Witam, jestem tutaj nowa. Proszę wszelkie sarkazmy, nie mile słowa i inne temu podobne zostawić dla siebie w swojej głowie i nie pisać na forum pod moim tematem. Przychodzę tutaj po radę i wsparcie od ludzi z dobrymi sercami, bo wierzę, że są tacy jeszcze na tym świecie.
Mam męża z DDA, jesteśmy 6 lat w związku, 4 lata po ślubie, mamy dwójkę kochanych dzieciaczków w wieku przedszkolnym. Mąż nie interesuje się moimi problemami (mam stwierdzone lęki napadowe, łagodną agorafobię przez znęcanie się nade mną w szkole od 3 klasy podstawówki do 2 klasy zawodówki). Od początku naszej znajomości przez półtora roku mówił codziennie często o swojej byłej żonie, nazywał mnie jej imieniem, porównywał mnie do niej, nie chciał mieć ze mną ślubu ani dzieci w przyszłości, a jak mu to zaproponowałam to odpowiedział, że hormony mi szaleją w głowie,a to były poważne plany z mojej strony wobec niego. Pokazywał mi często jej zdjęcia, rozmawial o niej ze znajomymi, ze swoją matką przy mnie. Jego matka do dziś ma jej zdjęcia w swoim domu oprawione w piękną złotą ramkę . Nie jestem absolutnie zazdrosna, ale jest to żenujące jak można tak funkcjonować.
Czasem męża pozaczepiam tj. całuję go w policzek, delikatnie go uszczypnę w policzek czy w ramię, a on odpowiada-" co Ty robisz, przecież Ci coś mówiłem na ten temat?!". Kiedyś mu to nie przeszkadzalo. Teraz mu się coś odmieniło. Interesuję się jego kłopotami i staram mu się pomagać na wszelkie sposoby, jestem za bardzo skupiona na nim nie myśląc w ogóle o sobie. Ja jestem dla niego bardziej jak koleżanka, zauważyłam, niż żona na papierze. Nie jest moją własnością, wspominał mi podczas sprzeczki o kochance, że z kimś się spotyka w pracy i że kochanka chce poznać nasze dzieci. Od kilku miesięcy się zachowuje tak, jakby faktycznie kogoś miał. Pomoże ktoś? Proszę o poradę co robić, bo rozwodzić się nie mam zamiaru, wiem jak to jest wychowywać się bez Taty, którego bardzo kochałam.