Witam i pozdrawiam wszystkich.
Mnie ten lek dosłownie niszczy życie. Będę mówił z perspektywy nie tylko osoby z zaburzeniami, ale i chemika zajmującego się syntezą leków, nie jestem więc laikiem w kwestiach medycznych. Po prostu zachorowałem na lekooporną depresję, zmagam się z tym od lat. Nie chcę nikogo "dołować" ani straszyć. Po prostu o takich rzeczach trzeba mówić, bo jest to też feedback dla lekarzy i producentów.
Mam po mirtazapinie tak straszne koszmary, że boję się zasnąć, nabawiłem się hipnofobii. To są jakieś chore sny z krwią, siekierami, wojną, okaleczaniem się ludzi. Niestety związek z lekiem jest ewidentny, koszmary zaczynają się już po pierwszej (i to małej dawce), ustępują po dwóch dobach od zaprzestania przyjmowania. Jedynym środkiem, jaki na to pomaga jest zolpidem (ale jest bez sensu zażywać lek nasenny, kiedy dosłownie padam) albo środki spłycające sen (co też jest niedobre na dłuższą metę). Rano jestem wykończony, senny, domownicy na siłę mnie sadzą na łóżku. Kładę się spać zdrowy, wstaję chory i zdrowieję coś koło 16. Około godzinę po zażyciu mam straszny, nie dający się opanować głód, który wybudza mnie w nocy, zmusza do przyjmowania pokarmu przed snem, a niekiedy w nocy, czasem nie pamiętam, że w ogóle jadłem. W czasie roku przytyłem 30 kg. W nocy mam zlewne poty, przez dzień podwyższone ciśnienie,tętno i fatalnie pogorszoną tolerancję na wysiłek. Wystarczy, że się trochę mocniej poruszam i pot mnie zalewa. Jestem też do popołudnia senny. Całe szczęście mam taką pracę, że nie muszę wstawać rano, a i mogę sobie pozwolić na okresy "bezrobocia".
Oczywiście wiele osób tutaj nie doświadcza tego, co stało się moim udziałem. Ktoś po prostu musi się znaleźć po niewłaściwiej stronie krzywej Gaussa. Kto jednak tego doświadcza, niech wie, że nie jest sam.
Oczywiście nasuwa się myśl, że ten lek należy odstawić w trybie pilnym. Niestety nic innego nie skutkuje, w dodatku na pewno wróciła by uporczywa bezsenność. Potrafiłem zasypiać o 6 rano. Po mirtazapinie przynajmniej śpię, dosłownie padam, ale ten sen nie ma nic wspólnego ze zdrowym snem, jest całkowicie nieregenerujący, sztuczny, chemiczny. Nawet jak nie śnią mi się koszmary, to mam takie wrażenie unoszenia się w ciemności. Tak strasznego leku, jeśli chodzi o efekty uboczne nie zażywałem jeszcze. Niestety zarówno ja, jak i lekarz, boimy się to ruszyć, bo grozi nawrót choroby, a nic innego nie działa.