Jestem 53-letnim facetem zmagającym się z nawracającym co jakiś czas "czymś" co roboczo nazywam depresją. Ostatnie "dociśnięcie", trwające ok. 2 miesięcy jest wydaje mi się najmocniejsze , mam bardzo mocne myśli samobójcze. Kilkanaście lat temu udało mi się zatrzymać uzależnienie od alkoholu, należę do AA, przyswoiłem najlepiej jak umiałem program 12-krokowy i niestety nie zostałem radosnym, spokojnym człowiekiem. Poczytam jak sobie radzicie ze swoimi problemami.