Tak bardzo chciałbym by było jak kiedyś. Żyje ale cóż z takiego życia martwi mnie dosłownie wszystko ciągły maraton pecha ze zdrowiem ,presją utraty pracy, przejmuje się dosłownie wszystkim. Najgorsze są schizy jakieś urojenia gdzie uświadamiałem lekarzowi że się duszę on miał swój saturator ja swój i wskazywał każdy wynik poprawny po czym po powrocie do domu po antydepresantach bałem się usnąć bo myślałem że się rano już nie obudzę