Skocz do zawartości
Nerwica.com

Luk877

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Luk877

  1. Cześć. Chciałbym się podzielić moją historią z bezsennością i też zasięgnąć waszych opinie. Otóż z bezsennością borykam się większość życia, już w podstawówce miałem problemy ze spaniem. Mimo iż miałem raczej regularne pory chodzenia spać często wierciłem się długo w łóżku nie mogąc zasnąć. Potem rano gdy wstawałem o 7 ( mimo że to nie jest wcale tak wcześnie ) to w szkole byłem na lekcjach często średnio przytomny. Na późniejsze godziny było raczej lepiej. We wczesnych klasach raczej nie lubiłem chodzić do szkoły czasem bałem się niektórych zajęć, kładąc się spać i wiedząc że na następny dzień szkoła raczej się stresowałem i pewnie też tu było pewne podłoże. W domu było często nerwowo i rodzice się rozwodzili to pewnie też się dołożyło jak zwrócił mi kiedyś uwagę mój lekarz rodzinny. W późniejszych latach bywało czasem lepiej czasem gorzej ale problem ze snem zawsze powracał i był obecny. Nawet gdy wyjeżdżałem na różne wycieczki czy obozy z klasą czy na wakacje a potem gdy przez pewien czas chodziłem do szkoły z internatem czyli był stały rozkład dnia i aktywności to w nocy gdy wszyscy już w sali/ pokoju spali ja często się w łóżku wierciłem i zasypiałem po dłuższym czasie. Przez niewyspanie zdarzało się że miałem widoczne sińce pod oczami też będąc niewyspany moja sprawność intelektualna wyraźnie spadała więc czasem byłem odbierany jako głupi. Końcem szkoły średniej wpadłem w depresję połączoną z fobią społeczną wtedy problemy ze snem mi się odwróciły i byłem w stanie spać często przez cały dzień po prostu uciekałem w sen przed jawą. po dwóch latach leczenia stanąłem na nogi i wszystko mniej więcej wróciło do normy. Problemy ze snem znów się pojawiały ale nie był to jakiś specjalny problem bo pracowałem dorywczo zazwyczaj na późniejsze godziny a zajęcia też nie zawsze miałem na rano. Jestem typem raczej sowy, lubię siedzieć wieczorami a gdy nie mam rano obowiązków to mogę spokojnie spać do 9 czy 10. Gdy zacząłem pracować zawodowo i często trzeba było wstawać na rano do tego praca na różne zmiany problemy ze snem znów się wzmagały. Mając 23 lata po raz pierwszy lekarz zapisał mi lek typowo nasenny Stilnox. W sumie z działania leku byłem zadowolony, gdy musiałem wcześniej zasnąć aby rano wcześnie wstać był dla mnie idealnym rozwiązaniem. Mijały lata pracę zmieniałem kilkakrotnie, problemy ze snem raz były większe raz mniejsze. Od stilnoxsa nie byłem uzależniony czasem do niego wracałem gdy problemy z bezsennością wracały i miałem problemy z porannym wstawaniem. Gdy miałem raczej spokojne okresy w życiu to regularny tryb dnia, ćwiczenia i wieczorna medytacja pomagały mi w zaśnięciu, jednak już jakieś większe emocje czy to pozytywne czy negatywne powodowały że znów problem z zasypianiem o przyzwoitej porze się pojawiał. Mój taki powiedzmy naturalny tryb spania włącza się najwcześniej dopiero po 23:00, zazwyczaj chodzę spać koło północy czasem później. Gdy próbowałem chodzić i zmusić się do wcześniejszego zasypiania tak powiedzmy koło 22 to wybudzałem się o dziwnych godzinach typu 1-2 w nocy. Po tym spać nie mogłem a senność dopiero powracała już rano akurat kiedy miałem wstawać i zbierać się do pracy czy na zajęcia, wiadomo dzień po takiej nocy to raczej nic przyjemnego. I teraz tak największy problem z bezsennością pojawił się w kolejnej pracy w której pracowałem na skrajne zmiany raz wcześnie rano raz na popołudnie. Znów zacząłem ratować się stinloxsem i trwa to już z 4 lata... Zdarzają się noce że śpię bez ale w sumie jest ich niewiele. Mój dzień gdy wstaję o 5 rano to tragedia, przez parę godzin po porannej kawie funkcjonuje w miarę ok ale koło południa po prostu zaczym się czuć jak zombie. Godziny między 13 - 15 to jest największy kryzys. Czasem gdy wrócę po pracy i uda mi się złapać 30 minutową drzemkę to mnie trochę ratuje i jestem w stanie przetrwać dzień jako tako ale zazwyczaj po prostu mimo wyczerpania nie udaje się zdrzemnąć. Takie dni to jest porażka nie mam ochoty ani siły na nic ani fizycznie ani psychicznie, nie chce i nie potrafię się na niczym skupić. I teraz co najlepsze na chłopski rozum po paru takich dniach nie dospanych i męczących powinienem w końcu któregoś dnia zasnąć wcześniej i odespać. Otóż nie, pomimo że cały dzień jestem jak zombie to o godzinie około 19 tak +/- mam takiego refresha nagle zaczyna mi się lepiej myśleć i mam chęć do działania a tu powinienem się zbierać do wcześniejszego spania. Tygodnie na poranną zmianę to dla mnie dni wycięte z życia i często straszna mordęga. Jestem obecnie na etapie zmieniana pracy ale też jestem świadomy że ciężko znaleźć pracę w której nie ma porannego wstawania. I tu mam dwa pytania: 1. Czy ta walka z bezsenność w moim przypadku to nie jest walka z wiatrakami ? Mam 38 lat przez większość życia borykam się z bezsennością tz. wtedy gdy muszę wstawać na rano, jestem typową sową, czy nie lepiej to zaakceptować i starać się z tym jakoś żyć czy na siłę próbować to zmienić. Wiadomo w społeczeństwie trudno żyć gdy masz problem z porannym wstawaniem ale czy walka z tym na siłę to ma sens. Bo higiena snu higieną snu ale tak jak pisałem może za bardzo przeżywam czy za dużo myślę bo nawet pozytywne przeżycia mnie nakręcają i powodują że nie mogę zasnąć. Musiałbym chyba żyć w jakimś reżimie że po 20 to już nic tylko się wyciszam i przygotowuję do spania. Zrezygnować z wyjść, hobby spotkaniami ze znajomymi. Naprawdę zazdroszczę ludziom którzy tylko kładą głowę na poduszce i od razu zasypiają. 2. Obecnie od dłuższego czasu zażywam Stilnox, mój lekarz rodzinny próbował abym jednak nie brał tego tak długo i starał się proponować różne zamienniki które nie działały. Gdy miałem dwa lata temu okres że włączyły mi się stany depresyjne i obniżony nastrój zaproponował psychiatrę. Poszedłem, no i generalnie tragedia lekarz psychiatra zaczął mi przepisywać rozmaite leki na depresje i wziął za cel odejście od stilnoxsu nawet mówiąc że jak będzie problem to powinien mnie wysłać na odwyk. Tylko teraz tak poza przejściowymi stanami depresyjnymi nie mam specjalnego problemu z nastrojem a po tych lekach raz że mam sporo uciążliwych skutków ubocznych a dwa na sen nie pomagają tz. robię się senny zamulają ale z zapadnięciem w głęboki sen jest problem. Dlaczego lalkarz uważa że zastąpienie stilnoxsa faszerowaniem mnie antydepresantami jest lepsze ? Szczerze powiem tak obecnie bez stilnoxsa ze wcześniejszym zaśnięciem jest problem na pewno jestem uzależniony psychicznie ale.. Raz tolerancja na dawki mi nie wzrasta zazwyczaj pół tabletki mi wystarcza czasem dobieram więcej jeszcze ćwiartkę albo połówkę jak nadal nie mogę zasnąć ale nigdy nie przekraczam dawki jednej tabletki. Do tego co najważniejsze po stilnoxsie nie odczuwam żadnych skutków ubocznych. Oczywiście jeśli zażyje a mam tylko parę godzin snu to jest po pobudce lekka zamułka ale jeśli śpię 7-8 godzin i się wyśpię to czuje się naprawdę w porządku. Pomimo długiego stosowania ( i jak się wyśpię ) to sprawność intelektualną mam naprawdę dobrą ( nie to co jak się nie wyśpię), nie mam problemów ze skupieniem, pamięcią itp. jestem sprawniejszy intelektualnie od większości moich znajomych a po tych antydepresantach różnie bywa nie dość że są skutki uboczne tak umysłowe jak i fizyczne. Ja wiem że uzależnienie od czegokolwiek nie jest dobre ale doprawdy nie rozumiem dlaczego w takim wypadku zolpidem się demonizuje a wpycha się człowiekowi zestaw antydepresantów po którym się fatalnie czuje, czy ktoś by mógł mi to wytłumaczyć ? Do tego jest wiele ludzi którzy na wieczór na przykład sobie piwkują czy palą aby się wyluzować i zasnąć czy przy tym poł/ 1 tabs stilnoxa to coś gorszego ? Do tego dodam że poza tym że gdy się nie wyśpię to czuję się fatalnie to też nie mogę sobie pozwolić aby w pracy być niewyspany mam odpowiedzialne zajęcia i musze być wypoczęty inaczej praca w takim stanie po paru godzinach albo bez snu to tragedia i czasem taki stan rzeczy tylko wzmaga sytuacje stresujące.
  2. Od 4 tygodni biorę Agomelatynę. Głównie mam problemy ze snem + zdarzają mi się stany depresyjne. Wcześniej brałem tritico i mianserynę ale odstawiłem je po dość uciążliwych efektach ubocznych ( zwłaszcza po mianserynie ). Aglomelatyna to w porównaniu dość łagodny lek efekty uboczne są delikatne ale też efekt jakoś nie zachwyca. Co do snu to robię się po nim senny ale mam ciężko z zapadnięciem w głęboki sen co najwyżej wpadnę w taki ala płytki półsen. Aby normalnie zasnąć musze wesprzeć się pół tabletki nasen, wtedy śpię te 7-8 godzin i jestem wyspany, choć zdarzały się noce że wybudzałem się po 4-5 godzinach. Co do samopoczucia w trakcie dnia to parę pierwszych dni nie czułem zbytniego efektu, potem pojawiło się na parę dni dość wyraźne pobudzenie, nawet przyjemne i pozytywne. Po niecałych dwóch tygodniach na 2 dni odstawiłem bo wybierałem się na wesele a nie chciałem mieszać leku z alkoholem. Po powrocie nastrój taki umiarkowaniu. Ostatnie dwa tygodnie z jednej strony jestem trochę bardziej spontaniczny mam nieco lepszy nastrój ale z drugiej trochę taki rozkojarzony w sensie coś robię działam a po chwili nie jestem pewien czy to zrobiłem czasem nie skupiam się nad tym co robię dni też tak mijają jakby szybciej, nie mam problemu z zapamiętywaniem istotnych rzeczy ale jak bym był mniej skupiony na całej reszcie. Poza tym jedyny efekt uboczny to pojawiają się bóle głowy raczej delikatne ale przy zmianę pogody mocniejsze. Aha co do spania to nie mam, nie pamiętam snów, przeciwieństwo do mianseryny po której miałem kolorolwe sny ale też ostatnie poranki tuż po przebudzeniem czuje jak by serce nieco mocniej mi biło.. A i pytanko czy mieliście po Agomelatynie problemy z zaparciami ? Gdy brałem mianserynę to miałem po niej dość uporczywe zapracia, jeden z głownych powodów dlaczego z niej zrezygnowałem. Po Ago parę pierwszych dni miałem dość intensywne gazy i same jelita jakby lepiej pracowały ale po pewnym czasie efekt ten ustał i znów nie jakoś masakrycznie ale zaparcia znów są. W pierwszej chwili myślałem że to efekt bo od pewnego czasu ograniczałem a ostatnie tygodnie rzuciłem palenie i że to brak nikotyny ale też w ulotce przeczytałem że Ago może powodować zaparcia.
×