poważnie.... Tylko trzeba uważać, żeby przez to nie nasłuchać się czegoś, co wpędzi w kompleks (jak oceniają jakąś część ciała, z ktorej np nie jesteś u samej siebie zadowolona)...

  10. ja głównie przedramię lewej ręki, strasznie to widać przy wielu okazjach, ale jest "najwygodniej" :oops: . Biorąc pod uwagę jak już przerażająco to wygląda, raczej na nogach próbowałam - kiedyś uda, niedawno łydki. Nadgarstki też były (można ukryć pod zegarkiem lub bransoletką), nawet na brzuchu i żebrach....

    Kolczykowałam sie też kiedyś, ale już za bardzo nie mam gdzie :mrgreen: mam 11 dziurek w uszach i w wardze, które sama sobie zrobiłam. Poza tym ciągle zdrapuję sobie płaty skóry :(

    A szyta też byłam - pociełam się na przedramieniu, wzdłóż, też trochę po pijaku, pewnie dlatego przesadziłam...

  11. Moja mama wie, że się okaleczam. Czytała kartę lekarską. Widziała przez przypadek kilka ran no i blizny po rękach, ale nigdy się nie odezwała. Raz wykręciłam się historyjką o kotku. Zostałam sama ze swoim porblemem. Bo nawet psychoterapeuta nie potrafił mi pomóc. Lekarz kierował do szpitala a ja odmawiałam i dalej się cięłam. To był i jest mój sposób na zycie. Tnę się kiedy jest źle i kiedy jest dobrze, bo nie zasługuje na szczeście. Zresztą wiem jakby moaja mama zareagowała na to, jakbym powiedziała co robię. Ostatnio żeby się nie pochlastać poprzebijałam sobie ucho w kilku miejscach i włożyłam kolczyki to powiedziała, że zdurniałam bo kaleczę swoje ciało. Nie mogę jak na razie na nikogo liczyć...

     

     

    hehe, kolczyki to ja sobie też w ucho wbijałam, to jeszcze zanim zaczęłam się ciąć, jakieś 10 lat temu... to było nawet fajne, bo pozwalało się wyżyć, a i ładnie podobało mi się, jak miałam rząd kolczyków w uszach :))

  12. mnie napawają "dumą" jak czuję ponurą satysfakcję i mi ulży.....

    Ale tak naprawdę, to się strasznie wstydzę, jak wiem, ze ktoś zauważył. Głównie dlatego, ze wiem, że ludzie traktują to jako symptom niezrównoważenia, zaburzeń psychicznych itp. Mają rację, ale nie lubię być szufladkowana jako "psychol", można to określić delikatniej. Nikt mnie tak nie nazwał :mrgreen: , ale to widać po oczach. Osoby, które same się spotkały z problemem, mają delikatniejsze podejście i nie skreślają od razu delikwenta który się okalecza.

     

    Z drugiej strony, kiedy ktoś bliski zauważy, to jest mi wstyd, że przykrość tej osobie zrobiłam (chyba, że chciałam tę osobę poruszyć, bo "zasłużyła").....

  13. Mam wrazenie, ze znalazlam sie wlasnie w takiej pulapce pragnienia znalezienia kogos,kto wypelni mi pustke po odejsciu czlowieka,ktory dal mi wszystko..wiare,szczescie,poczucie bezpieczenstwa. Brakuje mi tego i podswiadomie szukam i szukam...Chcialabym dac juz sobie z tym na luz ale chyba tak panicznie zaczelam bac sie samotnosci :?

     

    Ja też mam takie wrażenie, ze za bardzo się staram, zależy mi i przejmuję sie każdym nieudanym 'wypadem" gdzie nikogo interesującego nie poznaję. Powinnam to olać i zobaczyć co zycie przyniesie....

    Co prawda "moja" osoba nie dała mi poczucia bezpieczeństwa i szczęścia, ale i tak czasem tęsknie, chyba za samą obecnością :-|

     

    Riddlic, zgadzam się :mrgreen::mrgreen: Nic nie wiem, to wszystko chyba jest bez sensu. I tylko wymyślam ciągle kolejne teorie na wytłumaczenie niepowodzeń :-|

  14. Darusia, kiedyś jak moja mama coś widziała, to mówiłam, że rozstępy (na udach miałam krechy) albo, że się podrapałam. Dopytywała się, ale ja sie głupio uśmiechałam i zmieniałam temat :smile:

    Ale jak półtora roku temu tak się chlastnęłam (całe przedramię "poszatkowane" wręcz), że przez całą dobę i nie przyschło nawet, cały czas krwawiło i rany sie rozlazły, to sama jej pokazałam, zeby mi coś poradziła czy iść na pogotowie... Poszłam, miałam 2 szwy (tylko, bo już było za późno, żeby coś robić dla kosmetyki, już się zaczynało zabliźniać). Wygląda nadal brzydko. Ale wtedy przez całe lato nie założyłam krótkiego rękawa (no i zimę), dopiero w to lato się "odważyłam".

  15. Źle, Matilde, każdy kolejny raz jest łatwiejszy. Nie rób tego więcej, jeśli dasz radę.... może się uda??

     

    Ja przez kilka lat tego prawie nie robiłam, starałam się, miałam dość blizn. Ale teraz znowu coraz częsciej mi się zdarza, niestety. Czuję się nieszczęśliwa, nikomu na mnie nie zależy, nie mam się komu wyżalić, jak mnie łapią autodestrukcyjne instynkty.

    Robie sobie krzywdę za pomocą 2-óch rzeczy: żarcie do oporu, a potem wymiotowanie, i od początku lub cięcie się. Czasem jedno i drugie. Lipa.... Chwilami nawet mnie nie obchodzi jak będę wyglądać (i najgorsze, ze wszyscy będą pytać).

     

    A blizny mi zostały nawet po tych "wyczynach" sprzed 6-ciu lat - tych głębszych. i chyba co niektóre n zawsze zostaną :oops:

  16. hiszpanie źli? czemu? chociaż ja w sumie nie chce jechać tam by znaleźć chłopaka ja chce sie zabawić :D i ich wykorzystać :D jestem wredna ale cóż trza mieć coś z życia ;]

     

    ee, tam, nie jesteś wredna, normalne myślenie...

    wszyscy tak robią, korzystają obie strony (zazwyczaj), hehe :mrgreen:

    też z reguły tak myślę, a ze mi akurat w tym momencie na tym nie zależy kompletnie, to inna sprawa. Akurat mam fazę "uczuciową" czyli, że bym sie za rączkę wolała potrzymać niż kogoś wykorzystywać ;):mrgreen:

     

    Korzystaj z życia, i żeby ci sie udało tam pojechać :!::mrgreen:

     

    [*EDIT*]

     

    Te moje wymagania.... no i chyba dlatego jestem sama...

    Darusia, ja sądzę, że jak sie zakochasz, to będziesz mieć gdzieś swoje wymagania :mrgreen::mrgreen:

    Życzę ci, żeby twój przyszły wybranek przypominał ideał, bo życie często płata figle i może się zdażyć zupełnie nie odpowiadający wymaganiom :mrgreen:

  17. ja się nie czuję dobrze, od wczoraj. strasznie mi źle, bez sensu jest wszystko i nawet nie mam pomysłu jak to zmienić. co z tego, że będę się "dokształcać". w zasadzie zamierzam to robić tylko po to, by zapelnić sobie popołudnia, jak mam za mało czasu na myslenie, to nie myślę, że jest źle :mrgreen::mrgreen:

    a teraz, wieczorem, mam wszystko gdzieś, nie obchodzi mnie nic, łącznie ze mną samą...

  18. bo nie widze na rynku lekarstwa mniej inwazyjnego i mniej szkodliwego od sertaliny

    na bazie tego leku polecam juz po miesiacu bedziesz mi dziekowac

    pozdrowienia

     

    moim zdaniem przesadzasz. tzn super, ze tobie pomogło, ale tak naprawdę jest wiele leków "nieinwazyjnych" i "nieuzależniających", ale nie jesteśmy nigdy w stanie stwierdzić tego na 100% - przecież wiedza medyczna jest ciągle poszerzana, nigdy nie wiadomo, co się może okazać za kilka lat.....

    dlatego żadnego leku nie można traktować jako super, odpowiedniego dla wszystkich i nieszkodliwego :mrgreen:

    Ja brałam sertalinę (fluoksetynę również, tak na marginesie) i żadnego większego efektu nie zaobserwowałam. może chwilami czułam sie lepiej, ale w rezultacie i tak lekarz mi zmienił lek, bo z powrotem się "załamałam" :roll:

    Brałam 4 miesiące i nie czuję wdzięczności :mrgreen::mrgreen:

     

    polecasz ten lek wszystkim, ja bym tego nie robiła, bo przecież może komuś zaszkodzić (całe szczęście, że lek jest na receptę :mrgreen: ). Moim zdaniem zbyt ochopne wnioski, z twojej strony....

     

    Ale gratuluję poprawy :D

×