Skocz do zawartości
Nerwica.com

qwertybv

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez qwertybv

  1. Witam, odświeżam temat po 5 latach, bo myślę że dużo osób może mieć taki problem i dalej szukać pomocy w internecie, chciałbym opisać swoje przejścia z tą chorobą i jak udało mi się to jeszcze nie wyleczyć ale znacząco uspokoić, Tak samo jak inni ludzie na tym temacie, przez rok byłem kłębkiem nerwów gdy nie było akurat możliwości skorzystania z toalety, ogromne parcie na pęcherz, kołatanie serca, mrowienie kończyn, wstyd i zażenowanie i te najgorsze myśli że nie uda się wytrzymać przy znajomych osobach. Najgorsze były publiczne wystąpienia czy wykłady na studiach, nic tylko myśli o pęcherzu, A korki w mieście to całkiem tragedia. Zaczeło się unikanie wyjść, ograniczanie spożywania napojów, kawy, yerby itd. Ale to na nic, poszedłem do urologa i mimo że nic nie wykrył poza przepisaniem leków na pęcherz nadaktywny, które tylko trochę pomogły to właśnie ta świadomość że to nie problem jakby fizyczny tylko psychologiczny to moim zdaniem pierwszy najważniejszy krok w leczeniu, zacząłem troche inaczej te parcia traktować już nie jako "Co się ze mną dzieje, zaraz nie wytrzymam, muszę biec do toalety" tylko że " okej czuje ale wiem że to tylko w głowie tak na prawdę pęcherz jeszcze nie potrzebuje i wiem że nie dojdzie do wstydliwej sytuacji". Jednak to wymagało dużo pracy nad właśnie swoją głową i odwlekanie na siłę wyjścia do toalety, na początku wiadomo że to nie za dużo da, jednak z biegiem czasu będzie lepiej. Jeszcze rok temu nie byłem w stanie przejechać samochodem 20km bez sikania, a ostatnio udało się zrobić 250km. Jednak dalej trochę boję się jazdy busem na dalekie trasy ale pracuje nad tym. Także polecam takie myślenie i proszę.. nie zamykajcie się w sobie odwiedzajcie znajomych, nie pozwólcie aby takie coś kontrolowało wasze życie
×