Witam. Historia będzie dość długa, mimo że będzie opisana z grubsza.
Zaczęło się od tego, że podczas jazdy autem miałam ataki paniki. Aczkolwiek nie mogłam sobie pozwolić w tamtym czasie na słabość, ponieważ dojeżdżałam sama około 20km do szkoły. W 2019 roku ukończyłam naukę i wszystko poszło lawinowo, zaczęłam się już wtedy źle czuć nawet będąc na miejscu pasażera. Sytuacja progresywnie się pogarszała. W sierpniu tego roku zachorowałam na zapalenie opon mózgowych, przeszłam je bardzo ciężko, a dodatkowo nagle zmarła mama. Na kontroli dostałam od neurologa pierwsze leki- pregabalin 75g na dobę. Kolejna kontrol, zwiększenie do 150g oraz dodatkowo 20g rexetin. Była poprawa. W 2022 odstawienie. I to była jedna z najgorszych rzeczy. Objawy się nasilają, a dodatkowo uderza depresja. Od czerwca 2022 po okropnym ataku paniki nie odeszłam od domu dalej niż 500m(dodatkowo mieszkam na wiosce co utrudnia sprawę) Maj 2023 nowy psychiatra. Na ustawienie benzo na 3 tyg o stała dawka300 mg presto i 40mg rexetin. Do tej pory bez poprawy. Teraz od tygodnia 150g wenflaksyna(docelowa 300mg) i presto 400mg. Nie znalazłam do tej pory terapeuty który potrafi pomóc. A już kilku ich było. Nie mam już siły na dalszą walkę, a jednocześnie chcę żyć i się cieszyć. Może ktoś ma podobne doświadczenia?
