Skocz do zawartości
Nerwica.com

ant

Użytkownik
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ant

  1. ant

    ciężko jest ... mój przypadek

    nie :/ napiszę coś więcej jak dojdę względnie do siebie... bo mam ochotę tylko na sen
  2. ant

    ciężko jest ... mój przypadek

    właśnie dzisiaj się jeszcze gorzej czuję , wczoraj wypiłem pare piw na mieście ... pomaga ale na króŧką metę... na drugi dzień jeszcze gorzej... nie polecam
  3. ant

    ciężko jest ... mój przypadek

    @krysiunia , współczuję Ci naprawdę z całego serca, wiem co przechodziłaś . Okropna jest ta nerwica, nigdy bym sobie nie zdawał sprawy że znów mnie zaatakuje:( Trzymam za Ciebie kciuki. Spróbuję z Wami przeprowadzić jakąś małą moją 'psychoanalizę' , może to mi coś też da, bo po cichu liczę że może dacie mi wskazówkę na życie. Moja poprzednia psycholog tak jak mówiłem, nie za bardzo wzbudziła moje zrozumienie... @ hej Gandalf, mi to nie wygląda na schizofrenię tak jak mówisz. Mam takiego jednego znajomego ze schizofrenią i wg mnie paraliżuje ona o wiele bardziej umysł i życie . Z tego co mówisz to wygląda to całkiem poważnie 2 x tygodniu po parę godzin , nawet jeśli jest kilka osób to trochę można powiedzieć o sobie w tym czasie... Nie wiem czy bym wytrzymał tam tyle siedząc. Nie wiem też czy bym umiał się otworzyć przy innych. Moje problemy to chyba mała 'męskość', jestem znów bojaźliwy jak mały chłopiec. Nie wiem co z tym fantem zrobić i czy da się coś jeszcze ...
  4. ant

    ciężko jest ... mój przypadek

    chodziłem Gandalf na kilka spotkań z psychologiem, nie wiem czy to można nazwać terapią ... A Ty jakie masz doświadczenia z terapią ? Jak to wygląda tak naprawdę , że tak nazwę od strony technicznej ?
  5. ant

    ciężko jest ... mój przypadek

    dokładnie, ja też za bardzo nie wierze w terapię ...
  6. ant

    ciężko jest ... mój przypadek

    tak Mag27, masz rację . mus , pracować trzeba, jakoś pracuje ale marzę już o 16 i prawdę mówiąc o łóżku ... Trzymam za Ciebie kciuki nie daj się .
  7. ant

    CZESC WITAJCIE !!!!!!

    jestem pewien ze to nerwica, przy schizofrenii nie zdajesz sobie sprawy że ją masz... Poza tym to częste ze nerwicowcy "wmawiają" sobie schizofrenię.
  8. ant

    ciężko jest ... mój przypadek

    Witam Was, chciałem tylko powiedzieć że gorzej ze mną. Nie mogę spać za bardzo , budzę się codziennie o 4-5 nad ranem i już nie mogę spać za bardzo . Ściska mnie w zołądku i gardle i czuje się jakbym byl chory .... no i nieszczęśliwy .... tak mi ciężko wstać z łóżka :/
  9. no własnie i wlasnie z tego powodu zastanawiam sie nad sensem terapii, tyle czasu na to trzeba poswiecic i jeszcze nie wiadomo czy osiagniemy zamierzony cel, czy czegos sie o sobie dowiemy....
  10. ant

    Może rozmowa przyniesie ulgę?

    Arek_dodo, skąd jesteś może i mi by się udało z Wami spotkać ?
  11. ant

    ciężko jest ... mój przypadek

    Analizując siebie chyba to wszystko jednak wypływa z nerwicy. Ja ze wzrokiem najbardziej walczę i dokucza mi przy czytaniu , komputerze, ogladaniu tv ...
  12. ant

    Może rozmowa przyniesie ulgę?

    Mag27, moge Cie pocieszyc, ze ja jestem w podobnej sytuacji. mam 28 lat, nie mam dziewczyny, robote tez ledwo wyrabiam, z kazdym dniem walcze i wykonuje czynnosci by przetrwac. Pochodze z rozbitej rodziny, gdzie klotnie i bicia byly na porzadku dziennym, uciekalem tez z mama z domu przed ojcem. mysle ze to tez ma wplyw na moj obecny stan. podobnie jak Ty sadzilem ze w dziecinstwie uleglosc i przewrazliwienie, przejdzie z czasem. niestety mylilem sie. teraz jedynie moge znalezc zmiane na gorsze, bo czesto jestem chamskim gburem :/ choc w gruncie rzeczy jestem bardzo wralziwy . pozdrawiam i zycze duzo zdrowka , zwlaszcza tego psychicznego :)
  13. ant

    ciężko jest ... mój przypadek

    hehe, Riddic, myslisz ze taka terapia moze , czy wogole ma sile mi pomoc? widzisz sam ze rozne sa przypadki Mam problemy ze soba i chyba wiem tez o co chodzi. uswiadamiam sobie ze jestem tez leniem, wszystko mnie boli, mam depresje, bylem zawsze chorowitkiem, za mlodu . Niestety pochodze troche z patologicznej rodziny i troche widzialem, w pozniejszym wieku matka probowala mnie chronic i chyba tak naprawde zrobila ze mnie fajtlape Tak naprawde to chyba w dziecinstwie prawie zawsze chodzilem przestraszony i mi to chyba faktycznie pozostalo , ze mnie to rozwala w takich momentach. Jest we mnie wiele sporow , mam chec bycia facetem ' meskim ' i faktycznie troche takim sku...elem a z drugiej strony delikatnym , ulozonym chlopaczkiem , z dobrego domu, ktory nie beka, nie pierdzi pod koldra i jest dobrze uczesany Nie wiem juz sam jaki jestem - z tym wlasnie tez mam problem
  14. ant

    ciężko jest ... mój przypadek

    Linka656, nie chodzę. Ostatni raz byłem u psychiatry rok temu i jej diagnoza to to że mam nerwicę . Wtedy miałem okres wkręcania sobie że mam schizofrenie i to prostą, bo nie mam żadnych objawów wytwórczych. Później miałem kilka spotkań z psycholog, ale z racji pracy nie mogłem się dłużej z niej zwalniać , a wizyty były tylko w godzinach tak do 14. :/ Na tych wizytach pani psycholog uświadomiła mi że nadal kocham jedną z moich pierwszych dziewczyn , z którą byłem najdłużej. Pamiętam rozkleiłem się przy niej, a później miałem takie głupie myśli , bo była to fajna nawet babka, też mniej więcej w młodym wieku, ładna brunetka , szczupltka, że pomyślałem , że chętnie ... z nią bym pobaraszkował... i sobie myślałem " o ty głupcze, łazisz do psychologów, dołujesz się, płaczesz a tu cały świat się śmieje i za przeproszeniem piep..y " :] Wiem że to głupie, ale naprawdę taka mnie myśl naszła . W związku z problemem zwalniania się w godzinach pracy na terapie, msiałem przestać na nie chodzić ....
  15. ant

    NIE MAM SIŁY DŁUŻEJ ZYĆ

    Student20 , czytam Ciebie jakbym opisywał samego siebie!! to niebywałe , faktycznie chyba nie tylko ja tak się czuję. Napisz co u CIebie i czy coś zrobiłeś z tym bajzlem. pozdrawiam
  16. Witam, mam prawie 30lat, jestem starym gościem, a ta pierdzielona nerwica z depresja zjadla mi prawie pół życia. Opiszę po krótce mój przypadek, choć tak naprawdę już mi się nie chce ; ) Mój problem zaczął się jakies 6 lat temu od objawów i zaburzeń widzenia, takie niewyraźne widzenie, mroczki, póżniej dołączyło się jakieś jakby łamanie w kościach jakbym był chory i polegiwanie w łóżku. Myślałem że to albo stwardnienie rozsiane albo może nawet aids. Po badaniach które za wiele nie wykazały okazało się że nie mogę spać, zaczynam czuć lęk i cierpię na całkowity brak koncentracji . Czułem się okropnie. Po miesiącu niespania wylądowałem w szpitalu na oddziale depresji. Tam też dostałem szereg leków , które przyznam się nie leczyły za wiele. Nadal czułem lęk i jakieś takie poddenerwowanie, jak szedłem ulicą niemogłem jakoś skupić wzroku i czułem się otępiały. Jakoś to przełaziłem, wróciłem na studia i jakoś ' żyłem '. Nigdy nie miałem zbyt wielu kumpli , z natury jestem raczej zamknięty w sobie, analizujący, tak mógłbym się opisać ... Chyba to też po części problem mojego smutku , który we mnie nadal jest. Obecnie od dobrych 2 lat, po tym jak jestem snow samotnym kawalerem ; ) moje dolegliwości znów nasilają się. Boję się o ten wzrok , bo nie widziałem żeby ktoś z tutejszych tutaj miał taki objaw ?:> Mam straszne wyrzuty sumienia , bo nie umiem się często opanować. Czasami mam straszne napady złości, wręcz agresji , a między nimi przejmującego smutku o niepowodzenia w życiu , o brak perspektyw itd... Szczerze mówiąc nie widzę siebie za kilka lat, czuję że będzie to strasznie smutne życie, że jeżeli coś w nim się nie zmieni i ja się nie zmienię będę strasznie smutny i okropny dla otoczenia. Patrząc się na siebie w lustro nie poznaję się, często patrzę i jakoś dobiegają mnie myśli ' że nie znam sam siebie ' albo ' że nie lubię siebie' ... Na pewno obwiniam się za wszelkie moje niepowodzenia i plamy z przeszłości ale nadal czuję że nie potrafię się niczym cieszyć... W pracy ciężko mi się zebrać do pracy, ciężko mi się myśli . NIeraz wracam myślą do mojej ex dziewczyny. Doszło do tego że boję się ją spotkać na mieście lub kogoś kto ją zna. Z tego też powodu przestałem wychodzić , czując zagrożenie nie potrafię się nawet bawić.Moi znajomi , wszyscy bez wyjątku dobrze sobie radzą, mają dobre prace, dziewczyny ... nie mają takich problemów jak ja . Czy myślicie że to będzie trwało wiecznie ? Że to nerwica lękowa ? Czy jestem wariatem , bo tak usłyszałem od dziewczyny na pożegnanie, że mi 'odbiła szajba' Czy moje życie faktycznie dla mnie jawi się w czarnych kolorach i czy kiedyś będzie 'normalnie'?
×