Hej Verinia.
W zasadzie mógłbym napisać to samo. Lurazydon od 3 tygodni około. Najpierw 18mg tydzień, potem 37. Mam poczucie, że dostałem jedynie trochę 'napędu' ale nadal nic nie sprawia przyjemności.
Nadal nie zajmuje mnie nic co zajmowało kiedyś.
Aktywności, spotkania z ludźmi, czytanie książki - nie daje satysfakcji. Ból psychiczny, smutek i apatia w tym wszystkim tak samo. Ta aktywizacja jest charakterystyczna przy tym leku, ale brak przyjemności z robienia rzeczy mnie zabija.
Honestly, nie chce mi się tak żyć. Lek dostałem na zaburzenie afektywne dwubiegunowe. Jako kolejny do spróbowania.
Psychiatrka boi mi się dawać leków stricte przeciwdepresyjnych bo obawia się, że dostanę manii. Mimo bycia na dwóch stabilizatorach - lamotrygina i lit. Anyway, daj znać co u Ciebie na tej latudzie dalej. Btw dawka 74 wydaje mi się kosmiczna O_O