Skocz do zawartości
Nerwica.com

viv

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez viv

  1. viv

    Powitanie zagubionej

    mnie również miło poznać Was:)
  2. viv

    Powitanie zagubionej

    a na czym, jesli mozna wiedziec polegala ta terapia?dlugo to trwalo? ja dopiero zaczynam z tym walczyc i nie mam zadnych doswiadczen ...nie znam nikogo o podobnych problemach. mieszkam w malej miejscowosci...mentalnosci takich miejsc nie pozwala sie zwierzac z takich rzeczy nikomu aby nie byc posadzonym o postradanie zmysłów...
  3. viv

    Powitanie zagubionej

    hej inez3, dziękuje za odpowiedz. powiedz czy Ty masz juz za soba ten okres?jeśli tak to co Ci pomogło?u mnie w okolicy psychologów mało, o tych naprawde dobrych w ogole nie marze ale mysle o wizycie.chcialabym jednak jakos sama tez walczyc ale za bardzo nie wiem jak...moje otoczenie chyba troche bagatelizuje cala sprawe...bo dla nich jak ja taka przewaznie usmiechnieta moge miec nerwice?a to takie bledne koło jest...juz teraz wystarczy,ze poczuje napiecie i juz na calego denerwuje sie tym denerwowaniem i tak w kółko-czasem mysle ,ze lepiej bylo pozostac nieświadoma...pozdrawiam serdecnzie
  4. też szukam kogoś takiego...co prawda nie jeśli chodzi o nerwice natręctw ale ogólnie nerwicę...znalazłaś może już?
  5. viv

    Powitanie zagubionej

    Witam wszystkich, postanowiłam tutaj napisać ponieważ nie znam innych osób z którymi mogę podzielić się swoimi emocjami na ten temat. Mój problem zaczął się 5 miesięcy temu kiedy wylądowałam w szpitalu z ostrym bólem brzucha. Zatrzymano mnie,zrobiono gastroskopię,dużo innch badań i stwierdzono wrzody spowodowane nerwicą. Kiedy udało się podreperować mój żołądek do normalnego funkcjonowania w nideługim czasie trafiłam do kardiologa z bólami w klatce piersiowej, znów stwierdzono nerwicę...tym razem układu krążenia. Obecnie zarzywam leki i jak narazie nic mi nie dolega...tylko problem w tym, że nie wiem co dalej. Nic mnie nie boli ale wiem,ze nerwica pozostała i jeśli czegoś z tym nie zrobie prędzej czy później objawy powrócą. Owszem miałam wtedy nerwowy okres...zmiana pracy, koniec studiów i obrona ale to przecież przechodzą też wszyscy inni ludzie.Rozmawiałam duzo z zaufanymlekarzem.Określil moją przypadłość jako chorobę ludzi nadwrażliwych, powiedział,ze za bardzo się przejmuje, ze zbyt mocno chce byc perfekcyjna we wszystkim co robie,że nie myśle o sobie i moja nadgorliwość mnie niszczy.Wszystko mam poukładane na długo do przodu i wybiegając w tą przyszłość trace panowanie nad teraźniejszością.Wcześniej tego nie odbierałam w ten sposób, to przecież dzięki tej pilności miałam stypenia naukowe,to dzięki temu znalazłam dobrą prace i spełniam marzenia...aż nagle okazuje się, że to wszystko obraca się przeciwko mojemu zdrowiu i musze się zmienić...Staram się nie myśleć, staram się nie planować,w moim słowniku pojawiło się wreszcie słowo 'spontaniczność' i stwierdzenie 'nie chce mi się tego robić dziś, zrobię to jutro'. Chce wreszcie sobie uświadomić, że jeśli zrobie projekt w pracy normalnie, tak jak inni, a nie tak, że kierownictwu szczęka opadnie z wrażenia to nic się nie stanie...staram się wierzyć, że mogę się mylić, mogę się spóźnić, mogę o czymś zapomnieć ale czuje, że to wszystko za mało...czuje, że potrzebuje pomocy...tylko gdzie mam jej szukać?jak zmienić tok myślenia i rozumowanie?czy terapia to dobre rozwiązanie? mój cały, poukładany świat się rozpada... proszę o pomoc!
×