Aleksandra88rr
Użytkownik-
Postów
29 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Aleksandra88rr
-
A jeszcze ostatnio pytanko mam do was, zanim sie dostane do kardiologa...Bo to już zauważyłam u siebie od dawna w sumie, ze w momencie brania głębokiego oddechu serce przyspiesza, a w momencie wydechu zwalnia... Kiedyś gdzieś słyszałam ,ze to normalne, inni znowu już straszyli ,ze serce popsute i taki misz masz w necie na ten temat.
-
Dzięki wszystkim za wsparcie i odpowiedzi w tym trudnym tygodniu Jest już nieco lepiej, zostało jedynie co jakiś czas jakieś kucie w sercu ale to też zwalam na nerwice, cała reszta się uspokoiła W środę idę do psychiatry, a po świętach do kardiologa ,żeby wszystko to sobie ogarnąć w głowie.
-
Myślę,że loteria...Niestety
-
Po świętach sobie pójde dla wlasnego spokoju psychicznego do kardiologa, jakieś ekg chociaż,żeby tam sprawdzić wszystko, bo teraz jak o tym myślałam to ostatni raz byłam u kardio w 2017 roku...Także szmat czasu...
-
Przestałam mierzyć co 10 minut tętno Wczoraj łącznie zrobiłam 81 pomiarów, to tak dla obczajenia mojej psychozy jak wpadne w takie błędno koło Dzięki za odwrócenie uwagi.
-
A jakie? Kiedyś sporo na rowerze śmigałam ale potem kontuzja łydki, rehabilitacje jakiś czas i wypadłam z rytmu, ale muszę do tego wrócić w nowym roku.
-
Brygada RR to kreskówka dzieciństwa, choć jeszcze lubiłam gumisie , kiedyś na pamięc znałam ta piosenke ze wstepniaka co wprawialo z zakłopotanie mojego byłego A co do Marvela to chociażby ten ostatni kapitan ameryka był wyjątkowo nijaki i się wynudziłam jak mops na seansie, zero charyzmy w tym nowym kapitanie...
-
Marvel niestety obniżył loty ostatnimi czasy
-
Uwielbiam mleczną z orzechami
-
Jeszcze slyszałam ,ze gorzaka czekolada ma sporo potasu i też od lat ją jem, ale w sumie tylko dla tego potasu, bo jest wstrętna Energetyków nie tykam, kawy też unikam Siemie lniane często pije z orzechami albo z jogurtem.
-
Wiem, też w przyszłym tygodniu właśnie idę na morfologie bo od wielu lat nie robiłam. Wprawdzie przy tej ilości warzyw i bananów co ja wpierniczam to aż byłoby dziwne jakby sie okazalo,ze to potas...Plus jeszcze pije suplementy z magnezem i potasem po 300mg dziennie.
-
Niestety jestem zdana na siebie, z rodziną to jak wspomniałam wyżej, nie rozumieją i raczej nie chcą rozumieć...Koleżanki też nie wtajemniczyłam aż tak bo jednak widziałam,ze niby rozumieją ale jest to takie "rozumiem" dyplomatyczne a w oczach widać "o czym ona gada?" Także w tej kwestii niestety właśnie jestem zdana na siebie i tak siedzie w tym mieszkaniu i sie nakręcam bez końca jak słoik od ogorków. 60h bez snu? Aż tak Cię potrafiło wymordować?
-
Tak , masz racje im bardziej zmeczona jestem tym bardziej sie boje ,ze organizm nie da rady, ze zejde albo cos...Widze ,ze mnie przejrzales Albo,że to coś z sercem właśnie i już sie nigdy nie uspokoi i skończe w szpitalu a sama słowo szpital i mam panike w głowie No i tak to wygląda w mojej chorej głowce, bez leków sie nie obędzie to już doskonale wiem.
-
Cześć Lucy Dziękuje wam wszystkim ,ze odpowiadacie, w rodzinie już dawno by mnie nazwali jebniętą a tutaj chociaż czuję ,że nikt mnie nie traktuje jak panikare, miła odmiana... U mnie w rodzinie niestety uważają,że nerwice to sobie wymyślili ludzie bo im za dobrze i się w dupie poprzewracało, więc cięzko tam o jakąs dyskusję , także jak coś sie dzieje to jestem sama.
-
A to przy nerwicach też można mieć stany podgorączkowe i gorączki?
-
Plus 37.2 temperatutura ciała... Ja to wiem indorku, ale zawsze takie ataki miałam maksymalnie noc, może z 12 godzin, a teraz już mam dwa dni, coraz bliżej trzech, w nocy nie mogę przespać więcej niż godzine bez budzenia się, więc zmęczenie dochodzi i nie wiem co się dzieje
-
Słuchajcie, trzyma mnie to już drugą dobę, ciągle puls podwyższony, praktycznie ciągle w okolicach 80-90, czasem wyższy, tylko jak się polożyłam to czasemi spadał do 75, nie chce mi wrócić do mojej normy jakiej mam większość życia, czyli to 60-65... Nie wiem już co mam zrobić, nie wiem czy wezwać pogotowie ,żeby mnie zabrali do szpitala...Boje sie...
-
Też próbuję taki wewnetrzny dialog ale na razie jeszcze sporo pracy przedemną bo działą na pare minut a potem znowu te katastroficzne projekcje...Ale masz rację to wszystko siedzi w mózgu, i dopóki nie uspokoju mózgu to nie uspokoje ciała...
-
Dziękuje za pomoc i słowa otuchy Będę z tym walczyła
-
Matko dziewczyno To ja dzisiaj mam 80-90 i czuję jakby w srodku sie pijany chomik trzepotał a tutaj 180 Odleciałabym pewnie na marsa już wtedy... Ale nigdy nie mialaś jakiejś paniki z tego względu, czy to przyszlo z czasem, technika opanowania i te sprawy? Chciałoby sie powiedzieć,że jak dorosnę to chciałabym być jak Ty co do Twojego stoickiego oponawnia, ale już trochę za późno na dorastanie u mnie
-
Na terapiach pierwsza rzecz właśnie jaka poruszana była to jak nie wchodzić w błędne koło, jak do niego nie dopuszczać a pomimo tego jak po dłuższej przerwie przyjdzie bardziej intensywny atak to wpadam w nie, analiza każdego sygnału z mojego ciała, zero umiejętnosci skupienia sie na czymkolwiek innym na więcej niż dwie minuty. Faktycznie macie racje i tutaj potrzebne jakie prochy który mnie wyłącza w takim momencie... Obecnie to mam w domu jedynie hydroksyzyne ale to chyba nie wiele pomoże bo to jednak dość lightowy lek..
-
Wiem ale to w moim przypadku jest cholernie cięzkie, położe sie to czuje jak serce bije i już o nim myślę, nakręcam się, boje wpadam w strach... I lece zmierzyć, widze,ze mam podwyższone i już sie denerwuje tym i koło sie zamyka...Jestem wyjątkowa głupia chyba ,ze tyle lat z nerwica a nadal popełniam błędy z elementarza i tak mam całą noc i cały dzień dzisiaj...Masakra
-
Byłam jakieś 6 lat temu, i było wszystko ok wtedy. Ogólnie wtedy pamietam ,że powiedział mi kardiolog ,ze od 60 do 100 to jest normalne tętno i dopiero jak przekracza przewlekle 100-110 to trzeba zacząć to leczyć.
-
Dziękuje za odpowiedź, postaram się jakoś to opanować, po prostu schowam ciśnieniomierz i nie będę juz mierzyła Najwyższe dzisiaj miałam 95 ale po prostu czuję jakbym umierała
-
Dzięki za odpowiedź, u mnie jeszcze taki strach jak mam ten ciągle podwyższony puls i lęk ,że w końcu coś stanie, organizm juz nie bedzie miał siły i zemdleje albo umre, albo sama nie wiem co...I tak co chwila go mierze, mam podwyższony, denerwuję sie tym i koło trwa... Jestem zapisana na przyszły tydzień do psychiatry, bo to już wiem,że znowu sama nie dam sobie rady. A u Ciebie ile trwają takie stany? Kilka godzin czy też potrafią przechodzić czasem w takie przewlekłe stany trwające nawet ponad dobe?