Witam forumowiczów. Jestem tu nowa, więc należało by się przedstawić.
Możecie zwracać się do mnie daiklenneth. Jestem kobietą, mam prawie 37 lat, mam zdiagnozowaną fobię społeczną i depresję stanu ciężkiego. Mieszkam za granicą, z powodu fobii od zawsze z nadopiekuńczą matką i dwójką rodzeństwa. Mam jeszcze jedną siostrę już poza domem.
Nigdy nie pracowałam, tylko na czarno sprzątałam i pomagam w opiece nad chorym rodzeństwem. Wydaje mi się że epizody depresji miałam już od wczesnych lat nastoletnich, dziś już jestem świadoma że wynika to z mojej fobii. Jako że po ciężkim załamaniu, postanowiłam rzucić na dobre tutejszy uniwerek, co było moim pierwszym sprzeciwem w życiu wobec oczekiwań matki, los zmusił mnie do pójścia do pracy prawdziwej. Ciężka praca fizyczna na produkcji i magazynie, bo nic innego po moich studiach trzyletnich z Polski(filologia angielska), nie miałam szczęścia znaleźć. Dodam, że mieszkam w Niemczech.
Wizyta u psychiatry i terapeuty odbyła się ponad 2 lata temu, więc depresja jest słabsza, bo jestem w stanie funkcjonować i chodzić do pracy i załatwiać chociaż podstawowe sprawy.
Moja matka nie uznaje chorób psychicznych, chyba że są wrodzone lub spowodowane poważną traumą. Dlatego tematu mojego stanu nie poruszamy, jako że pracuje i udaję że wszystko jest ok, to jest ona przekonana, że jestem teraz "zdrowa". O mojej fobii zatem nie wie nikt. Pierwsza terapeutka tak mnie zraziła na drugim spotkaniu, że po licznych próbach szukania wolnego miejsca u innych, porzuciłam na razie kompletnie ten zamysł i wizyty u psychiatry.
Nie mam żadnych przyjaciół, tylko znajomych z pracy, raz na pół roku zmuszę się aby się z nimi spotkać. Boję się komukolwiek zaufać, więc również nigdy nie byłam w związku romantycznym.
Tyle ode mnie. Jestem na tym forum, aby móc chociaż tu zwierzyć się czasem i popisać pi polsku.