Heyka wszystkim!jestem na tej stronie pierwszy raz!chciałam sie z wami podzielic tym co przeszłam...Mam zaledwie 18 lat i mam już 7 miesięcznego synka...Moja nerwica zaczęła się po porodzie...Oglądałam film i nagle zaczęlam się czuć koszmarnie...Codziennie lądowałam u lekarza rodzinnego...wszystko było w porządku...trafiłam,więc do psychiatry i stwierdzono nerwice lękową!Kilka razy traciłam przytomność,lądowałam w szpitalu...drętwiały mi nogi,ręce,nie czułam,że oddycham...to było koszmarne...pózniej klopoty z Kosciołem,bałam się ze mam schizofrenie...3 miesiace temu po długiej chorobie na raka zmarła moja mama...to było straszne...Psychiatra przepisał mi lek CITABAX...na początku nie działał...dopiero po dwóch miesiącach było lepiej...jem go dalej,ale niedługo będe miała zmniejszoną dawkę...czuję się dobrze,moge normalnie myśleć,wychodzić z synkiem na spacery...JEST CORAZ LEPIEJ!Wiem,ze ciezko jest sobie powiedziec to minie...,bo w naszej psychice dalej tkwi lęk,ALE NIC NIE TRWA WIEZNIE...MOJE RADY:Gdy dopada was napad nawet gdy jest to noc wyjdzcie na powietrze...przejdzcie sie...starajcie sie czyms zajac...chociazby pisaniem na forum:-)a nawet jesli chcecie mozecie do mnie zadzwonic w trudnej chwilii choc sie nie znamy...Wiem co przezywacie...Mój psychiatra przepisał mi syrop Hydroxizina i w czasie napadu go pilam i pomagało...dobrze jest tez pić sobie meliske:-)T