Skocz do zawartości
Nerwica.com

qwerty

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez qwerty

  1. qwerty

    Co mi jest?

    Dostałam wyniki. Niedobór żelaza, TSH w normie, wręcz idealnie. Natomiast ciekawi mnie stan mocznika [nawet nie wiem co to jest] bo norma jest od 15 do 28 mg/dl a ja mam 12,0. Poza tym zwiększone PCT, RDW-CV i HCT zmniejszone. Cokolwiek te szyfry oznaczają, wiem, że z tarczycą jest okej. Teraz boję się iść do lekarza z tymi wynikami, bo nie wiem co może mi powiedzieć ;( Może macie jakieś koncepcje co to może być? Łącząc to oczywiście z moimi objawami.
  2. "i walka o święte cele / o wieczne nadzieje i sens" Studencie widzę, że słuchasz Comy, albo przynajmniej coś Cię urzekło w tekście COmy. I ja Ci powiem, że czasami w trudnych chwilach kiedy wszystko jest, przepraszam za stwierdzenie, do dupy, włączam sobie Comę i próbuję zapomnieć o wszystkim. Oni pomagają. A co do Twojego problemu, może po prostu potrzebujesz zrozumienia. Bliskiej osoby, która pomoże Ci jakoś stać na nogach. A nie jak Twój ojciec... Jestem pewna, że jakaś osoba wręcz na Ciebie czeka. Bo każdy ma kogoś takiego, ale musi go znaleźć.
  3. qwerty

    Co mi jest?

    :) ale ogólnie to jest naprawdę takie śmieszne, że człowiek musi dostać radę choćby od nieznajomej zupełnie osoby na forum internetowym żeby cokolwiek zrobić...
  4. qwerty

    Co mi jest?

    Nawet nie wiecie jakim dobrym krokiem było napisanie tu na forum! Dzisiaj rano postanowiłam iść do lekarza. Poszłam do pierwszej przychodni, nie chcieli mnie przyjąć bo nie jestem z tego województwa i nie należę do ich kasy chorych. Zachowałam zimną krew, pani z recepcji odesłała mnie do innej przychodni. Poszłam i usłyszałam to samo. Nerwy już zaczęły mi psuć humor i naleciało mi trochę łez do oczu, ale obiecałam sobie nie płakać, jednak nie dałam rady. Poryczałam się jak małe dziecko..w końcu pani z rejestracji zaleciła mi żebym poszła do szpitala co też uczyniłam. W szpitalu podeszłam do pierwszej lepszej pielęgniarki i już uzyskałam odpowiedź jaka poprawiła mi humor - że lekarz właśnie przyjmuje i jak wypełnię ankietę to za 20 minut mogę już wchodzić do gabinetu. Weszłam, powiedziałam całą prawdę i na koniec dodałam, że "że słyszałam, że to może być tarczyca" na co pan doktor powiedzial, ze dokladnie tak jest, ze najprawdopodobniej to wlasnie tarczyca [za co dziękuję Wam] i na jutro zapisał mnie na badanie krwi a w poniedziałek okaże się co ze mną w końcu jest... Wiecie, to niby tylko jakieś forum, ale słowa drugiej osoby, napisane tak spokojnie i życzliwie potrafią zmienić pogląd na sprawę. Gdybym tu nie napisała i gdybyście mi nie odpisali, wciąż męczyłabym się z tym z czym się męczę, przekonana że to ma jakieś podłoże psychiczne, że będę musiała brać jakieś psychotropy, które będą tylko pogarszały sprawę. Taka mentalność człowieka przed dowiadywaniem się prawdy. A kiedy dowiedziałam się, że to nie musi być koniecznie psychika, od razu zmieniłam pogląd na to wszystko. Dziękuję Wam, szczególnie Tobie Linka!
  5. qwerty

    Co mi jest?

    A czy problemy z tarczycą są dziedziczne? Bo moja mama miała bardzo poważne problemu z tarczycą.
  6. qwerty

    Co mi jest?

    dziękuję. Naturalnie, że znajdę zrozumienie wśród ludzi borykających się z tym samym problemem. :) ale lepiej by było gdybyśmy tego problemu nie mieli... Niedobór magnezu i potasu to całkiem możliwe, bo odżywiam się bardzo niezdrowo - studencka dieta. Czytałam też kiedyś, że niedobór witaminy B12 powoduje takie zaburzenia jak moje. Linka, Twój podpis jest naprawdę piękny..
  7. qwerty

    Co mi jest?

    Witam, Jestem normalną dziewczyną, nie mam problemów, mam kolegów, koleżanki, kochającą rodzinę... Jednak prawie rok temu, w grudniu, pojawiły się u mnie lęki. Te lęki odnosiły się do przyszłości, do śmierci, do samotności, płakałam czasem nawet i trzy dni pod rząd, serce mi kołatało, kręciło mi się w głowie, nie potrafiłam zrobić nic, bo wszystko doprowadzało mnie do płaczu. Miałam też wtedy problemy z menstruacją. Momentami czułam się jakby uszy mi się zatkały i jakbym była za jakąś szybą. Ludzie do mnie mówili a ja nie wiedziałąm o co chodzi. W nocy bałam się zasnąć, musiałam siedzieć do rana żeby się uspokoić, żeby lęki odeszły. Poszłam wtedy do ginekologa, dostałąm tabletki Diane 35 i wszystko wróciło do normy, jednak zawroty głowy wciąż im doskwierały. Od grudnia do niedawna wszystko było okej. Teraz, kiedy wyprowadziłam się z domu (400 km daleko) to wszystko zaczyna powracać. Ale troszkę inaczej się to wszystko objawia. Mam lęki, kręci mi się w głowie ale dodatkowo drętwieją mi nogi i ręce, w nocy łapią mnie skurcze i czasami pobolewa mnie serce. Często zdarza mi się też, że płaczę. Nawet na imprezach, kiedy wypiję trochę alkoholu, jak zacznę płakać, to nie skończę póki nie wytrzeźwieję. To straszne, nie wiem do kogo mam się zwrócić, nie wiem jak mam to wszystko rozumieć, co to jest? czy to rezultat tego, że jestem sama? czy może jakaś choroba? Proszę o pomoc, z góry dziękuję Chciałąbym żyć normalnie...
×