Skocz do zawartości
Nerwica.com

Randhir

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Randhir

  1. Hej nerwicowi w sobotnie popołudnie, 11 listopada, dnia upamiętnienia odzyskania Niepodległości przez Polskę, Święta Marcinowego oraz Hinduskiego Święta Światła Diwali. Kolejny tydzień za mną, sportowo bardzo udany, psychicznie raz lepiej, raz gorzej ale w granicach stabilności, medytacyjnie szczęśliwie i świadomie. Świadomy całego tygodnia, każdej chwili, każdej myśli, agresji, uśmiechu, nienawiści, szczęścia, niskiego poczucia własnej wartości, męskości, bezradności, siły, momentów w których traciłem uważność i ją odzyskiwałem. Byłem na randce, było świetnie, i piszę to zupełnie na chłodno bez żadnych emocji, osądzania, bo jestem pewien, że druga strona była gotowa na kontynuację znajomości, w tamtym momencie, tego dnia. Co wydarzyło się w głowie tej osoby że ani cześć ani cześć (czyt. spier....). Nie wiem. Jej strata Ja fajnie spędziłem czas i cieszę się, że udało mi się być takim jak chciałem być czyli nie głupim śmieszkiem a dojrzałym facetem bo mega czerpię z tego radość być dorosłym poukładanym, gościem. Ostatnio delektuje się muzyką, a w szczególności Beatlesami Trochę za dużo bo czas spędzam w słuchawkach a chciałem tego unikać i po 3 spacerach z psem moje uszy mówią dość a następnego dnia o 7 powtórka. A jak jest muzyka, to jest instagram i cały misterny plan (z ograniczania telefonu) z zeszłego tygodnia poszedł w piz... Żartuje, nie ma najgorzej, jest źle i będzie poprawa, małymi kroczkami Udanego dnia
  2. Cześć! Trudne w dzisiejszym świecie jest zachować trzeźwy umysł i spokój i zajebiście jestem tego coraz bardziej świadom, jak telefon, internet, media zabierają mi życie (I dużą jego część zabrały lata temu). I mógłbym tu również dopisać relacje, związki, pracę, wszystko! W tym momencie jestem w klimatach carpe diem, uważności dnia, sytuacji, ludzi więc na internetach się skupię. Fakt, to JA jestem za to odpowiedzialny bo sam na to pozwalam, pozwoliłem telefonowi zdominować mój świat przez co nie potrafię czerpać tyle ile bym chciał. I to ja ulegam władzy swojego wewnętrznego despoty. To wzorce, które wciąż się powtarzają, i zdaję sobie sprawę z tego, że rządzą mną od wewnątrz a nie zęwnątrz. Marzę odzyskać siebie. Nie bez przyczyny tak się dzieje. Są korzyści takiego stylu życia, co nie raz słyszałem na terapii, strefa komfortu, tłumienie, odrzucanie, unikanie życia, wygody, brak wyzwań, łatwe życie a zarazem cholernie ciężkie bo przynosi cierpienie. Czasami wydaję mi się, że doświadczam przełomu. Mam wrażenie, że się coś zmieniło i przez kilka dni wydaję się wspaniale, jestem w stanie góry przenosić by następnego dnia wpaść w te same koleiny. A wszystko przez wzorce, które tak bardzo mnie trzymają Fajnie, że doszedłem do tego miejsca pisząc, bo Jest problem Analiza problemu Rozwiązanie problemu. I rozwiązanie jest jedno. Stać się życiem. Przeżywać chwilę, doświadczać, odczuwać oddech, być skoncetrowanym, uważnym. Choć ostatnia linijka brzmi jak artykuł motywacyjny, to to jest wstęp do życia Zapisałem się na sztuki walki, kickboxing. Zaliczyłem 2 treningi choć bardzo się wstydziłem pójść na trening. Ktoś kto nigdy się nie bił czyli JA doświadcza jak bardzo jest się bezbronnym i jak przyjemnie jest dostać sierpa od dziewczyny. Myślę, że bardzo mi taka aktywność pomoże i wzmocni charakter, pozwoli zostać skoncentrowanym, uważnym każdej chwili, bo w krótkich sparingach wyłączenie się nawet na 2 sekundy kończy się przyjemnym sierpem. Od spoconego faceta już nie jest tak przyjemnie Wróciłem do medytacji, której nauczyłem się przy okazji poszukiwania siebie i jest ze mną długo w różnych formach. Natrafiłem na nią w trakcie terapi behawioralnej która bardzo fajnie działa właśnie w zaburzeniach bordeline. Jedyne czego nie lubię w medytacji to, że trzeba mieć proste plecy, a ja od zawsze żyjąc blisko internetu siedziałem krzywo więc proste plecy to nie moja naturalna pozycja (LOL) I tu znowu przychodzą sztuki walki, które mi je wzmocnią, bang. Owocny wpis dla mnie. Pozdrawiam
  3. Randhir

    Kosz

    xxxx
  4. Cześć! Witam wszystkich forumowiczów. Założyłem tutaj konto ponieważ jest mi ciężko w życiu, smutno i jest to moment kiedy potrzebuję coś zrobić więcej więc zamierzam prowadzić tutaj dziennik o ile administracja mi pozwoli. Nazywam się D, niech to będzie tajemnicą, mam 30 lat, i jestem spoko gościem. Mój nick - Randhir znaczy odwaga. Pół zycia spędziłem na terapiach, wykaraskałem się z samobójstwa, psychiatryka, wyleczyłem bordeline, odciąłem się od toksycznej rodziny, zdobyłem zawód, nauczyłem się budować relacje, dobrze zarabiam, mam mieszkanie, miałem lepsze i gorsze momenty w życiu. Ostatnio jest dużo gorzej, zbliża się koniec roku, a to jest czas który co roku się u mnie powtarza, brak związku, brak rodziny, duża samotność, i ta świadomość cyklu, że kolejne smutne święta, sylwester. I tak bardzo nie chcąc tego okresu przeżywać raz jeszcze, myśli pchają mniej w otchłań. Olewam pracę, izoluje się itd. Zdaje sobię sprawę z tego, że taka moja natura, takie mam cechy charakteru, taki jestem. Być może skupiając się na życiu, z odrobiną otpymizmu można to jeszcze zmienić i czuć się lepiej a święta spędzić wśród innych ludzi. Jedyne co wiem to muszę się uwolnić od przywiązań i negatywnych myśli o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Będzie dobrze. Z całego serca życzę Wam wszystkim zdrowia. Randhir
×