Na początku pozwólcie że się przedstawię. Nazywam się Dominik, mam 23 lata, studiuje prawo na IV roku i mieszkam w Gdańsku.
Odnoszę wrażenie, że nikt mnie nie rozumie....
Mam wszystkie choroby świata. Refluks, Atopowe zapalenie skóry, problem z zatokami, krzywe kolana, musiałem nosić aparat na zębach, a teraz jeszcze okulary.
Ludzie na studiach, którzy mnie otaczają są toksyczni, każdy na każdego gada. Człowiek z roku powiedział mi, "że muszę się odizolować od innych ludzi, bo się do niczego nie nadaję" (powiedział to przy pozostałych członkach grupy). Nie potrafię rozmawiać z tymi ludźmi.
Moja mama martwi się, że zbyt dużo siedzę w domu (boję się chorób i ludzi), i że od momentu wyprowadzki z mniejszego miasta mam mało znajomych.
Nie lubię bliskości, obrzydza mnie seks i związki. Jestem aseksualny. Podejrzewam u siebie ADHD albo Zespół Aspergera, ze względu na niektóre zachowania, które wykonuję np. interesuję się rzeczami z których moi znajomi się śmieją (polityka, geografia, historia), nie raz po kilku minutach słuchania muzyki muszę wstać od komputera, żeby się kilka razy przejść po mieszkaniu. Czuję, że z każdym dniem jest coraz gorzej, że nikt mnie nie rozumie i nie potrafi mi pomóc. Stosuję "chyba" metodę tzw. sztucznego uśmiechu, że wszyscy myślą, że jest wszystko w porządku, ale nie jest. Toksyczni ludzie mnie zatruwają i myślę jak sobie z nimi radzić po powrocie do domu. Jestem inny.
Ma tak też ktoś?