Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kurpiu

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kurpiu

  1. Heh... Nie probuje zastapic mu ojca. Wiem, ze sie nie da (na wlasnym przykladzie - choc byl lajdak ale zawsze dla mnie bedzie moim ojcem). Zobaczymy jak uloza sie kontakty chlopaka z ojcem po wyprowadzce (w piatek ma nastapic). Teraz nie pali sie specjalnie do niego, choc wyraznie jest bardziej ozywiony jak ojciec jest w domu. Widac tez po nim roznice jak jego ojciec pije albo nie - zmiana glosu, uciekajce spojrzenie, itp. Oficjalnie nic nie mowi, ale jest wrecz przyklejony do matki. Wiem, ze budowanie kontaktow z nim to dluga i delikatna sprawa. Nic na sile. Czekamy na wyprowadzke ojca, jakies pierwsze ukladanie kontaktow ojciec-syn. Ja mam swoja nisze w ktorej moge budowac relacje - pomagam mu w nauce - w przedmiotach scislych. Ich wczesniejsze relacje nie byly jakos szczeglonie oszalamiajace. Ojca bardziej w domu nie bylo niz byl. Nie mial cierpliwosci do chlopaka. Co do przyczyn rozwodu (zarowno jej i moich) to sa jednoznaczne- dramatyczne roznice charkterologiczne. Kazde z nas ciagnelo te zwiazki z roznych powodow, ale doszlismy do jakiejs ostatecznosci kiedy dalej to nie moze trwac. A poza tym zakochalismy sie w sobie i chcemy ukladac wspolne zycie. Jest w tym olbrzymia nadzieja na nowe zycie, nowa rodzine oparta na wzajemnym zrozumieniu, uczuciu. Znamy sie jak tzw. lyse konie, ufamy sobie bezgranicznie. Nasi dotychczasowi partnerzy nie daja nam takiej satysfakcji, uczuc. Ostatecznie jak czlowiek ma 45-47 lat to nie jest skazany na jakis marazm, trwanie w zwiazku bez przyszlosci, dla pozoru. No i to tyle. Piszcie, czy macie jakies doswiadczenia pasujace do takiej sytuacji.
  2. Witam, moja kobieta ma syna 12 lat. Właśnie przeprowadzamy nasze sprawy rozwodowe aby być razem. Dzieciak jeszcze nic nie wie, ze jestem dla jego matki kimś więcej niż kolegą, znajomym. Mąż mojej kobiet mieszka jeszcze razem z nią, facet sobie nie radzi. Miał już jakiś czas temu znaleźć mieszkanie, nie znalazł. Siedzi i popija piwko, chodzi do pracy. Przedstawiane mu propozycje mieszkań do wynajęcia odrzuca, bo to albo za drogie, albo dzielnica nie odpowiednia. Siedzą każde w swoim pokoju, on podpity, ona zestresowana a dzieciak wali w gry komputerowe. Ona nie chce wyrzucać męża za drzwi bo nie wie jak zniesie to jej syn. Teraz pojawiła się duża nadzieja, że facet się w końcu wyprowadzi. Chcemy małego z tego wyrwać, chcemy też żeby się zaczął przyzwyczajać do mnie. Było już jakieś wyjście w większym gronie znajomych, ale chłopak jest raczej mocno zestresowany, ukrywa emocje. Niby jest zadowolony, można z nim pogadać dość ogólnie ale trzyma się bardzo blisko matki i z żadnymi obcymi facetami niespecjalnie chce gadać. Informację o rozwodzie rodziców przyjął dość dobrze, jest bardzo silnie związany z matką. Nie próbował jej przekonywać do zmiany decyzji, sam przyznał, że widzi jak im się nie układa i zdecydowanie nie pasują do siebie. Nie płacze, nie narzeka, w szkole się nie opuścił. Chcemy jeszcze zrobić kilka takich wyjść grupowych, żeby moja twarz mu się utrwaliła, żeby nabrał do mnie zaufania. Później już chcemy wychodzić w trójkę, organizować mu czas. Chłopak ma zainteresowania humanistyczne, jest bystry, lubi czytać. Napiszcie jak oceniacie tą sytuację, czy może macie podobne doświadczenia. Jak delikatnie to wszystko przeprowadzić, żeby chłopak zaakceptował mój związek z jego matką. pozdrawiam
×