Brałam brintellix i lamotrix przez ok 2 lata. Kilka miesięcy temu lek zmienił mi na seronil+depakine. Już nawet nie pamiętam dlaczego, co mi takiego w brintellixie nie pasowało. (Ogólnie to mam problem z tym że jestem nerwowa, wybuchowa, łatwo wyprowadzić mnie z równowagi ale mam też takie stany apatii, depresji, nic mi się nie chce. ) Seronil+depakine podziałał na mnie bardzo źle, tzn miałam napady agresji, byłam non stop zła, pobudzona, wróciłam po 10latach do palenia. Wizytę miałam za 2mce więc sama odstawiłam depakine, bo wydawało mi się że to ona tak na mnie działa i wróciłam do lamotrixu. Lekarz mi powiedział na wizycie że to na pewno nie przez depakine. Wróciłam z powrotem do brintellix (20mg) i lamotrix (max300). Z tym że na wizycie lekarz nie mówił w jaki sposób mam przechodzić na brintellix więc po prostu przez tydzień brałam od razu 10mg a potem 20mg na raz. Do rzeczy: zarąbiście swędzi mnie całe ciało. Drapię się aż do krwi niemalże. Zmniejszyłam brintellix do 10mg. Czy dzieje się tak dlatego że za duża dawkę zaczęłam brać od razu? Nie był to dla mnie nowy lek, więc nie pomyślałam o stopniowym wprowadzaniu. Wcześniej nic mnie po nim nie swędziało. Idę do internisty we wtorek, czy on mi może na to swędzenie coś dać? To pomoże? Biorę teraz Clatre i wapno. Czytałam że to może mieć jakiś związek z histaminą, czy powinnam jakieś badanie zrobić?